Gruzini protestują, aby potępić zwycięstwo partii rządzącej w wyborach

Tysiące Gruzinów wyszło na ulice, aby zaprotestować przeciwko spornym wyborom parlamentarnym po tym, jak prozachodnia opozycja i prezydent wezwali do masowych protestów przeciwko, jak to określili, „sfałszowanego” głosowania.

Demonstranci zebrali się w poniedziałek przed głównym budynkiem parlamentu w stolicy, Tbilisi, aby potępić wyniki wyborów, w których rządząca partia Gruzińskie Marzenie zdobyła 54% głosów.

Kraj – wstrząśnięty masowymi protestami na początku tego roku – pogrążył się w niepewności politycznej od czasu sobotniego głosowania, a Bruksela, Waszyngton, Francja i Niemcy potępiają „nieprawidłowości”. Gruzińscy obserwatorzy wyborów twierdzili, że odkryli oszustwo na dużą skalę, które zmieniło wynik wyborów na korzyść partii rządzącej.

Według niemal pełnych wyników ogłoszonych przez komisję wyborczą, partia Gruzińskie Marzenie zdobyła 53,92 proc. głosów, w porównaniu z 37,78 proc., które uzyskała związek czterech prozachodnich sojuszy opozycji.

Opozycja od miesięcy oskarża Gruzińskie Marzenie o odwrócenie Tbilisi od celu, jakim jest członkostwo w UE, i powrót na orbitę Rosji.

Prezydent Gruzji Salome Zourabichvili oskarżyła Rosję o ingerencję w wybory. [Irakli Gedenidze/Reuters]

Proeuropejska prezydent Gruzji Salome Zourabichvili wezwała Gruzinów, aby pokazali światu, „że nie uznajemy tych wyborów”.

Przywódczyni, której uprawnienia mają głównie charakter ceremonialny, stwierdziła, że ​​według niej w wyborach miała zastosowanie „metodologia” w stylu rosyjskim. W niedzielę nazwała wyniki „rosyjską operacją specjalną”.

„Widzieliśmy, że rosyjska propaganda była bezpośrednio wykorzystywana” – powiedział Zourabichvili agencji prasowej Associated Press, dodając, że rząd Gruzji „współpracuje ramię w ramię z Rosją” i prawdopodobnie otrzymał wsparcie od rosyjskich służb bezpieczeństwa.

Powiedziała AP, że spodziewa się, że USA i UE poprą protesty.

„Musimy mieć zdecydowane wsparcie naszych europejskich i amerykańskich partnerów” – powiedział Zourabichvili.

Obserwatorzy z Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) stwierdzili, że zarejestrowali przypadki kupowania głosów, zastraszania wyborców i fałszowania kart do głosowania, które mogły mieć wpływ na wynik. Przestali jednak twierdzić, że wybory zostały sfałszowane.

Rosja zaprzeczyła oskarżeniom o ingerencję w wybory.

„Zdecydowanie odrzucamy takie oskarżenia – jak wiadomo, w wielu krajach stały się one standardem. W najmniejszym razie natychmiast oskarżają Rosję o ingerencję… Nie było żadnej ingerencji, a oskarżenia są całkowicie bezpodstawne” – powiedział w poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Pieskow stwierdził, że głosowanie było „wyborem narodu gruzińskiego” i stwierdził, że to Zachód, a nie Rosja, próbuje zdestabilizować sytuację.

Demonstranci biorą udział w proteście opozycji przeciwko wynikom wyborów parlamentarnych w Tbilisi,
Demonstranci patrzą na fotografa trzymającego plakaty podczas protestu opozycji przeciwko wynikom wyborów parlamentarnych w Tbilisi w poniedziałek, 28 października 2024 r. [Emma Burrows/AP Photo]

Pełne dochodzenie w sprawie rzekomych nieprawidłowości

Lokalne media podały, że gruziński premier Irakli Kobakhidze w odpowiedzi oskarżył w poniedziałek opozycję o próbę „wstrząsnięcia porządkiem konstytucyjnym” kraju. Powiedział także, że jego rząd nadal angażuje się w integrację europejską.

Urzędnicy europejscy wraz z USA skrytykowali jego rząd.

Departament Stanu USA przyłączył się w poniedziałek do apeli o pełne dochodzenie w sprawie wszystkich doniesień o naruszeniach związanych z wyborami w Gruzji. Wcześniej sekretarz stanu USA Anthony Blinken oskarżył rząd o „nadużycie zasobów publicznych, kupowanie głosów i zastraszanie wyborców”, co jego zdaniem „przyczyniło się do nierównych szans”.

Misja parlamentu UE stwierdziła, że ​​głosowanie stanowi dowód „demokratycznego odstępstwa” Tbilisi i dodała, że ​​widziała przypadki „wypychania urn wyborczych” i „fizycznego napaści” na obserwatorów.

Niemieckie Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych potępiło „istotne nieprawidłowości”, a Francja również wyraziła „zaniepokojenie” „nieprawidłowościami zaobserwowanymi przed głosowaniem i w jego trakcie”, wzywając do przeprowadzenia pełnego dochodzenia.

Tymczasem w poniedziałek NATO i Unia Europejska dołączyły do ​​chóru wzywającego do pełnego dochodzenia w sprawie rzekomych nieprawidłowości w głosowaniu.

„UE przypomina, że ​​wszelkie przepisy podważające podstawowe prawa i wolności obywateli Gruzji oraz sprzeczne z wartościami i zasadami, na których opiera się UE, muszą zostać uchylone” – stwierdziła Komisja Europejska we wspólnym oświadczeniu z szefem polityki zagranicznej UE Josepem Borrel.

UE zawiesiła proces ubiegania się Gruzji o członkostwo na czas nieokreślony ze względu na uchwaloną w czerwcu „ustawę o wpływach zagranicznych” w stylu rosyjskim. Wielu Gruzinów postrzegało sobotnie głosowanie jako kluczowe referendum w sprawie możliwości przystąpienia do UE.

Wbrew obawom UE związanym z głosowaniem premier Węgier Viktor Orban, obecny sprawujący rotacyjną prezydencję bloku i najbliższy współpracownik Kremla w UE, przybył w poniedziałek z dwudniową wizytą do Tbilisi.

W sobotę pogratulował Gruzińskiemu Marze zwycięstwa wyborczego.

„Gruzja jest państwem konserwatywnym, chrześcijańskim i proeuropejskim” – napisał na platformie społecznościowej X po przybyciu w poniedziałek. „Zamiast bezużytecznych wykładów potrzebują naszego wsparcia na swojej europejskiej drodze”.

Wstępne dane sugerowały, że wyborców wzięło udział w największej liczbie głosów od czasu pierwszych wyborów Gruzińskiego Marzenia w 2012 roku.

Partia obiecała kontynuować wysiłki na rzecz przystąpienia do UE, ale także „zresetować” stosunki z byłym imperialnym władcą Gruzji, Rosją.

Zrodlo