Kirill Kaprizov z pewnością pomaga, ale dojrzewający Wild może wiązać się z czymś wyjątkowym

ST. PAUL, Minnesota — Drużyna Minnesota Wild trafiła na pierwsze strony gazet, rozpoczynając sezon, grając przez pierwsze 391 minut i 31 sekund regulaminowego czasu, zanim odniosła pierwszy deficyt, co było drugą najdłuższą passą w historii NHL. Przystąpili do piątkowego meczu z Tampa Bay Lightning – ich pierwszego meczu u siebie od 12 października – po przegranej z najniższym w lidze wynikiem 56:28 po wyjazdowym meczu 5-1-1.

Jednak pomimo tak mocnego początku sezonu, to właśnie w ostatnich dwóch meczach widać, że drużyna dojrzewa i wierzy, że może przygotować się na coś wyjątkowego.

We wtorkowy wieczór na boisku Pittsburgh Penguins, po 17 dniach nie rozegrania meczu u siebie, drużyna Wild szybko przegrała z dołkiem 2:0. Po tak długim okresie spędzonym w trasie wiele zespołów jedną nogą w autobusie, a drugą w samolocie pozwoliłoby, aby dwubramkowy deficyt wzrósł do czterech lub pięciu, zanim opuścili Dodge.

Zamiast tego Wild zaatakował i opuścił Pittsburgh z 2 punktami.

W piątkowy wieczór przeciwko Lightning drużyna Wild wyglądała, jakby miała zamiar poddać się typowej depresji związanej z „pierwszym meczem u siebie po długiej podróży”. W pierwszej kwarcie nie udało im się osiągnąć nic na poziomie meczu „A”, za bardzo polegali na bramkarzu, który uratował sytuację, i stracili pierwszego gola. Nawet po tym, jak na początku trzeciej kwarty udało im się objąć jednobramkowe prowadzenie, Wild stracili remisową bramkę w grze w przewadze, która rok temu prawie na pewno doprowadziłaby do rozczarowującej porażki u siebie.

Tym razem jednak, po nieustannej błyskotliwości supergwiazdy Kirilla Kaprizowa, drużyna Wild odpowiedziała zwycięstwem 5:3 i otworzyła sobie trzymeczową przewagę, poprawiając wynik do 7-1-2.

„To odporność” – powiedział obrońca Jake Middleton. „Robimy to od początku obozu przygotowawczego. Jesteśmy jednym z najciężej pracujących zespołów i jednym z najmądrzejszych zespołów, a jeśli stoi za tym etyka pracy i pewność siebie, nie ma znaczenia, jaki będzie wynik”.

Każdy zespół będzie miał wolne noce, ale Wild pokazali, że mają podstawy, na których mogą polegać. Nawet w piątek, kiedy tracili zbyt wiele krążków i bronili więcej, niż chcieli, nigdy nie wydawało się, że grozi im niebezpieczeństwo, że gra wymknie się spod kontroli.

Częścią tego był fakt, że Filip Gustavsson, który w swoim ostatnim meczu zdobył sześć bramek na boisku, od razu pokazał, że był to jednorazowy przypadek. Podobnie jak w pierwszych pięciu startach, kiedy puścił zaledwie siedem bramek, Gustavsson połykał krążki, kontrolował zbiórki, rzucał wyzwania strzelcom i zachowywał spokój pod presją.

To pozwoliło drużynie Wild odkryć swoją grę i od razu w drugiej kwarcie doprowadzić do remisu 1:1 po piątym golu Joela Erikssona Ek po ostatnim doskonałym podaniu Kaprizova.

Wszystko sprowadza się do tego, powiedział trener John Hynes, to zespół, który wie, jak musi grać i dzięki temu potrafi poradzić sobie z przeciwnościami losu w stresujących momentach meczów, ponieważ jest silniejszy psychicznie niż w zeszłym roku.

„Jesteś poddawany testowi i jak zamierzasz na niego odpowiedzieć?” powiedział. „Myślę, że dziś wieczorem, gdy wrócisz z wycieczki, wchodzi Tampa, są silni, ale myślałem, że nasz bramkarz jest solidny. Myślałem, że nasza struktura jest solidna. Nie mieliśmy tak naprawdę nóg, ale pomyślałem, że zagraliśmy… mądrze. Myślałem, że graliśmy zorganizowanie. Nie poddaliśmy się ani trochę, choć zostaliśmy prześcignięci, a oni w pierwszej kolejności wygrali bitwę terytorialną.

„Ale to nie było tak, że byliśmy pod wielkim przymusem. Musieliśmy po prostu bronić się trochę bardziej, niż chcieliśmy. A potem myślę, że w drugiej kwarcie odzyskaliśmy siły i przystąpiliśmy do meczu, do którego chcieliśmy dojść. I to właśnie stanie się w ciągu 82 meczów. Dlatego uważam, że sposób myślenia, jego wytrzymałość psychiczna, struktura, dbałość o szczegóły, to wszystko ma ogromne znaczenie. Wtedy musisz polegać na swoich nawykach, strukturze i mentalności i nie zawsze będziesz w stanie ciągłego ataku, ale musisz znaleźć sposoby radzenia sobie z pewnymi sytuacjami.

