W całych Stanach Zjednoczonych trwa przedterminowe głosowanie przed wtorkowymi wyborami prezydenckimi. Zarówno kandydat Republikanów Donald Trump, jak i kandydatka Demokratów Kamala Harris w ostatniej chwili poczyniły wysiłki, aby pozyskać wyborców związkowych – głównego bloku wyborczego, zwłaszcza w wahadłowych stanach, takich jak Michigan, gdzie grupy takie jak United Auto Workers (UAW) mają znaczącą władzę wśród elektoratu.
Wiceprezydent Harris zyskał poparcie ważnych związków zawodowych w całym kraju, w tym UAW, AFL-CIO i Międzynarodowego Związku Pracowników Usług.
Harris ma także wsparcie Międzynarodowego Stowarzyszenia Maszynistów i Pracowników Lotnictwa i Kosmonautyki, związku stojącego za najnowszym strajkiem Boeinga, który wkracza obecnie w ósmy tydzień. Boeinga pikietują że jeśli trafi z nimi na linię pikiet, może jej to pomóc zdobyć więcej głosów.
Tymczasem były prezydent Trump również umocnił wsparcie związkowe, choć może ono być ograniczone. Członkowie związku Teamsters pokazali większe poparcie dla kandydata Republikanów. Chociaż Międzynarodowe Bractwo Kierowców zdecydowało się nie poprzeć żadnego z kandydatów, prezydent związku, Sean O’Brien, prowadził kampanię z Trumpem i udzielał wsparcia w mediach przyjaznych konserwatywnym.
Trump otrzymał także poparcie Międzynarodowego Związku Stowarzyszeń Policyjnych. Dzieje się tak pomimo fałszywych twierdzeń Trumpa o wysokim wskaźniku przestępczości w amerykańskich miastach, jego 34 wyroków skazujących za przestępstwa i jego kampanii, która jest winna miastom w całych USA setki tysięcy dolarów, w większości z tytułu policyjnych wynagrodzeń za nadgodziny.
Chociaż Harris ma szersze poparcie wśród członków związku – a 7-procentowa przewaga nad Trumpem ponieważ 50 procent członków związków twierdzi, że wierzy, że polityka Harrisa będzie dla nich lepsza niż polityka Trumpa – ten ostatni zyskał poparcie wśród członków związku, poruszając kwestie ważne dla szerszego elektoratu, takie jak imigracja.
„Członkowie Unii, którzy prawdopodobnie lub mogliby poprzeć Donalda Trumpa, tak naprawdę nie skupiają się na negocjacjach zbiorowych czy sile gospodarczej, ale na kwestiach związanych z imigracją, kwestiach związanych z poczuciem zagrożenia ze względu na poziom przestępczości” – Bob Bruno, profesor pracy i zatrudnienia na Uniwersytecie Illinois w Urbana-Champaign, powiedział Al Jazeera.
Pomimo sukcesu Trumpa w podsycaniu strachu przed „przestępczością migracyjną”, przestępczość z użyciem przemocy w USA stale spadała za rządów prezydenta Joe Bidena. Najnowsze dane FBI pokazują, że liczba zgłoszonych przestępstw z użyciem przemocy spadła o 10,3% w porównaniu z rokiem ubiegłym.
Al Jazeera przeanalizowała stanowisko kandydatów w kluczowych kwestiach ważnych dla pracowników związkowych, takich jak negocjacje zbiorowe i płace. Oto co znaleźliśmy:
O organizowaniu
Harris ma dość konsekwentne podejście do związków zawodowych i był pierwotnym współautorem kluczowej ustawy o prawach pracowniczych – ustawy o ochronie prawa do organizowania się (PRO).
Ustawa PRO, która pierwotnie została zaproponowana w 2019 r., miałaby uniemożliwić pracodawcom ingerowanie w wybory związkowe, umożliwić Krajowej Radzie Stosunków Pracy nakładanie kar finansowych na firmy naruszające przepisy prawa pracy oraz przyspieszyć przywrócenie do pracy w przypadku utraty pracy przez pracownika skutek strajku.
Ustawa została ponownie wprowadzona w 2023 r., ale nie została przyjęta przez Kongres USA. Harris powiedziała, że podpisze ją, jeśli zostanie wybrana.
„Kampania Harrisa zdecydowanie bardziej wspiera zorganizowaną pracę i negocjacje zbiorowe, a kampania Trumpa jest zewnętrznie wrogo nastawiona do tego pomysłu” – powiedział Bruno.
