Bitwa o Los Angeles w filmie Rage Against the Machine to pilne wezwanie do broni

„Czy jest lepsze miejsce niż tutaj? Czy jest lepszy moment niż teraz?” Rage Against the Machine nie mogło przedstawić pilniejszej tezy na temat trzeciego albumu, Bitwa o Los Angelesktóra w sobotę 2 listopada skończy 25 lat.

Album przedstawia kwartet – wokalistę Zacka de la Rocha, gitarzystę Toma Morello, basistę Tima Commerforda i perkusistę Brada Wilka – w ich najbardziej bezpośrednim i politycznym okresie. To dźwięk czterech punków z Los Angeles próbujących wykorzystać swoją platformę sejsmiczną, aby zjednoczyć publiczność w antykolonialnym gniewie. Te dwa główne pytania „Guerrilla Radio” nie były jedynie retorycznym wezwaniem do działania; ostatecznie potwierdziliby polityczne znaczenie zespołu na nadchodzące dziesięciolecia, zwłaszcza że ich walka z białą supremacją i faszyzmem osiągnęła nowy, desperacki szczyt ponad 20 lat później. Rage Against the Machine po raz kolejny udowadnia, że ​​warto walczyć o tu i teraz.

Chociaż Bitwa został wydany na cały rok przed jednymi z najważniejszych wyborów prezydenckich w historii Stanów Zjednoczonych, stawka dla Rage była już wysoka. Wraz ze swoim bezwzględnym drugim albumem wskoczyli o kolejny szczebel drabiny Imperium zła W 1996 roku raprockowe odciski palców grupy zaczęły pojawiać się w wielu zespołach du jour: Korn, Limp Bizkit i Kid Rock, każdy z nich wykorzystał elementy swojej formuły beczki z proszkiem i przy okazji zwrócił na siebie uwagę głównego nurtu.

Zamiast oporu, jaki RATM wykorzystywał na swoją korzyść w swoich punkowych początkach, nie znajdowali się już na marginesie popularności ani nie byli pionierami własnego gatunku – byli czołowymi elementami sceny rockowej kipiącej mainstreamowym potencjałem . Do diabła, występowali nawet dla U2 podczas trasy „PopMart Tour” w 1997 r. (fascynujące przedsięwzięcie, które zasługuje na własną retrospektywę).



Zrodlo