Środkowa obrończyni Naomi Girma skradła show w Louisville, gdy reprezentacja USA kobiet zakończyła międzynarodowe okno swoim trzecim zwycięstwem. Jednak prawdziwa historia tego październikowego obozu polega na ogromnej liczbie ocen, jakie przeprowadziła główna trenerka Emma Hayes, a także na uroczystym charakterze tournée po złoty medal olimpijski.
„Wyciągnąłem z tego to, co chciałem” – powiedział Hayes w środę. „Mnóstwo debiutantów, rozegrane minuty dla wszystkich, którzy nadal grają w NWSL, (i) szansa na rozwinięcie pewnych rzeczy, które dla nas wyznaczyli jako cele na boisku treningowym”.
Hayes podtrzymała wszystko, co powiedziała od czasu przejęcia posady w maju, wracając do swoich pierwszych wystąpień w mediach w Nowym Jorku tej wiosny, a konkretnie: liczy się forma klubu. Chociaż w tym oknie miała lekko związane ręce, ponieważ uroczystości olimpijskie wymagały powołania każdego zdrowego członka kadry, która latem pojechała na igrzyska do Francji, w pełni wykorzystała pozostałe miejsca w składzie. Zmaksymalizowała także rotację, nie tylko w wyjściowych składach i wyborze rezerwowych, ale także w składach składających się z 23 zawodników w dniu meczu.
Wszystkich siedmiu nieograniczonych graczy w składzie, w tym dodatek w połowie obozu, zdobyło swoje pierwsze minuty w USWNT.
Obrońca Orlando Pride Emily Sams i pomocnik Washington Spirit Hal Hershfelt byli we Francji jako zmienniki, ale nie pojawili się na boisku. Napastniczka drużyny Louisville, Emma Sears, od razu zrobiła wrażenie w swoim debiucie jako zaledwie czwarta zawodniczka w historii programu, która strzeliła gola i asystowała w swoim pierwszym występie. Obrońca Bay FC, Alyssa Malonson, zdobyła swoją pierwszą asystę w swoim debiucie w środę przeciwko Argentynie, występując na pozycji rezerwowego Girmy. Nowe dzieciaki uzupełniły Eva Gaetino z Paris Saint-Germain, Mandy Haught z Utah Royals i Yazmeen Ryan z Gotham FC.
3 – Trzy różne #USWNT zawodniczki (Eva Gaetino, Mandy Haught i Alyssa Malonson) zadebiutują w reprezentacji narodowej w tym samym meczu po raz pierwszy od czasu, gdy 7 marca 2001 roku zrobiło to czterech zawodników przeciwko Włochom. Nowicjusze. pic.twitter.com/mzv4oVFFUL
— OptaJack⚽️ (@OptaJack) 30 października 2024 r
Były też ważne powroty. Alyssa Thompson w końcu strzeliła swojego pierwszego gola w reprezentacji po powrocie do reprezentacji narodowej po tym, jak nie znalazła się w składzie olimpijskim, a Ashley Sanchez i Hailie Mace zdobyły minuty w meczu przeciwko Argentynie.
Trudno nie zgodzić się z podejściem Hayes do formy klubowej po udanym oknie, ponieważ osiągnęła ona wszystkie swoje cele i odniosła trzy wielobramkowe zwycięstwa. Jako bonus, w końcu pozwoliła drużynie strzelić bramkę, zmuszoną do powrotu w niedzielnym meczu z Islandią w Nashville. To był pierwszy raz, kiedy USWNT przegrywało w meczu zarządzanym przez Hayesa.
Wyzwanie polega teraz na ustaleniu, jak duże znaczenie te mecze mają w dłuższej perspektywie. Chociaż mecze towarzyskie przyjemnie się oglądało – nikt też nie będzie narzekał na ortezę Girmy – przy tak dużym skupieniu na rotacji i ocenie, mecze te sprawiają raczej wrażenie jednego z pierwszych elementów większej układanki. Taki, który nie zostanie ukończony przez kilka kolejnych lat.
