Jandro, trener FC Cartagena, chciał rozpocząć swoje poprzednie wystąpienie od przesłania emocjonalnego przesłania ludziom, którzy we Wspólnocie Walenckiej lub w Kastylii La Mancha cierpią po tragedii wywołanej przez Danę.
Asturian z urodzenia, ale Walencja z adopcji i mieszkający bardzo blisko Ribarroja, widział, jak przyjaciel stracił wszystko na poziomie materialnym i wzruszył się, wysyłając wiadomość do Vicente Moreno, ale przede wszystkim skupił się na pomocy skuteczny dla osób dotkniętych chorobą.
Reprezentował wiele osób, które chciały zakończenia debat i zapewnienia skutecznej pomocy. “Chciałem przede wszystkim wysłać stąd całą siłę, całą miłość wszystkim, którzy stracili kogoś bliskiego. Po drugie, wszystkim tym, którzy stracili praktycznie wszystko, co w życiu mieli, poza bliskimi. Dom, firma, wszystko” – wskazał przed turą pytań.
„Dzisiaj widziałem konferencję prasową Vicente Moreno, mojego kolegi. Odbywa się ona w Massanassa, jednym z najbardziej dotkniętych miast. Stąd dla niego wielka zachęta, ponieważ bardzo źle się czułem, widząc To bardzo trudne” – zastanawiał się nad pojawieniem się trenera Osasuny.
Jednak w swoim przemówieniu skupił się na proszeniu o prawdziwą pomoc. „Stąd proszę wszystkich, władze… Nie można prosić ludzi o więcej, bo bardzo pomagają. Przede wszystkim tak, rząd, władze… o zrobienie wszystkiego, co możliwe, aby pomóc tym, którzy tego potrzebują. „Muszą się skupić na pomaganiu ludziom, którzy przeżywają bardzo zły okres”.
I nalegał. „Bez wody, bez prądu, z dziećmi, najmłodszymi, starszymi ludźmi. Myślę, że nic innego niż skupianie się na Walencji nie jest teraz tego warte. Tylko Walencja jest tego warta i myślę, że muszą zrobić jeszcze trochę więcej, czyli możliwe, trochę lub znacznie więcej niż to możliwe”.
współpraca fanów
Jandro zawsze powtarza, że nie może o nic prosić fanów Kartageny, jednak tym razem robi wyjątek. „Będziemy o to prosić. Proszę, pozwólcie wszystkim współpracować. Wiem, że na pewno to zrobią, tutaj, w Kartagenie. I z góry im dziękuję”.
Mieszka bardzo blisko Ribarroja i choć nie doświadczył tego na własnej skórze, zarówno on, jak i jego drugi Pablo Redondo, Hugo González i Pablo Campos całym sercem przeżywają tragedię swoich sąsiadów.
Biorąc pod uwagę dramaty rozgrywające się obecnie, mówienie o piłce nożnej jest prawie nieistotne. Trener pyta, czy poradziłby sobie przez całe rozgrywki, ale czeka go skomplikowany mecz z Deportivo de la Coruña.
Po krótkim odpoczynku ze względu na wiele wyjazdów, które odbyli, i wielu meczach, które mogą przegrać w tę sobotę, otrzymają drużynę, która obecnie występuje w ich lidze. Bardziej martwi się o swój zespół i o zwycięstwo w końcu u siebie.
„Jestem bardzo zaniepokojony tym, jak sobie radzimy. Ostatecznie zawsze widzimy rywala, analizujemy go, a w naszym pomyśle zawsze są drobne niuanse. Jeśli będziemy dobrzy, będziemy bardzo dobrze konkurować z każdym rywalem , bo pokazaliśmy to w grze „Kiedy jest nam źle, cierpimy”.
Zdaje sobie również sprawę, że jego przeciwnik ma skład wysokiej jakości. Martwię się więc, że mamy dobrą wersję siebie. A potem martwię się o rywala, że to bardzo dobry zespół. Że od środkowego napastnika mają bardzo zdecydowanych zawodników. Również z tyłu ale z przodu są bardzo znani ludzie z tej kategorii i niektórzy, którzy mogliby zagrać w First”.
Wygraj u siebie
W ostatnim meczu u siebie wygrali tabelę wyników, ale chcą pierwszej nagrody dla kibiców i połączenia dwóch zwycięstw, dodając do tego Puchar. „No cóż, mecze u siebie są bardzo ważne. Mówiłem to od pierwszego dnia, ponieważ ja wierzymy, że zespół ma „Musimy zacząć budować coś solidnego u siebie. Zagraliśmy tylko dwa mecze, zremisowaliśmy ze świetną drużyną, taką jak Elche i Ferrol, który przegrał tak samo, jak przegrał”.
Chce ruszyć do przodu. “Cóż, myślę, że po tych dwóch meczach możemy zrobić jeszcze jeden krok i spróbować wygrać. Jeśli chcemy osiągnąć nasze cele, musimy wygrać na własnym boisku” – przestrzega trener, który chce zadowolić kibiców. Listopad przyniesie trzy mecze u siebie i chcę potraktować to jako szansę.
Nie jest usatysfakcjonowany wizerunkiem Pucharu, ale przyznaje, że najważniejsze było zwycięstwo. W tym tygodniu ponownie będzie wchodził na ławkę rezerwowych z powodu zawieszenia na dwa mecze, co wyraźnie wydaje się niesprawiedliwe.
Zdaje sobie sprawę, że trudniej jest działać, nie będąc ze swoimi zawodnikami. „I wydaje się, że nie, ale ważne jest, aby trener był tutaj na boisku, z zawodnikami, udzielał wskazówek. To ważne. I nie mogę być za regułą, która moim zdaniem powinna zostać zmieniona”, choć ma nadzieję, że tak się stanie móc to zmienić.
„Uważam to za niesprawiedliwe. Mam nadzieję, że pewnego dnia to się zmieni i że kara będzie proporcjonalna do tego, co zrobisz”.
Kartagena zmierzy się w sobotnim starciu o 16:15 z ostatnią pozycją w tabeli. Dodaj 7 punktów jak Teneryfa. Strefę spadkową zamykają rywal z 10 punktami oraz Racing de Ferrol z 12. To niepowtarzalna szansa na dołożenie punktów bez bezpośredniego rywala. Będą myśleć to samo w Coruñie, gdzie wciąż nie ma nowego oficjalnego trenera.