Autor: Toju Ogbe
Gdy Amerykanie udają się do urn, aby wybrać kolejnego prezydenta, światu przypominają się o dalekosiężnych konsekwencjach wyniku wyborów. Od wojny rosyjsko-ukraińskiej po konflikty na Bliskim Wschodzie oraz geopolitykę Afryki i Azji – wynik wyborów będzie miał wpływ na wydarzenia daleko poza brzegami Stanów Zjednoczonych.
Ponieważ większość sondaży wskazuje na niewielką jak brzytwa przepaść między Trumpem a Harrisem, te wybory okazują się jednymi z najbardziej spornych w historii Ameryki. Niezdecydowani lub niezdecydowani wyborcy okazali się krytyczni, jeśli chodzi o zerwanie więzi między ściśle dopasowanymi bazami poparcia po obu stronach, co nastąpi 5 listopada 2024 r. Wyścig do Białego Domu napędzany jest intensywną wojną na słowa, w której oprawa retoryczna jest kluczową bronią używaną przez obie strony stronom do kształtowania opinii i wpływania na decyzje dotyczące głosowania. Oto moje przemyślenia na temat tego, jak Trump i Harris wykorzystują sformułowania retoryczne, aby przechylić szalę w tym łeb w łeb w wyścigu o Biały Dom.
Istotność problemu i selekcja
Obaj kandydaci przywiązują wagę do kwestii, które ich zdaniem przemawiają do ich odbiorców. Kamala Harris podkreśla znaczenie wsparcia ekonomicznego dla klasy średniej i rodzin pracujących, formułując swoją wizję reform jako: „gospodarka szans” która służy zwykłym Amerykanom. Koncentruje się także na tematach jedności i inkluzywności, składając przysięgę „być prezydentem wszystkich Amerykanów” i stwierdzając, że niezależnie od różnic, Amerykanie „wszyscy mają te same marzenia i aspiracje”. Ponadto retoryka kampanii Harris zawsze podkreśla jej zaangażowanie w ochronę praw reprodukcyjnych oraz potrzebę „wytycz kurs na przyszłość i nie cofaj się do przeszłości.”
Z drugiej strony Trump priorytetowo traktuje nielegalną imigrację, przestępczość i upadek gospodarczy, retorycznie określając sytuację jako jeden z poważnych kryzysów. Często używa emocjonalnej retoryki, aby podkreślić ten strach przed „kryminalnymi imigrantami”. „miliony ludzi napływających do naszego kraju z więzień i aresztów, z zakładów psychiatrycznych i zakładów dla obłąkanych” podejmują pracę przeznaczoną dla Amerykanów. Traktując imigrację i przestępczość jako kryzysy narodowe, Trump zamierza podburzyć swoją bazę i niezadowolonych wyborców przeciwko establishmentowi politycznemu.
Tożsamość i ramy osobiste
Zarówno Trump, jak i Harris w dużym stopniu opierają się na kształtowaniu tożsamości, aby nawiązać kontakt z wyborcami. Kamala Harris często przedstawia się jako zwolenniczka rodzin z klasy średniej i pracujących. Odnosząc się do swojego dzieciństwa podczas debaty na żywo z Trumpem, powiedziała: „Wychowałem się jako dziecko z klasy średniej. I właściwie jestem jedyną osobą na tej scenie, która ma plan polegający na podniesieniu klasy średniej i ludzi pracy w Ameryce.”
W trakcie swojej kampanii Harris konsekwentnie wzmacnia swoje doświadczenie jako prokurator i swoją zdolność do zjednoczenia Ameryki w przeciwieństwie do przywództwa Trumpa. Powiedziała: „Amerykanie widzą w sobie sąsiada… nie chcą przywódcy, który nieustannie stara się, aby Amerykanie wytykali się palcami”.
Z drugiej strony Donald Trump pozycjonuje się jako silny przywódca walczący z establishmentem politycznym na rzecz ochrony amerykańskich granic i przywrócenia jej wielkości na arenie międzynarodowej. Podczas debaty przeciwko Harrisowi zachwalał swoje silne relacje ze światowymi przywódcami, aby podkreślić swój wpływ na arenie międzynarodowej. Trump się przechwalał” – powiedział on (premier Węgier Viktor Orban). najbardziej szanowaną i budzącą największy strach osobą jest Donald Trump. Nie mieliśmy żadnych problemów, gdy Trump był prezydentem… Chiny się go bały. Korea Północna się go bała”. Trump często nazywa swoich przeciwników politycznych „słabymi”. Kreując siebie jako silnego przywódcę, Trump stara się wzmocnić kontrast między swoim wizerunkiem a charakterystyką słabego przywództwa, którą przypisał Harrisowi w podstawowych kwestiach, takich jak imigracja, przestępczość i gospodarka.