JD Vance, kandydat na kandydata Trumpa, głosował przeciwko ustawie PRO i głośno krytykował tę legislację. Vance’a również odrzucił kilka Nominowani przez administrację Bidena do Krajowej Rady ds. Stosunków Pracy. W 2020 roku ówczesny prezydent Trump zagroził zawetowaniem ustawy PRO, jeśli trafi ona na jego biurko.
Biały Dom Trumpa utrudniał także pracownikom organizowanie się, m.in. w 2019 r., kiedy pozbył się zabezpieczenia wdrożonego za prezydentury Baracka Obamy, które umożliwiało pracownikom organizowanie się za pośrednictwem firmowej poczty elektronicznej.
„Jeśli chodzi o Trumpa, jego prezydentura była absolutną katastrofą dla ludzi pracy i członków związków zawodowych. Przez całą jego kadencję wykonywał polecenia dyrektorów generalnych korporacji i dużych korporacji, począwszy od masowych darowizn podatkowych, które im zapewnił, a skończywszy na utrudnianiu pracownikom organizowania się w związki zawodowe” – Steven Smith, zastępca dyrektora ds. spraw publicznych w AFL-CIO – powiedział Al Jazeerze.
Pełniąc funkcję wiceprezydenta w administracji Bidena, Harris przewodziła tej kampanii Grupa zadaniowa Białego Domu w sprawie organizowania się pracowników i wzmacniania pozycji pracowników, którego celem było lepsze informowanie o prawach pracowników we wszystkich agencjach federalnych.
Z drugiej strony Trump otwarcie wyraża wrogość wobec pracowników, którzy domagają się lepszych warunków pracy.
W niedawnym wywiadzie dla zwolennika miliardera Elona Muska dla X, platformy mediów społecznościowych, której Musk jest właścicielem, Trump przedstawił pomysł zwalniania strajkujących pracowników, co stanowiłoby naruszenie federalnego prawa pracy.
W związku z tym roszczenie UAW złożyło formalną skargę do Krajowej Rady ds. Stosunków Pracy w celu zbadania Trumpa i Muska pod kątem ingerencji w prawa pracowników.
Na płacach
Harris powiedziała, że gdyby została wybrana, próbowałaby podnieść federalną płacę minimalną do 15 dolarów za godzinę – jest to ważna kwestia dla pracowników branży usługowej i ich związków zawodowych, ponieważ od 2009 roku płaca minimalna utrzymuje się na poziomie 7,25 dolara za godzinę. Od tego czasu , jego siła nabywcza spadła o prawie 30 proc.
Kiedy zapytano go, czy podczas wydarzenia kampanii we franczyzie McDonald’s w Pensylwanii podniesie płacę minimalną, Trump uniknął pytania.
W 2020 roku powiedział, że wolałby, aby o płacach minimalnych decydowały stany.
„Uważam, że powinna to być opcja państwowa. Alabama jest inna niż Nowy Jork. Nowy Jork różni się od Vermont. Każdy stan jest inny. To powinna być opcja państwowa” – powiedział wówczas Trump.
Trzydzieści cztery z 50 stanów USA podniosło płacę minimalną powyżej minimum federalnego.
Oznacza to, że pozostałych 16 nadal ma minimalną stawkę 7,25 dolara za godzinę. Zatem w przypadku osób, które pracują w pełnym wymiarze czasu pracy, po 40 godzin tygodniowo i przy takim wynagrodzeniu, ich roczne wynagrodzenie wyniesie: tylko o 20 dolarów więcej niż granica ubóstwa dla jednoosobowego gospodarstwa domowego.
Kiedy Biden objął urząd, zapowiedział podniesienie federalnej płacy minimalnej dla wszystkich pracowników. Jednak jego wysiłki, aby Kongres przyjął ustawę, zostały zablokowane przez Republikanów i garstkę Demokratów. Jednak Biden zrobił to, co administracja mogła zrobić jednostronnie i podniósł federalną płacę minimalną dla pracowników federalnych.
Zarówno Trump, jak i Harris zobowiązali się do zniesienia podatku dochodowego od napiwków, jeśli zostaną wybrani.
Harris od dawna walczy o poprawę płac w całej gospodarce. Za jej czasów jako prokurator w Kalifornii utworzyła grupę zadaniową, której zadaniem było rozprawienie się z kradzieżą wynagrodzeń w tym stanie.