Druga połowa 2024 r. ogólnie wydawała się okresem regeneracji i myślenia całościowego na poziomie drużyn seniorów.
Podczas gdy w następnym i ostatnim oknie w roku na przełomie listopada i grudnia na wyjazdach pojawi się dwóch znanych europejskich przeciwników, mecze towarzyskie z Anglią i Holandią prawdopodobnie będą wyjątkiem od tego okresu. Ważniejsi przeciwnicy oznaczają wyższą stawkę, ale można się spodziewać, że Hayes ponownie wykorzysta cały swój skład, mając na uwadze ocenę i rozwój.
Nasz ostatni mecz u siebie w tym roku nie zawiódł! ⚡
Wyprzedany stadion, trzy międzynarodowe debiuty i dwa gole niezwykłej środkowej obrończyni Naomi Girmy! #USWNT X @JimBeam pic.twitter.com/ab7bcLUX8u
— Reprezentacja Stanów Zjednoczonych w piłce nożnej kobiet (@USWNT) 31 października 2024 r
Hayes pokazała już, że nie boi się wielkich momentów i postanowiła wykorzystać głębię swojego składu, aby zabrać Jaedyn Shaw, Croix Bethune i innych na ich pierwszy duży turniej tego lata. Chociaż wyjściowa jedenastka przeciwko Anglii rozegranej 30 listopada z pewnością będzie najsilniejsza z możliwych, Hayes ma kolejną szansę na zapewnienie zawodnikom, którzy będą kluczowi dla sukcesu drużyny za dwa lub trzy lata, również doświadczenia takiego jak stadion Wembley.
Prawdziwym znakiem nadchodzących zmian będzie styczniowy obóz Futures Camp, który Hayes obiecał zorganizować równolegle z pełnym obozem drużyny seniorów w Los Angeles. USWNT nie prowadzi obozu talentów i identyfikacji od 2019 roku, niedługo po przejęciu zespołu przez Vlatko Andonowskiego, ale był to jedyny taki obóz w ciągu jego czteroletniej kadencji.
Hayes obiecał rzucić szeroką sieć, zwłaszcza po występach w półfinałach drużyn do lat 20 i poniżej 17 w tegorocznych mistrzostwach świata. Jednak pomimo całego niepokoju, jaki panował w ciągu ostatnich kilku lat w związku ze zmianą pokoleniową, pas startowy został w końcu całkowicie oczyszczony.
Igrzyska olimpijskie były najbardziej oczywistym symbolicznym gestem końca jednej ery USWNT, gdy Alex Morgan nie znalazł się na liście. To był zaskakujący zachód gracza pokolenia, ale był także świadectwem zespołu, który pomogła zbudować.
ZEJDŹ GŁĘBEJ
Alex Morgan zaprojektowała własne wyjście z USWNT, przygotowując następne pokolenie na sukces
Na każdej pozycji jest więcej opcji niż kiedykolwiek wcześniej. Utworzenie składu w USA wydaje się trudniejsze niż kiedykolwiek w przeszłości, ale jest to również wyraźniej powiązane z formą, a przez to bardziej przejrzyste niż kiedykolwiek. Hayes w końcu naprawdę pogrzebała kwestię „operacji awaryjnej”, z którą przyszła, i poprowadziła drużynę do olimpijskiego złota i zgodnie z obietnicą obecnie trwają większe prace.
Te trzy mecze zapewniły dobry początek, ale to był dopiero początek.
Nie wiadomo, jakie będzie pierwsze 270 minut cyklu prowadzącego do Mistrzostw Świata w Brazylii w 2027 r. i Igrzysk Olimpijskich, które rok później odbędą się na własnej murawie w Los Angeles. Jeszcze wiele przed nami.
(Zdjęcie górne: Scott Wachter / Imagn Images)