Niepowodzenie drugiej drużyny Chelsea w pierwszym prawdziwym teście da Maresce do myślenia

Po raz pierwszy w tym sezonie pochwała Enzo Maresca pod adresem procesu Chelsea wydała mu się zbyt charytatywna.

„Myślę, że to zadziałało, jeśli przeanalizujemy występ” – upierał się, gdy Newcastle w środę zakończył nadzieje swojej drugiej drużyny smyczkowej na Carabao Cup zwycięstwem 2:0 na St James’ Park. „Jeśli przeanalizujemy wynik, to nie zadziałało. Myślę jednak, że przez 22 czy 23 minuty, aż do ich bramki, kontrolowaliśmy mecz i nie straciliśmy niczego.

– Potem po golu straciliśmy kontrolę na 10 minut, a potem straciliśmy drugą bramkę. W ostatnich 10 minutach pierwszej połowy mieliśmy dwie lub trzy klarowne sytuacje, ale niestety nie udało nam się zdobyć bramki. W drugiej połowie kontrolowaliśmy grę.

„Najważniejszą rzeczą, jak zawsze mówimy, jest wynik, ale występ… przegraliśmy mecz 10 minut po pierwszym golu, a potem przez resztę byliśmy całkiem dobrzy”.

W ocenie Mareski na temat „kontroli” Chelsea na początku meczu pominięto fakt, że Joelinton trafił w słupek Newcastle w ciągu trzech minut, po czym wbiegł w pole karne, aby spotkać się z dośrodkowaniem Alexandra Isaka po prowizorycznej prawej stronie drużyny gości, w której grali Axel Disasi i Kiernan Dewsbury-Hall. w jego ślad.

Pominięto także liczne sygnały ostrzegawcze, które energiczna prasa Newcastle mierzyła przewidywalne wzorce podań Chelsea przed obroną, zanim w 23. minucie Benoit Badiashile wpakował Renato Veigę w kłopoty na skraju własnego pola karnego, a pośpieszne podanie reprezentanta Portugalii było przesłane przez Sandro Tonali prosto do Isaka w celu prostego wykończenia.

Kiedy minęło tych 10 złych minut, Chelsea z większą łatwością ruszyła do przodu, a Newcastle dobrowolnie cofnęło się, utrzymując prowadzenie 2:0 wzmocnione farsowym golem Disasiego po tym, jak goście wyłączyli się z gry w obronie szybkiego rzutu wolnego.


Filip Jorgensen patrzy, jak Newcastle świętuje zdobycie drugiego gola (Andy Buchanan/Getty Images)

Czasami w drugiej połowie gospodarze czuli się dość niekomfortowo w defensywie – najczęściej, gdy Mychajło Mudryk doskakiwał na lewą stronę – ale nie do tego stopnia, aby nic nie można było zyskać na wprowadzeniu Cole’a Palmera, który uderzył w ten sam sposób. przeciwnika zaledwie trzy dni wcześniej.

Decyzja Mareski, aby nie odkurzać być może najlepszego napastnika w Premier League, gdy Chelsea szukała na St James’ Park zmieniającego dynamikę momentu inspiracji, obnażyła jego szersze priorytety, ponieważ jego skuteczna drużyna B nigdy nie była w stanie przekonać go, że przejdzie ich pierwszy poważny test w tym sezonie (z przeprosinami dla Barrow, Gent i Panathinaikos).

W całym drugim ciągu znajdują się znaki zapytania. Bramkarz Pucharu Ligi to niebezpieczny zawodnik, ale dystrybucja i sposób podejmowania decyzji przez Filipa Jorgensena nie wyróżniały go jako awansu w stosunku do szeroko zniesławianego Roberta Sancheza. Marc Cucurella był jedyną godną zaufania postacią w defensywie, a stan rzeczy jeszcze rok temu wydawałby się fantastyczny. Veiga obiecuje, ale pozostaje bardzo surowy, podczas gdy Enzo Fernandez wydaje się obecnie niezdolny do dyktowania gry.

