Granie w wersję beta Monster Hunter Wilds przypomina podgląd całego roku 2025. To jest to, ludzie. To właśnie tu w przyszłym roku spędzę kilkaset godzin. To bardziej Monster Hunter, błyszczący i nowy. Nawet w zhakowanej i nieeleganckiej wersji beta, bez prawdziwej opcji dla jednego gracza, bez tworzenia sprzętu i budowania, zawieszania się interfejsu użytkownika i kilku problemów z wydajnością, wciąż poświęcam temu wieczory tylko po to, by usłyszeć śpiew tego systemu walki.
Grałem we wczesną wersję beta PS5 przez około sześć godzin, co przypomina ocenianie całej kanapki po odebraniu i zjedzeniu chleba. Mimo to jest to dobry chleb. Cztery nowe potwory i 14 ulepszonych broni? Tak, to zabije kolejnych kilkanaście godzin, gdy wersja beta będzie dostępna na wszystkich platformach. Nowa gra Monster Hunter zawsze wydaje się być okazją, a Monster Hunter Wilds jest jak dotąd szczególnie energetyczna. Wersja beta wydaje się dobra, często świetna, z podstawami Monster Hunter World – znacznie większymi niż Monster Hunter Rise – wplatając zmiany i funkcje, które przejmują stery i kierują tą rzeczą w nowych, ekscytujących kierunkach.
Świat po świecie
Zatem pierwsze wrażenia. Środowisko beta, Równiny Nawietrzne, jest ogromne i wypełnione narzędziami środowiskowymi, które zwykle ignoruję na rzecz dźgania potworów. Pułapki na winorośle, spadające głazy, lecznicze robaki i rośliny, mnóstwo zasobów – znasz tę technikę. Mapa 3D stanowi duże ulepszenie i sprawia, że nawigacja jest znacznie płynniejsza, podobnie jak wyposażony w Mapy Google wierzchowiec ptaka zwany Seikret, który po prostu automatycznie kołuje Cię do dowolnego potwora, którego szukasz.
Część łowcy w grze Monster Hunter, polegająca na prześladowaniu i tropieniu, została zdecydowanie usprawniona jeszcze bardziej. Wiem, że niektórych to zirytuje, ale jako ktoś, kto jest tu głównie dla walk z bossami i niezrównanego rzemiosła, nie narzekam. Seikret, zabierz mnie do tej Chatacabry, na podwójną. I nigdzie nie odchodź; Musisz mnie zeskrobać z chodnika, gdy następnym razem potwór uderzy mnie w krawężnik, bo stałem się zachłanny na moje kombinacje. Podnoszenie Seikreta jest niewiarygodnie mocne, niemal dorównuje regeneracji Wirebuga w Rise, ponieważ pozwala szybko nabrać dystansu i leczyć się we względnym bezpieczeństwie.
Mobilność i agresja sztucznej inteligencji potworów jest jak dotąd porównywalna z dotychczasowym World, z pewnymi wskazówkami projektowymi również z Rise. Opancerzona ropucha goryl Chatacabra to zabawny worek treningowy z silnymi atakami telegraficznymi i mnóstwem oszołomień do wykorzystania. Doshaguma, zwłaszcza większa wersja alfa, sprawia wrażenie znacznie łagodniejszej wersji Gossa Haraga z Rise – przypomina niedźwiedzia i ma skłonność do uduszenia cię swoją masą pomiędzy machnięciami pazurów. Plujący atramentem lewiatan Balahara to mój wybór na najbardziej frustrującego potwora w wersji beta. To po prostu nie będzie trzymaj się nieruchomo, a on ciągle macha głową, jakby atakował ziemię za tobą.
Największy drapieżnik Równin Zawietrznych, wiwerna błyskawiczna Rey Dau, jest szczytem beta. Capcom po raz kolejny dopracowuje projekt dźwięku. To coś to obcy karabin szynowy ze skrzydłami, więc słusznie brzmi to tak, jakby Bóg trzaskał drzwiami samochodu. Szkoda, że samo zadanie jest takie kłopotliwe. Początkowo musisz znaleźć Rey Dau podczas sporadycznych burz z piorunami, co jest jednym z wielu zmiennych warunków pogodowych w środowisku, podczas gdy inne potwory pojawiają się przez cały czas.