Nie jest jednak jasne, jak dobrze te wysiłki przyniosły skutek. Do 2022 r. zgłoszono, że nawet jeśli pracownicy wygrali przeciwko swoim pracodawcom sprawy o kradzież wynagrodzeń, tylko co siódmy pracownik otrzymał wypłatę utraconego wynagrodzenia w ciągu pięciu lat.
Trump wielokrotnie wypowiadał się jednak przeciwko podnoszeniu płac.
W 2015 roku stwierdził, że płace są „zbyt wysokie”. W tym czasie powiedział również, że producenci samochodów powinni przenieść swoją działalność do południowej części Stanów Zjednoczonych, do „stanów o niższych płacach”.
Pomimo takiego stanowiska politycznego Trump wygrał w 2016 r. przeciążony związkami zawodowymi stan Michigan. W 2020 r. Biden zwyciężył w tym stanie o 2,8 punktu procentowego nad Trumpem, a obecnie w tym stanie panuje spór między Harrisem a Trumpem. Zestawienie sondaży politycznych zebrane przez portal śledzący ankiety FiveThirtyEight pokazuje, że Harris ma niewielką przewagę w Michigan, ale mieści się w granicach błędu.
W 2018 roku, będąc prezydentem, Trump wydał rozporządzenie wykonawcze dotyczące złomowania coroczne podwyżki płac dla cywilnych pracowników federalnych.
Administracja Bidena walczyła jednak o poprawę płac pracowników z klasy średniej. W kilku programach tworzenia miejsc pracy administracja uwzględniła dominującą klauzulę płacową, która wymaga, aby firmy ubiegające się o kontrakty wypłacały swoim pracownikom pensję wystarczającą na utrzymanie.
„Klasa średnia będzie otrzymywać dominującą pensję na wszystkich stanowiskach związanych z budownictwem i fabrykami, które są objęte tak dużą dotacją federalną” – powiedział Bruno.
Z wynagrodzeniem za nadgodziny
Pod koniec drugiej kadencji Obamy Departament Pracy stwierdził, że wszyscy pracownicy zatrudnieni w pełnym wymiarze czasu pracy zarabiający mniej niż 47 476 dolarów kwalifikują się do automatycznego wynagrodzenia za nadgodziny.
Sędzia w Teksasie zablokował tę zasadę, zanim mogła ona wejść w życie. Kiedy w 2019 r. próg planu miał zostać poddany ponownej ocenie, administracja Trumpa go obniżyła. Cięcia oznaczały, że pracodawcy musieli płacić za nadgodziny jedynie pracownikom zarabiającym 35 358 dolarów rocznie lub mniej.
Kiedy w tym roku przepis miał zostać ponownie rozpatrzony, administracja Bidena-Harrisa podniosła próg do 43 888 dolarów 1 lipca. 1 stycznia wzrośnie on ponownie do 58 656 dolarów. Plan prawdopodobnie będzie kontynuowany, jeśli Harris zostanie wybrany w przyszłym tygodniu.
Jeśli chodzi o Trumpa, jego sojusznicy z think tanku Heritage Foundation chcą, aby to zrobił, jeśli wygra odwrócić regułę.
Trump ma długą historię niepłacenia za nadgodziny podczas swojej pracy w sektorze prywatnym. Z raportu „USA Today” z 2016 r. wynika, że jego firmy 24 razy naruszyły przepisy dotyczące pracy w nadgodzinach i płacy minimalnej.
Powtórzył tę opinię w przemówieniu wyborczym w tym miesiącu. Kandydat Partii Republikańskiej powiedział kibicom w Michigan, że „nienawidził płacić za nadgodziny”.
„Ludzie są zszokowani i przerażeni, ponieważ jeśli Trump odbierze im nadgodziny, pod koniec miesiąca nie będą mogli opłacić czynszu. O to właśnie chodzi” – powiedział Smith.
Trump powiedział jednak, że jeśli zostanie ponownie wybrany, chce znieść podatki od wynagrodzeń za nadgodziny w ramach większego planu podatkowego.
„Nadszedł czas, aby pracujący mężczyzna i kobieta w końcu odpoczęli i właśnie to robimy, ponieważ jest to dobre rozwiązanie” – powiedział Trump we wrześniu na wiecu wyborczym w Arizonie.
Żadna z kampanii nie odpowiedziała na prośby Al Jazeery o komentarz.