Joao Felix zaoferował znajomą kombinację miłych akcentów i braku produktu końcowego. Dewsbury-Hall nie czuł się komfortowo na prawym skrzydle, ale rzadko kiedy prezentował się inaczej w koszulce Chelsea. Christopher Nkunku był dziwnie osłabiony przez długie odcinki meczu przeciwko Newcastle, pozostawiając Mudryka jako najzdolniejszego atakującego – pozytywny postęp dla niego, ale oskarżenie kolektywu.

Do tego dochodzi kwestia balansu drużyny. Wybierając od początku niedzielnego meczu z Newcastle obu swoich najlepszych prawych obrońców (Reece’a Jamesa i Malo Gusto) oraz obu najlepszych prawych skrzydłowych (Pedro Neto i Noni Madueke), Maresca stworzył warunki dla zbyt wielu kwadratowych kołków w okrągłych dołkach ze zmianami hurtowymi dla tego krawata Carabao Cup.

Disasi gromadzi przytłaczającą ilość dowodów na to, że po prostu nie nadaje się na prawego obrońcę w meczach z poważnymi przeciwnikami, gdzie jego trudności w obronie w przestrzeni i ograniczenia techniczne z piłką u nóg są zbyt łatwo i regularnie ujawniane. Dołączenie przed nim Dewsbury-Halla sprawiło, że prawa flanka Chelsea, często najmocniejsza część tej drużyny, stała się punktem słabości aż do wprowadzenia Madueke w drugiej połowie.

W niedzielę na Stamford Bridge napastnikom Chelsea udało się wykorzystać instynkt Newcastle przeciwko nim, precyzyjnie podając pod nogi Palmera i Nicolasa Jacksona, którzy wielokrotnie odwracali się i wykorzystywali przestrzeń za Fabianem Scharem i Danem Burnem. Zaczęło się od tego, że Gusto, James, Levi Colwill, Moises Caicedo i Romeo Lavia oceniali, kiedy trzymać się scenariusza Mareski, a kiedy improwizować na krawędziach.

Ten styl gry pozostawia niewielki margines błędu w starciu z agresywnymi, zorganizowanymi przeciwnikami z Premier League. Najsilniejsza jedenastka Mareski radzi sobie z tym na tyle dobrze, że nagrody częściej przewyższają ryzyko, a wraz z upływem czasu i większą znajomością powinny jeszcze bardziej się poprawiać. To szczególne równanie nie jest tak korzystne w przypadku drugiej serii Chelsea, nawet jeśli bardzo niewiele (jeśli w ogóle) drużyn Ligi Europejskiej będzie w stanie ich za to poważnie ukarać.

Porażka może być lepszą nauką niż zwycięstwo. Niekonkurencyjne zwycięstwa nad Barrow, Gent i Panathinaikos niewiele powiedziały Maresce o tym, którzy gracze z marginesu jego składu Chelsea są wyposażeni, aby pomóc mu w najważniejszych meczach, a którzy nie. Będzie miał znacznie lepszy pomysł teraz i w samą porę, gdy Manchester United zmierzy się w niedzielę na Old Trafford, a Arsenal odwiedzi Stamford Bridge przed listopadową przerwą reprezentacyjną.

Obydwa mecze testowe – oddzielone kolejnym występem w Lidze Konferencji Europejskiej na drugi mecz u siebie z FC Noah w przyszłym tygodniu – mają większą wagę teraz, gdy Maresca zasygnalizował, że nie narazi na szwank wyzwania Chelsea w czołowej czwórce Premier League poprzez wytężanie swojego klucza zawodników w krajowych pucharach.

Jego strategia się opłaci, jeśli Palmer i reszta zawodników Chelsea w dalszym ciągu będą zapewniać mu wyniki, a nie tylko występy, na które będzie mógł wskazywać.

(Zdjęcie na górze: George Wood/Getty Images)

Zrodlo