Pomaga im fakt, że mają Kaprizova, który na 5:23 przed końcem przełamał remis 2:2 i strzelił pustą bramkę w swoim trzecim meczu za trzy punkty w ostatnich czterech i siódmym z rzędu meczu, w którym zdobył wiele punktów.

Prowadzi NHL z 21 punktami w 10 meczach.

Nie jesteśmy przyzwyczajeni do ligowania liderów punktacji w tych częściach. Brock Faber, który na początku trzeciej kwarty przełamał remis 1:1 gwizdkiem z krótkiej strony, wie o tym.

„Hej, jestem z Minnesoty” – pękł mieszkaniec Maple Grove. „Wszyscy widzicie, jak dobry jest na lodzie i jak dobrze gra. Taka kompletna gra. Pracuje ciężko dzień w dzień. A potem zawodnik, który wypada z lodowiska, to najfajniejsza część dla mnie i, jak sądzę, całego zespołu. To taki dobry kolega z drużyny, taki dobry lider, taki dobry człowiek.

„I jest obecnie najlepszym zawodnikiem w lidze. Właściwie, daj temu spokój, nie chcę go zapeszyć. Ale nie, on na to wszystko zasługuje. We wszystkim, co teraz robi, bez wątpienia jest liderem naszego zespołu.

Według Fabera to właśnie kompletna gra sprawia, że ​​Kaprizov jest tak wyjątkowy. Szczerze mówiąc, mimo że zakończył mecz na plus 4, piątkowy mecz nie należał do najczystszych w wykonaniu Kaprizova. Wysłał więcej ślepych podań nadziei na środek strefy Błyskawicy, które zostały skierowane w drugą stronę w przypadku przejść w Zatoce Tampa.

Ale kiedy Wild potrzebował dużej gry, przegrywając 1: 0, dotarł do Erikssona Ek. A kiedy losy meczu były rozstrzygnięte po remisowej bramce Jake’a Guentzela, ten zdobył zwycięskiego gola trafiając do siatki.

A kiedy Wild bronił dodatkowego napastnika, a siatka Lightning była pusta, Hynes bez problemu postawił Kaprizova na lodzie. Niektóre gwiazdy w lidze, na których nie można polegać, nie są tak traktowane, a mimo to Kaprizov strzelił już trzy z siedmiu goli przy pustej bramce.

„Nie wystawiasz go na boisko tylko dlatego, że chcesz dać mu pustego gola do siatki” – powiedział Hynes. „Udowodnił, że jest zaangażowany w grę pięć na pięciu obiema stronami krążka i radzi sobie bardzo dobrze w takich sytuacjach. Myślę, że to właśnie czyni go wyjątkowym. Mówimy o kucyku z jedną sztuczką; on nie jest kucykiem, który potrafi zrobić jedną sztuczkę. To oczywiście napastnik, który zdobywa punkty i jest niezwykle utalentowanym zawodnikiem ofensywnym, ale jego zaangażowanie w grę dla zespołu i robienie wszystkiego, co konieczne, gdy nie ma krążka, robi na mnie największe wrażenie”.

Można powiedzieć, że Kaprizov również zaczyna wierzyć w to, co gotuje ten zespół. Nie jest to wcale łatwiejsze, ponieważ w następnej kolejności do miast przybędą Toronto Maple Leafs i Los Angeles Kings, a drużyna Wild ponownie wyruszy w trzymeczową podróż. Ale jak powiedział Kaprizov: „To miłe zwycięstwo, ale czuję, że w pierwszej kwarcie nie gramy naszego hokeja. Może dlatego, że to była długa podróż i coś w tym stylu. Mam jednak wrażenie, że w drugiej i trzeciej kwarcie zagraliśmy lepiej, a Gus świetnie obronił i kilka zablokowanych strzałów, po czym strzeliliśmy nasze gole.

Daleko od doskonałości, tak. Pewnie, kilka czkawek, jak przegrana bitwa drużyn specjalnych. Ale to kolejne solidne zwycięstwo, w dużej mierze dzięki wielkim bramkom, świetnym interwencjom i odważnym zablokowanym strzałom takich zawodników jak Marcus Johansson w pierwszej tercji i Jonasa Brodina wielokrotnie w trzeciej tercji.

I tylko to się liczy w tym dojrzewającym zespole. Jak to nazwał Faber, „bardzo niedoskonałe zwycięstwo”, ale „bardziej konkretne zwycięstwo”.

„Każdego wieczoru gramy ze znacznie większą pewnością siebie i spodziewamy się zwycięstwa” – powiedział Faber. „Zdecydowanie mogliśmy przegrać (ten mecz) w zeszłym roku. Myślę jednak, że od początku trzymaliśmy się razem. Jesteśmy na dobrej drodze.”

(Fot.: Nick Wosika / Imagn Images)



Zrodlo