„To nie jest łatwe. Masz to uczucie: „Kiedy skończyło się twoje szczęście, skończyło się twoje szczęście”. Trzeba jednak utrzymać jak najwyższe morale.”
Harry Redknapp na nowo wspomina swoje doświadczenia związane z zarządzaniem zespołem w trudnej sytuacji i tym, jak najlepiej sobie z nią poradzić.
Rozmawiał z Sportowiec przed dzisiejszymi meczami Premier League, a Southampton, Ipswich Town i Wolverhampton Wanderers wciąż szukają pierwszego zwycięstwa w sezonie od trzech miesięcy. To dopiero drugi raz w historii angielskiej najwyższej klasy rozgrywkowej, kiedy trzy z jej klubów nie zwyciężyły ich pierwszych dziewięć meczów. Drugi miał miejsce w sezonie 2021–2022, kiedy Newcastle United, Norwich City i Burnley były drużynami bez zwycięstwa).
Redknapp odziedziczył fatalną sytuację, kiedy w listopadzie 2012 roku zastąpił Marka Hughesa na stanowisku menadżera Queens Park Rangers. Klub z zachodniego Londynu znajdował się na dole tabeli i na początku sezonu nie wygrał od 13 meczów.
Jaki jest więc przekaz?
„Jeśli twój zespół gra dobrze, musisz go ciągle przekonywać, że rezultaty przyjdą” – powiedział Redknapp. „Musisz nadal wierzyć. Nie ma już żadnych transferów (okno letnie zostało już dawno zamknięte), więc musisz grać dalej z tym, co masz. Na poligonie musisz utrzymywać jak najlepszy nastrój.
„Masz nadzieję, że gdzieś odpoczniesz. Czasami w życiu potrzeba odrobiny szczęścia i masz nadzieję, że ono nadejdzie. W tej szatni potrzeba dobrych ludzi. Jeśli masz jakieś złe, to z pewnością może pogorszyć sytuację.
Redknapp doprowadził do trzech remisów, zanim QPR w końcu odniosło nieuchwytne pierwsze zwycięstwo nad sąsiadem Fulham w połowie grudnia. Jednak przed spadkiem nie było wielkiej ucieczki; zajęli 20. (czyli ostatnie) miejsce w maju następnego roku.
Redknapp powiedział, że ważne jest, aby menadżerowie nowo awansowanych zespołów zachowali zimną krew – nawet jeśli mają brutalne wprowadzenie do najwyższej klasy rozgrywkowej: „Przegrywasz kilka meczów i nagle stwierdzasz: «Piłka nożna jest niewłaściwa, styl gry jest zły, ta (inna rzecz) jest niewłaściwa”. To bardzo trudne. Muszą nadal wierzyć, że to, co robią, jest słuszne”.
Omówił także znaczenie tworzenia poczucia wspólnoty w trudnych chwilach.
„Musisz spróbować różnych rzeczy i zrobić coś innego” – powiedział. „Byłem w sytuacjach, w których zabierałeś zawodników na zewnątrz – wychodziłeś na posiłek lub spędzałeś dzień na wyścigach. Zrobiłem to w West Ham. Dostaliśmy autokar i spędziliśmy dzień na wyścigach w Cheltenham, zatrzymaliśmy się w drodze do domu i zjedliśmy włoskiego. Wiem, że to prawdopodobnie nie ma z tym nic wspólnego, ale potem mieliśmy świetną passę. Trochę więzi w zespole może pomóc.”
John Moncur opowiedział podobną – choć bardziej niewyraźną – historię o więziach drużynowych podczas swojego pobytu w Swindon Town podczas jedynego sezonu klubu w Premier League, czyli 1993–94. Również spadli z ligi i stracili przy tym 100 bramek.
Po fatalnym początku bolesnej kampanii drużynie Swindon nie udało się wygrać podczas pierwszych 15 meczów. W poprzednim utworze pt SportowiecMoncur opowiedział, jak postanowił coś zmienić.
„Wyszliśmy pobiegać” – powiedział mojemu koledze Stuartowi Jamesowi. „Wtedy wpadłem na szalony pomysł – i to prawda – że był tam pub (niedaleko poligonu). Byłem blisko Johna (Gormana, menadżera) – naprawdę go kochałem – i powiedziałem: „John, zwolnijmy to. Jeszcze nie jest w połowie zimno. Może chodźmy i trochę podgrzejemy nasze serca? Piłem brandy. A już myślałam, że powie nie. Zapytał: „Możemy?” Czy to planował, czy nie, pamiętam, jak wszedłem do pubu. Cóż, pierdolę mnie, myślę, że to było najwspanialsze popołudnie, jakie spędziłem w piłce nożnej!
„To było: «No dobrze, wypijmy 16 dużych brandy». W ciągu pół godziny było osiem Guinnessów, w tym 10 brandy i kanapki ze stekami. Szafa grająca była włączona. Ten koleś był zamknięty, imprezowaliśmy tam do około 17:00.
