Poprawa Realu Madryt została przerwana w Pireusie, gdzie zakończyła się passa czterech zwycięstw z rzędu. Biali przegrali z Olympiakosem (79-69) i nadal w tym sezonie nie odnieśli zwycięstwa na wyjeździe: pięć wyjazdów i pięć porażek. Tym razem przegrali po fatalnej ostatniej kwarcie, w której zdobyli tylko 10 punktów i dwa kosze.
Hellenowie są specjalistami w karaniu błędów i pomyłek rywala. Wyobrazili sobie Madryt, który miał pod krawędzią ogromną dziurę, i postanowili ją wykorzystać. W ataku zebrali 15 zbiórek, co przełożyło się na 17 punktów drugiej szansy.
Ten rozlew krwi potępił białych, którzy również nie byli w stanie powstrzymać impetu McKissica, który zdobył 15 punktów, z czego 10 w ostatniej, i dziewięć zbiórek. Poprowadził powrót, a Vezenkov dokończył mecz w ostatnich chwilach.