Cechą wyróżniającą wszystkie te walki jest tryb skupienia, nowy sposób celowania ataków i niszczenia ran pojawiających się, gdy zadajesz obrażenia potworom. Tryb skupienia podoba mi się o wiele bardziej, niż myślałem, i szybko zapada w pamięć moich mięśni, ale odkryłem, że w przypadku niektórych broni jest on znacznie ważniejszy niż w przypadku innych. Po prostu przytrzymaj przycisk, aby podnieść celownik, bez ograniczeń zasobów i czasu, i precyzyjnie celuj swoimi uderzeniami. Możesz także na krótko wejść w Skupienie, aby uruchomić unikalny atak, który zadaje dodatkowe obrażenia ranom i uruchamia efektowną animację uzupełniającą dla jeszcze większej liczby trafień. Możesz zadawać rany po prostu uderzając je normalnie, ale efektywne wykorzystanie trybu skupienia będzie miało duży wpływ na czas polowania. Ułatwia także wyprowadzanie wielu ataków, od liczników lancy po zamachy toporem z ostrzami.
Bóle Bety
Czas spędzony w wersji beta spędziłem na otwieraniu mapy, przyglądaniu się potworom w mieście i oznaczaniu kolejnej ofiary punktem orientacyjnym prowadzącym przez Seikret. Zrobiłem to zamiast tworzyć dedykowane zadania, aby zmniejszyć ryzyko wskoczenia przypadkowych graczy i, żeby wyciągnąć przykład z powietrza, sabotować moje polowanie na Rey Dau, umierając od ataku działa szynowego i wymazując zadanie, zmuszając mnie do poczekaj na kolejną burzę z piorunami po raz kolejny. Niestety, nie można wypróbować normalnego przepływu zadań w centrum, a ty utkniesz w rekomendowanym lobby z grupą innych graczy. W końcu to chyba test sieci.
To powiedziawszy, płynność tych swobodnych wypraw jest przyjemna. Zadania rozpoczynają się dopiero po trafieniu docelowego potwora, a po zakończeniu polowania możesz kontynuować eksplorację. Ułatwia to śledzenie szybkich biegów i skraca przestoje między polowaniami, przynajmniej w takim ustawieniu jeden po drugim. To jak bezcelowe wycieczki po Świecie, ale z nieco większym ukierunkowaniem i, jak to wygląda, większymi łupami. Szybki wypad do najbliższej bazy, w tym kilku przydatnych tymczasowych, i jestem gotowy do działania. Brakuje mi jednak możliwości uzupełnienia zapasów za pomocą jednego przycisku; jeśli Wilds taki ma, to go nie znalazłem. Interfejs użytkownika jest w sumie trochę bałaganiarski, co jest jednym z moich największych problemów jak dotąd. Nieprzydatne wyskakujące okienka zaśmiecają ekran i opóźniają wprowadzenie kluczowych danych, takich jak otwarcie cholernej mapy, podczas gdy ważne szczegóły, takie jak paski dotyczące konkretnej broni i zasoby, wydają się dziwnie małe.
Na PS5 Monster Hunter Wilds balansuje na cienkiej granicy pomiędzy całkiem ładnym wyglądem w trybie wierności a nieco płaskim i rozmazanym trybem wydajności, którego nadal radzę używać, aby utrzymać lepszą liczbę klatek na sekundę. Nigdy nie jest brzydka, ale często jest mniej niż piękna. Polecam nieco zwiększyć nasycenie; domyślnie ma nieco wyblakły wygląd, jaki miał World. Zobaczymy, jak będzie wyglądać i działać wersja beta na PC. Nie napawam optymizmem, biorąc pod uwagę tzw śmieszny wymagania systemowe. Przynajmniej modele postaci są najlepsze w serii, z oszałamiającymi szczegółami włożonymi w twórcę postaci, a także każdego NPC. Jednak podczas całego mojego przeglądania ustawień nie znalazłem sposobu, aby uczynić interfejs użytkownika mniej nieporęcznym.
Dobro, zło i owadzia glewia
Po około 1100 słowach w końcu nadszedł czas, aby pobawić się bronią. Skupiłem się na moich ulubieńcach – lancy, młotze, ładowanym ostrzu i owadziej glewii – ale mam oko na wszystkich 14. Mam ochotę spróbować wielkiego miecza, który ma uczciwe parowanie, i długiego miecza , odwieczny ulubieniec. Cała broń dystansowa wydaje się absurdalnie niezrównoważona, zgodnie z tradycją Monster Hunter. Miecz i tarcza wydają się w większości niezmienione w stosunku do Świata, a jeśli w ogóle, znacznie lepsze. Podwójne ostrza rzeczywiście działają podwójnie. Siekiera przełącznikowa, o której prawdopodobnie wiem najmniej, ale wszystko, co widziałem, napawa optymizmem. Gunlance może być największym zwycięzcą ze wszystkich broni, z ogromnymi wzmocnieniami do ostrzału i potężnymi dodatkami do normalnych ataków i opcji osłony.
