Recenzja „Sasquatch Sunset”: obrzydliwa komedia trafia do domu artystycznego

Oglądanie Zachód słońca w Sasquatchu to odurzające doświadczenie, po części dlatego, że jest tak dziwne – a jednocześnie obrzydliwe i szczere – że czasami bardziej przypomina halucynację niż film, który mógłby faktycznie istnieć. Jeśli nic więcej, jest to najsłodszy film, jaki kiedykolwiek powstał, zawierający pierdolenie o gównie.

Podekscytowany premierą w Sundance, Zachód słońca w Sasquatchu skupia się na rodzinie nomadycznych kryptyd, które polują, zbierają się, śpią, pohukują i walczą w ogromnej dziczy. Pod pewnymi względami współreżyserzy filmu, bracia David i Nathan Zellner, dokonali konceptualizacji Zachód słońca w Sasquatchu jak dokument przyrodniczy, z szerokimi kątami obejmującymi rozległe lasy wokół tytułowych stworzeń. Ciche zbliżenia zachęcają widza do poszukiwania znaczenia w zmarszczonych brwiach rodziny wielkostopych, którzy komunikują się poprzez warczenie, chrząkanie i wycie. Nie ma jednak lektora, który dodałby kontekst lub ułatwił nam zrozumienie dziwnych zachowań tych bestii. A David Attenborough zarumieniłby się, słysząc zwierzęcą naturę przedstawianą przez Zellnerów, która obejmuje rozpylanie moczu, rzucanie kałem, łączenie się w pary na ekranie, pełne przednie genitalia Sasquatch i niezwykle pomysłowe wykorzystanie do porodu. (Nie. Nie ten.)

Te odważne, obrzydliwe momenty z pewnością mają w sobie pewną dozę samoświadomości. Jednak w sercu filmu Zellnerów kryje się coś poważniejszego.

Zachód słońca w Sasquatchu jest wspierany przez Riley Keough.

Riley Keough występuje w roli Wielkiej Stopy w filmie „Sasquatch Sunset”.
Źródło: Bleeker Street

Między kapryśnym dramatem z 2014 roku Kumiko, poszukiwaczka skarbów oraz niecodzienny westernowy dramat z 2018 roku Panienka, bracia Zellner zdobyli reputację dzięki kręceniu filmów o radykalnej, a zarazem poetyckiej zmianie tonu. Ich opowieści są dziwaczne, słodko-gorzkie i piękne. Z Zachód słońca w Sasquatchu, kontynuują tę ścieżkę, zderzając szczery dramat rodzinny ze skatologicznym humorem i gwiazdorską mocą skupioną w futrze.

Riley Keough, amerykańska aktorka, która grała swobodne piękności Logana SzczęściaraPod Srebrnym JezioremZola, I Daisy i szóstka, jest tu naprawdę nie do poznania, od stóp do głów pokryta protezami i futrem przemieniającym ją w matkę Sasquatch. Dołącza do niej – i w mityczny sposób przemieniony – współreżyser Nathan Zellner, który gra agresywnego samca alfa; Jesse Eisenberg jako wrażliwy samiec beta; i Christophe Zajac-Denek jako młode Sasquatch.

Na początku rozpoznanie, kto jest kim, może stanowić wyzwanie, ponieważ podobieństwo rodzinne polega na silnym kolorze włosów i przygnębionym wyrazie twarzy. Jednak wkrótce ludzkie oczy spoglądające spod wydatnych protez brwi stają się wystarczająco charakterystyczne. Zellner definiuje swojego brutala potężną fizycznością i gburowatym spojrzeniem. Zając-Denek skacze z prostoduszną lekkością, jak dziecko w lesie. Eisenberg krąży po lesie tak delikatnie, że łatwo sobie wyobrazić, jak jego Sasquatch wpasowuje się w rynek sławnych ludzi. Właściwie momentami jego występ wydaje się tak po ludzku neurotyczny, że może przełamać zawieszenie niedowierzania, zamieniając starannie wykonany makijaż całego ciała w kostium maskotki, w którym się przebiera. Ale Keough, który jest także producentem filmu, staje się jego emocjonalnym Centrum. Kiedy tupie swoją wielką, odlotową stopą, możesz poczuć jej dosłowny i metaforyczny ciężar.