Co ciekawe, pijackie podciąganie na kolana zadziałało, gdy Swindon wygrał swój kolejny mecz 1:0 u siebie z QPR, mimo że jeden z zawodników został wyrzucony z boiska po 10 minutach. „Tego dnia wcześniej bardzo się zacieśniliśmy, pokłóciliśmy się kilka razy, przytuliliśmy i myślę, że czasami jest na to miejsce, zwłaszcza gdy tak jak my zmagamy się z trudnościami” – powiedział Moncur.
Podobnie emocjonująca sesja integracji pomogła Sheffield United zmienić sezon 2016–2017, kiedy to po porażce na wyjeździe z Millwall w sierpniu zespół spadł na sam dół League One, trzeciej ligi angielskiej piłki nożnej.
Gdy rozpoczynali podróż do domu, do Yorkshire, menedżer Chris Wilder powiedział kierowcy autokaru, aby zatrzymał pojazd nie posiadający prawa jazdy w południowym Londynie i wręczył kapitanowi Billy’emu Sharpowi plik gotówki na zakup piwa dla drużyny.
„Nigdy wcześniej ani później w mojej karierze menedżer nie zrobił czegoś takiego” – powiedział obrońca United, Chris Hussey powiedział Sportowiec za poprzedni kawałek. „Całkowicie jednorazowy. Wszyscy chłopcy na początku zastanawiali się, co się dzieje. Wystarczy jednak spojrzeć na wyniki, jakie zespół osiągnął później, aby przekonać się, że to zadziałało.
„To pomogło złagodzić stres” – dodał pomocnik Paul Coutts. „Wszyscy byli nisko nastawieni, a z zewnątrz napływała do nas wielka krytyka. Wydanie tego wymagało wielkiego wysiłku człowieka. Podanie nam kilku piw w autobusie było najlepszą rzeczą, jaką mógł zrobić menadżer, ponieważ potem pojechaliśmy świetnie.
United zakończył sezon jako mistrz League One, awansując z klubowym rekordem 100 punktów.
Cofnijmy się o cztery lata i gdy United grali już w Premier League, wciąż pod wodzą Wildera, utrzymywali niechciany rekord najdłuższej serii meczów w lidze bez zwycięstwa – łącznie 17 – w dotkniętym pandemią sezonie 2020–2021. zajmując dziewiąte miejsce w poprzedniej kampanii w pierwszym roku po awansie.
Ben Osborn był w tej grupie i pamiętał ten ponury okres, kiedy mecze rozgrywano na pustych stadionach z powodu rządowego zakazu gromadzenia się tłumów w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa Covid-19 – co z pewnością nie pomogło sprawie United.
„Kiedy zaczynasz mieć słabą passę, w każdym meczu odczuwasz większą presję” – mówi Osborn Sportowiec. „A w Premier League możesz utknąć w harmonogramie meczów, w którym grasz z Arsenalem, Manchesterem City i Liverpoolem z rzędu i zastanawiasz się: «Kiedy nadejdzie to zwycięstwo?».
„Starasz się trzymać tego, w co wierzysz, zawsze wychodzisz na boisko z pozytywnym nastawieniem i trenujesz tak ciężko, jak tylko możesz, nic z tego nie spada, ale zdarza się jedna rzecz, która się zdarza: kiedy poddajesz się, całkowicie powala to na kolana”. z ciebie. Nie bawisz się tą dumą jak zwykle i po prostu nie chcesz się zawstydzić.
„Próbujesz wszystkiego. Zmieniasz kształty, zmieniasz formacje, poprawiasz personel. Myślę, że ponieważ to, co zrobiliśmy, sprawdzało się przez tyle lat pod rządami Wildera, może z perspektywy czasu mogliśmy poprawić wszystko nieco wcześniej.
Powołując się na niedawną porażkę Ipswich u siebie z Evertonem 2:0, Osborn twierdzi, że tego typu porażki naprawdę bolały. „Gry takie jak ta dają ci w kość, bo wiesz, że za rogiem czekają cię naprawdę trudne mecze” – mówi.
Leon McKenzie wie, jak to jest być w nowo awansowanym zespole, desperacko pragnącym pierwszego zwycięstwa. Kiedy Norwich awansowało na sezon 2004-05, nie udało mu się wygrać w pierwszych 13 meczach ligowych.
„Kiedy przychodzisz na boisko, na początku sezonu musisz się dużo dostosowywać, gdy próbujesz wejść w rytm najlepszej ligi na świecie” – były napastnik McKenziego opowiada Sportowiec. „Byliśmy dość głodni chęci udowodnienia, że jesteśmy wystarczająco dobrzy, aby znaleźć się w tej dywizji”.
Po tych wczesnych zmaganiach Norwich wyszło na prostą i odnotowało swoje pierwsze zwycięstwo u siebie 2:1 z Southampton pod koniec listopada.