Większość czasu grałem na lancy, która wydaje mi się mocna, ale w dotyku obca. Kombinacje pchnięć prowadzą teraz do potrójnego pchnięcia lub naładowanego pchnięcia, które zadaje podwójne obrażenia, gdy połączysz je z atakiem potwora. Zniknęła normalna postawa kontrataku, całkowicie zastąpiona przez ciężką gardę, ale możesz wykonać normalną gardę praktycznie natychmiast po każdym ataku, co pozwala ci wpleść doskonałe osłony, które zadają obrażenia(!), stosują wartość ogłuszenia dla przyzwoitych KO i pozwalają za riposty.
Jako zagorzały lanca, ten kontratak jest zdecydowanie moim największym problemem i tak, poświęcę mu cały akapit. Capcom, jeśli słuchasz, musisz mniej więcej czterokrotnie zwiększyć wartość ruchu tego urządzenia. Po prostu zwykłe wzmocnienie obrażeń o 300% i nie żartuję. Myślę, że zapomniałeś o zera w skalowaniu czy coś, ponieważ moja idealna riposta nie powinna zadawać 24 marnych obrażeń, podczas gdy normalny atak zadaje 18. To jest tak, jak wtedy, gdy Elden Ring: Shadow of the Erdtree dodał zaklęcie Deszczu Ognia i zadało jak 11 obrażeń jeleń.
Z przyjemnością jednak donoszę, że Wilds może mieć najlepszy młot w historii. Wszystkie podstawowe ataki powróciły, a teraz mamy doskok w stylu Wirebuga, który pozwala nam uniknąć, zachowując szarżę. Ogłuszenia przychodzą dość łatwo, a każdy ostatni bok jest fantastyczny i prawdopodobnie ma więcej opcji dalszych. Prawie to samo dotyczy modułu Charge Blade, który ma bardziej zaokrąglony zestaw narzędzi i jest mniej zależny od ultraspamu. Tryb topora i miecza wydaje się nieco mniej ze sobą powiązany, ale jest to równoważone przez bardziej płynne kombinacje toporów, znacznie lepszą ekonomię fiolek i wzmocnienia poprawiające jakość życia, takie jak ładunek fiolki, który przechodzi bezpośrednio w ładunek tarczy.
Na koniec zła wiadomość: nowa owadzia glewia zupełnie mi się nie podoba. To dopiero początek, ale pętla rozgrywki, którą uwielbiałem w Rise, właśnie zniknęła. Mechanizm otwierający ciąg jest wolniejszy i słabszy, ataki powietrzne zostały udaremnione, a pchnięcie bomby nurkowej jest znacznie trudniejsze w użyciu i celowaniu. Prawie cały budżet mocy tej broni został wykorzystany w wichrze, która zmusza cię do jak najszybszego zebrania i spalenia wszystkich trzech wzmocnień kinsecta, co jest dla mnie niezwykle nudne. Nie gram słynną zwinną owadzią glewią, żeby używać stacjonarnych, ładowanych ataków. Po prostu wydaje mi się, że jest to zaszufladkowane, więc chociaż mogę coś przeoczyć, mam nadzieję, że przed premierą zostaną wprowadzone znaczące zmiany, w przeciwnym razie całkowicie to porzucę.
Jako pierwsza część bardziej bezpośredniej kontynuacji przełomowego sukcesu, jakim był Monster Hunter World, pierwsza wersja beta Monster Hunter Wilds jest obiecująca. Ale z założenia jest zbyt ograniczony, żeby mnie naprawdę zwalił z nóg. To Monster Hunter – to samo w sobie jest świetną wiadomością. Capcom musiałby zrobić wszystko, co w jego mocy, aby zrujnować żelazną formułę serii. Zamiast tego wygląda na to, że Wilds znacząco dodał do tego. Wymaga tylko trochę dotarcia. Jednak po zagraniu w wersję beta jeszcze bardziej pragnę zagrać w pełną wersję, która jest najlepszą możliwą na wynos przy tak cienkim pionowym kawałku.
Wersja beta Monster Hunter Wilds jeszcze nawet nie jest dostępna, ale ponad 23 000 fanów na Steamie zebrało się, by wpatrywać się w jej ekran startowy.