Gdy nieprzewidywalne zwroty losu uderzają w jej rodzinę, Sasquatch reaguje wściekłością, agonią, paniką i, tak, czasami rzucaniem kup. I choć samce Sasquatche są stworzone do wizualnych akcentów, obejmujących ich pychę macho, wiotkie fallusy lub nieumiejętność samodzielnego przetrwania, matka Keough dźwiga ciężar niesienia dalej – i niesienia ciąży przez cały rok podróży. To jej żałobne oczy krzyczą z wyczerpania, gdy karmi piersią, odstrasza potencjalne drapieżniki lub wpatruje się w dziką przyrodę, która najpotężniej komunikuje to, co Zachód słońca w Sasquatchu o to chodzi.

Wylesianie to cichy złoczyńca Zachód słońca w Sasquatchu.

Trzej Sasquatche stoją na zboczu wzgórza.

Trzej Sasquatche stoją na zboczu wzgórza.
Źródło: Bleeker Street

Już na początku stało się jasne, że ten klan kryptyd pragnie znaleźć więcej osobników tego rodzaju. Mają rytuał krzyków, które wołają do otaczających ich kilometrów gór i lasów, prosząc o odpowiedź. Kiedy podróżują w poszukiwaniu innych Sasquatchów, na ich ziemi pojawiają się oznaki krzywdy wyrządzonej przez człowieka: namalowany sprayem X na drzewie, które wkrótce ma zostać ścięte; tam namiot kempingowy wypełniony przekąskami. Za każdym razem pojawia się niewypowiedziana groźba, którą widzowie – ale nie niczego niepodejrzewający Sasquatch – rozumieją. I tak napięcie rośnie, nawet gdy możemy chichotać z powodu najmłodszego stworzenia, zawrotnie pożerającego cukierkowe guziki. Ludzie nie mogą znaczyć nic dobrego dla tych nieokiełznanych stworzeń.

Zellnerowie przeplatają to poparcie dla ekologii wśród głupkowatych dowcipów na temat seksu, funkcji ciała i przemocy. Jednak ich znaczenia nie można zignorować tak samo, jak zmęczonego światem wyrazu twarzy kobiety Sasquatch, gdy staje przed nią kolejny dzień.

W tej mieszance dziwności i sentymentalizmu, żarliwości i głupstwa, Zachód słońca w Sasquatchu wydaje się radykalne i śmieszne. Jeśli przymrużysz oczy, możesz łatwo wyobrazić sobie remake z głupszymi chrząkaniami i być może takimi postaciami jak Will Ferrell czy Kevin Hart w garniturach, które nie ukrywają ich słynnych cech. Powściągliwość, jaką wykazuje Zellners, jest częścią tego, co czyni Zachód słońca w Sasquatchu tak niezwykłe. To bez wątpienia obrzydliwa komedia, zachęcająca widzów do śmiechu z głupkowatego badziewia o seksie, śmierci i porodzie. Jednak tuż pod tą lepką powierzchnią kryje się żarliwy smutek, ostrzegający przed zniszczeniami, jakie ludzkość niesie ze sobą poprzez nasze podboje i nieostrożność. Co nie znaczy, że niektóre winiety nie są trochę płaskie. Nawet godzina i 29 minut filmu może czasami sprawiać wrażenie przyziemnego i zawiłego.

Ogólnie jednak Zachód słońca w Sasquatchu to śmiało ambitny i fascynująco zuchwały dramat rodzinny, który z pewnością wywoła chichoty, westchnienia i odruch wymiotny.

Zachód słońca w Sasquatchu w wybranych kinach od 12 kwietnia, a od 19 kwietnia w całym kraju.

AKTUALIZACJA: 11 kwietnia 2024 r., 14:45 EDT „Sasquatch Sunset” został pierwotnie zrecenzowany na SXSW 2024 i został zaktualizowany, aby odzwierciedlić opcje kinowe.



Zrodlo

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here