„Chodzi o wspólne skupienie się i trzymanie się razem” – wyjaśnia McKenzie. „Musieliśmy zadbać o to, aby trenować najlepiej, jak potrafimy, aby wykształcić dobre codzienne nawyki. To były nasze kwestie niepodlegające negocjacjom. Mieliśmy takie przekonanie: „To nie koniec, dopóki się nie skończy”.
„My też mieliśmy pewne rzeczy do zrobienia — zwykliśmy słuchać niedzielnego przemówienia Ala Pacino w Any Give od mniej więcej połowy sezonu aż do jego końca. Wydawało się, że wszyscy jesteśmy z tym duchowo związani. Grano to pięć minut przed naszym wyjściem, (menedżer) Nigel Worthington zwykł to puszczać.
„Tak naprawdę chodzi o zaszczepienie wiary w siebie i wzajemne zrozumienie ról”.
Norwich walczyło o przetrwanie aż do ostatniego meczu sezonu, ale ostatecznie nie udało mu się to, zajmując 19. miejsce i wracając do mistrzostw. „W naszym składzie nie było milionów funtów” – mówi McKenzie. – Zatem występ na ostatnim meczu pokazał, że mamy charakter.
George Boyd był częścią innej awansowanej drużyny, Burnley Seana Dyche’a w sezonie 2014-15. Początki były dla nich również trudne, ponieważ nie udało im się wygrać w żadnym z pierwszych 10 meczów. Wyniki poprawiły się, ale oni również zajęli 19. miejsce.
Były skrzydłowy Szkocji Boyd mówił o tym, jak ważne jest zdobycie tego pierwszego zwycięstwa. „Sean nigdy nie pozwolił nam się zmartwić i zawsze starał się zachować pozytywne nastawienie” – mówi Sportowiec. „Kilka razy byliśmy blisko zwycięstwa. Pamiętam, że pojechaliśmy do Crystal Palace, zremisowaliśmy 0:0 i nie wykorzystaliśmy rzutu karnego, więc nie byliśmy daleko od zwycięstwa, więc wiara w zwycięstwo nigdy tak naprawdę nie opuściła zawodników. Ale ty chcesz po prostu pozbyć się tej małpy z pleców. Kiedy odniesiesz to zwycięstwo, poczujesz, że należysz do Premier League.
W jaki sposób Dyche próbował podnieść morale na początku testów? „Chodziło o to, aby zachować świeżość i żywotność podczas treningów” – mówi Boyd. „Zawsze trenowaliśmy, grając pod okiem Seana. To tylko te drobne szczegóły na najwyższym poziomie — stałe fragmenty gry są ogromne na każdym poziomie, więc dużo je ćwiczyliśmy i upewniliśmy się, że wykorzystasz swoje szanse.
„Sean nigdy nie był wzlotem i upadkiem. Jeśli wygrałeś kilka meczów, nigdy nie był zbyt pewny siebie, a jeśli przegraliśmy, nigdy nie był negatywnie nastawiony, zawsze pozytywnie. Widzisz, że w przypadku (menedżera Southampton) Russella Martina, z którym grałem (w Peterborough United), nigdy nie jest on negatywnie nastawiony. Nie zmieni sposobu, w jaki gra. Ma wiarę, że będzie to dalej robił i że w końcu to się uda.
Co Boyd powiedziałby graczom, którzy są nowi w Premier League? „Musisz zachować wiarę” – odpowiada. „Jesteś wystarczająco dobry, aby grać na tym poziomie, ponieważ awansowałeś. To pierwsze zwycięstwo dodaje ci pewności siebie i od tego momentu naprawdę nabierasz sił, to właśnie odkryłem.
Nedum Onuoha, który był w składzie QPR podczas 13 meczów bez zwycięstwa w 2012 roku, zgadza się z tym.
„To pierwsze zwycięstwo daje ci poczucie wiary, a to może mieć duże znaczenie” – mówi Onuoha Sportowiec. „Zawodnicy mają większą wiarę w siebie, kibice mają większą wiarę, kiedy idą na stadion, to zmienia otoczenie od góry do dołu. Przychodzisz na trening w poniedziałek po sobotnim zwycięstwie i czujesz dobrą atmosferę, ludzie podnoszą się na duchu, a nie poczucie rozczarowania.
Trójka bez zwycięstwa na własnym boisku przeciwko drużynom, które również znajdują się po złej stronie tabeli, daje im wielką szansę na zdobycie maksymalnej liczby punktów po raz pierwszy w tym sezonie i dobry początek kampanii.
Jeśli to nie wystarczy, pójście do pijanego pubu, postój w nielegalnym lokalu w południowym Londynie lub wyszukanie Al Pacino na YouTube może załatwić sprawę.
(Zdjęcia: Getty Images; projekt: Eamonn Dalton)