Opozycyjne kadrowanie
Trump i Harris regularnie wykorzystują opozycyjne formułowanie, aby zmniejszyć wiarygodność przeciwnika. Harris wrabia Trumpa jako nieudanego, stwarzającego podziały i egoistycznego przywódcę, niezdolnego do przewodzenia Ameryce. Podkreśliła na przykład, że „Trump nie będzie mówił o ludziach potrzeby, marzenia i pragnienia” oraz że Ameryka zasługuje na przywódcę, który „stawi ich na pierwszym miejscu”, pozycjonując się jako taki przywódca. Konsekwentnie określa także Trumpa jako niebezpiecznego dla amerykańskiej demokracji, powołując się na wydarzenia z 6 styczniat Zamieszki na Kapitolu będące próbą wywrócenia woli narodu amerykańskiego przez Trumpa. Co więcej, nazywa Trumpa kłamcą, ostrzegając słuchaczy debaty, czego mogą się spodziewać od początku debaty „seria kłamstw” od Trumpa, stosując taktykę wyprzedzającą mającą na celu podważenie jego wiarygodności. W ciągu ostatnich kilku tygodni poprzedzających wybory w kampanii Harrisa nasiliła się retoryka przedstawiająca Trumpa jako faszystę i niezrównoważonego psychicznie.
Trump przedstawia Harris w równie pejoratywny sposób, często posługując się retoryką, która stawia ją jako słabą i niekompetentną w sprawach gospodarki, przestępczości, imigracji i polityki zagranicznej. Charakteryzuje także Harrisa jako nieinteligentnego, niezdolnego psychicznie, radykalnego lewicowca i marksistę, który konfiskowałby broń, zaprzestał frackingu i pozwolił na „operacje transpłciowe na nielegalnych cudzoziemcach”. Wrabiając Harrisa w ten sposób, Trump wzmacnia jego wizerunek jako radykalnego lewicowca, który stracił kontakt z amerykańskimi wartościami.
Apelacje retoryczne
Zarówno Trump, jak i Harris często posługują się szeregiem emocjonalnych, logicznych i wiarygodnych apeli. Harris używa żywych obrazów, aby podkreślić obawy dotyczące kobiet dotkniętych ograniczeniami praw reprodukcyjnych. Retorycznie malowała obraz „kobiety w ciąży… krwawiące w samochodzie na parkingu” aby połączyć się z emocjami i zmaganiami amerykańskich kobiet i podkreślić jej zaangażowanie w ich trudną sytuację. Po raz drugi używa także retoryki strachu, aby opisać potencjalną prezydenturę Trumpa.
Z drugiej strony Trump wykorzystuje strach i poczucie pilności, aby wywołać emocje. Często używa hiperboli i powtórzeń, aby uwydatnić problemy i przedstawić je jako poważne kryzysy. Często twierdzi na przykład, że „mmiliony przestępców i terrorystów napływają do Ameryki i niszczą kraj”. Odwołując się do strachu i poczucia pilności, stara się zagrać na obawach ludzi dotyczących bezpieczeństwa narodowego.
Jeśli chodzi o atrakcyjność logiczną, retoryka Harrisa regularnie stara się wywołać perswazję poprzez przedstawienie logicznych argumentów. Przytoczyła poparcie Goldman Sachs dla jej planu gospodarczego, aby zasugerować, że jej polityka jest poparta oceną niezależnych ekspertów. Użyła także logicznego apelu, aby zdyskredytować plan gospodarczy Trumpa, argumentując, że renomowane podmioty, takie jak Goldman Sachs, Wharton School i 16 laureatów Nagrody Nobla, oświadczyły, że plan Trumpa pogorszy gospodarkę USA.
Trump natomiast odwołuje się do logiki, gdy deklaruje, że „stworzył jedną z największych gospodarek w historii Ameryki” i że gdyby dostał drugą szansę, zrobiłby to jeszcze raz jeszcze lepiej.
Stosując apelację opartą na wiarygodności, Harris często podkreśla swoje kwalifikacje jako prokuratora, aby wykazać się zdolnością do zwalczania przestępczości i utrzymywania praworządności. Podobnie Trump odwołuje się do wiarygodności, konsekwentnie podkreślając swoje osiągnięcia jako silnego lidera na arenie międzynarodowej, zachwalając jego zdolność do negocjowania i powstrzymywania tego, co rzekomo było oszukaństwem ze strony Chin, Europy i NATO.
Wniosek
Ogólnie rzecz biorąc, wygląda na to, że o wyborach w USA zadecydują wahadłowi lub niezdecydowani wyborcy, z których większość nie będzie szczegółowo analizować polityki każdego kandydata. Zamiast tego będą reagować na kluczowe fragmenty wypowiedzi i sformułowania retoryczne, które wspólnie kształtują ich pogląd na obu kandydatów, a w konsekwencji na ich decyzję w sprawie głosowania. Choć niektórzy twierdzą, że retoryka kampanii ma ograniczony wpływ na główne rzesze wyborców, retoryczne formułowanie argumentów i kontrargumentów, które rezonują ze zmiennymi wyborcami, ostatecznie przechyli szalę w stronę Demokratów lub Republikanów.
Dr Toju Ogbe jest konsultantem ds. komunikacji strategicznej i pracownikiem naukowym, którego badania skupiają się na przywództwie retorycznym.