Nie możemy już nakarmić – mieszkańcy Abudży ubolewają nad trudnościami

Wielu mieszkańców Federalnego Terytorium Stołecznego (FCT) twierdzi, że mają trudności z wyżywieniem ze względu na wysokie ceny artykułów spożywczych.

Mieszkańcy ubolewali także nad dalszym wzrostem opłat za transport po podwyżce cen benzyny Premium Motor Spirit (PMS), zwanej także benzyną.

Według nich wzrost cen paliwa sprawił, że mieszkańcy musieli zmagać się z trudną rzeczywistością rosnących kosztów życia.

Mieszkańcy twierdzą, że ich niegdyś możliwy do opanowania budżet zamienił się w codzienną walkę, głównie z powodu gwałtownie rosnących cen żywności i opłat za transport.

Zaapelowali do Rządu Federalnego i odpowiednich władz o podjęcie natychmiastowych działań w celu rozwiązania tych problemów.

Pani Maryam Abu, matka trójki dzieci, powiedziała NAN w niedzielę w Abudży, że ostatnio często z frustracją siadała przy kuchennym stole i wpatrywała się w pusty garnek.

„W zeszłym roku mogłem kupić torbę ryżu za 50 000 N, a teraz jest to ponad 100 000 N. Jak mogę nakarmić moje dzieci?

„Ponieważ pensja mojego męża ledwo nadąża za inflacją, często muszę wybierać między posiłkami a niezbędnymi artykułami gospodarstwa domowego” – powiedziała.

W przypadku pani Ekaite Obot, urzędnika państwowego i matki czwórki dzieci, sytuacja nie jest lepsza, ponieważ stwierdziła, że ​​przez ostatnie pięć miesięcy nie mogła jeździć samochodem do pracy ani do kościoła.

„Od ponad pięciu miesięcy nie wyprowadzam samochodu z garażu, bo nie stać mnie już na tankowanie i konserwację pojazdu.

„Czasy są naprawdę trudne dla mojej rodziny. Wszystkie wydatki rodzinne spadają na mnie, odkąd mój mąż został zwolniony z pracy przedstawiciela handlowego.

„Mam trudności z opłaceniem czesnego, zaopatrzeniem w artykuły gospodarstwa domowego i wyżywieniem rodziny, a przy rosnących kosztach artykułów nie sądzę, abyśmy mogli w dalszym ciągu przetrwać z mojego minimalnego dochodu” – powiedział Obot.

Inna urzędniczka służby cywilnej, pani Mary Umeh, potępiając zwiększone koszty utrzymania, stwierdziła, że ​​jej zbawieniem jest wkład (adashi), który wnosi w pracy z kilkoma kolegami.

„Mamy kilka platform, na których co miesiąc przekazujemy pieniądze, a pod koniec roku przeznaczamy je na zakup różnych artykułów gospodarstwa domowego.

„Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a ja nie mam żadnych oszczędności, ale nie martwię się, bo wiem, że wkrótce za nasze pieniądze adashi kupimy jakieś artykuły gospodarstwa domowego.

„Jestem pewna, że ​​moja rodzina będzie w stanie utrzymać te przedmioty, a ja będę potrzebować trochę pieniędzy, aby kupić inne rzeczy na Boże Narodzenie” – powiedziała.

Podobnie pan Albert Nwakama, handlowiec, ubolewał, że nie jest w stanie utrzymać rodziny ze względu na niską sprzedaż prowadzonej przez niego firmy produkującej odzież używaną, popularnie zwaną „okrika” lub odzieżą używaną.

Nwakama powiedział, że zwykle otwierał nową paczkę ubrań co dwa–trzy tygodnie, ale w ciągu ostatnich sześciu miesięcy ledwo udawało mu się sprzedać paczkę odzieży damskiej.

„Nie byłem świadkiem czegoś takiego, odkąd dziewięć lat temu rozpocząłem działalność w Okrika. Wielu klientów, którzy kupowali moje towary, przestało przychodzić do mojego sklepu.

„Nawet niektórzy z tych, którzy dawali mi pieniądze z góry, aby umożliwić mi otwarcie nowych kaucji, teraz przychodzą do mnie, aby pożyczyć pieniądze, aby móc wyżywić swoje rodziny.

„Ludzie mają trudności z wyżywieniem i utrzymaniem rodziny, a kupowanie nowej odzieży nie jest już dla rodzin priorytetem, co stawia ludzi takich jak ja przed dylematem” – powiedział.

Nauczycielka Nneka Azubuike stwierdziła, że ​​zwiększone koszty życia na wsi zamieniły ją w korporacyjną żebraczkę.

Według Azubuike każdy dzieciak z zamożnej rodziny w klasie, którą uczę, stał się moim przyjacielem z moich samolubnych powodów.

Powiedziała, że ​​większą uwagę poświęca uczniom z zamożnych domów, ponieważ w ostatecznym rozrachunku ich rodzice od czasu do czasu doceniają ją za jej dobre uczynki.

„Wiem, że to nieprofesjonalne, ale muszę opiekować się dzieckiem, bo jestem samotną mamą. Moja pensja nie wystarcza na zaspokojenie naszych potrzeb.

„Nauczałem też, że dzięki rafinerii w Dangote ceny paliwa spadną, a transport w kraju stanie się przystępny cenowo, ale oczywiście jest odwrotnie.

„Rząd naprawdę musi znaleźć sposób na rozwiązanie tego problemu transportu, ponieważ wpływa on na każdy sektor gospodarki, zwłaszcza na ceny żywności” – stwierdziła.

Dla osoby dojeżdżającej do pracy, takiej jak Ibrahim Idris, wzrost opłat za transport pożerał jego budżet na inne potrzeby domowe.

„Kiedyś za codzienne dojazdy do biura wydawałem około 400 N, ale teraz płacę od 900 do 1000 N.

„Bardzo trudno mi dotrzymać kroku. Ograniczyłem większość rzeczy, ale zawsze trudno jest mi dotrzeć do pracy pięć razy w tygodniu” – powiedział.

Zrodlo