Arsenal nie może złapać przerwy, ale ważne jest, aby nie pozwolić, aby to ich zdemoralizowało

Jeśli piłka nożna jest grą, w której okoliczności, jak to się mówi, wyrównują samych siebie, prędzej czy później Arsenalowi przydałoby się poczucie, że coś może pójść po jego myśli. Ale teraz wydaje się, że przeżywają zaklęcie, które jest piłkarskim odpowiednikiem otwarcia dziurawego parasola, spóźnienia się na autobus i zmoczenia, gdy inny przejeżdża obok, nie zatrzymując się, pędząc przez ogromną kałużę.

Tak jak obiecał Mikel Arteta, jego zespół spędził część meczu latając. Przez momenty pierwszej połowy pokazywały przebłyski swojej najlepszej gry. Bukayo Saka powrócił i rozbłysnął, inspirując świeżą energię i twórczego ducha.

Jednak w połowie drugiej połowy Arteta musiał odwrócić wzrok znad boiska i nie dostrzegł niczego poza złożonym zestawem nowych problemów. Jurrien Timber leżał na murawie z powodu skurczów nóg i nie był w stanie kontynuować gry. Gabriel Magalhaes był już wycofany i obserwował mecz z ławki rezerwowych z kolanem owiniętym lodem. Jego dwaj skrzydłowi, lśniący Saka i nieustannie goniący Gabriel Martinelli, wyglądali na całkowicie wyczerpanych.

Niedługo potem, gdy Liverpool próbował przeprowadzić atak, Liverpool zaatakował flankę Arsenalu, która została nagle odsłonięta, a jeden z najlepszych skrzydłowych w światowym futbolu był bezlitosny wobec patchworkowej obrony pozbawionej całej linii obrony, która okazała się tak trudna do przełamania początek sezonu.

Arteta nie lubi wymówek, ale byłoby zrozumiałe, gdyby spojrzał w niebo i poskarżył się. „Sytuacji, przez którą obecnie przechodzimy, prawdopodobnie nie możecie sobie wyobrazić” – powiedział później. „To jest to, co jest. W obronie mieliśmy pięciu kontuzji. Musimy się do tego dostosować i nadal będziemy się dostosowywać.”


Arteta rozmawia ze swoimi zawodnikami podczas meczu (Marc Atkins/Getty Images)

To sezon nieustannych testów dla Arsenalu: 10 zawodników tu, 10 tam. Tutaj kontuzjowany Martin Odegaard, tam zawieszony William Saliba. Prawie w jednej czwartej kampanii w Premier League nieproporcjonalnie duża liczba meczów została zniweczona przez coś szalonego lub niefortunnego.

Oprócz wydłużającej się listy kontuzji, które w oczywisty sposób odbiły się na Liverpoolu, Arsenal może także zastanowić się nad kilkoma niekorzystnymi decyzjami, które mogły mieć kluczowe znaczenie. Niezdarny atak Ibrahimy Konate na Martinelliego w polu karnym został zignorowany, a Kai Havertz w końcówce dośrodkował piłkę, ale sędzia odmówił gwizdkiem. W obu przypadkach VAR zadziałał z Anthonym Taylorem. Z punktu widzenia Arsenalu obowiązuje prawo Murphy’ego.

Arteta nie chce być publicznie potępiany. Jeśli życie serwuje mu cytryny, jego mentalność jest taka, aby zrobić lemoniadę.

Czy ma wrażenie, że nic im się nie stanie? „Nie” – odpowiedział. „To jest piłka nożna. Widzę tę drużynę i nie mam wątpliwości. Musieliśmy dzisiaj zdobyć punkty, aby odzwierciedlić to, gdzie jesteśmy i gdzie chcemy być. Nie mogliśmy tego zrobić, ale na pewno tam jesteśmy.”

Tam, patrząc na rodzącą się tabelę Premier League, mamy dokładnie pięć punktów straty do lidera Manchesteru City. „Nie chcesz być w takiej sytuacji. Chcesz być na czele” – powiedział Arteta. „Ale tu właśnie jesteśmy. Zespół żyje, zespół tego chce. Czuję to każdego dnia. Zawodnicy, którzy nie mogą tam grać, są zdenerwowani. Sprawy się wyjaśnią.

Zwycięstwo, którego pragnęli, byłoby przydatnym wzmocnieniem przed serią czterech meczów wyjazdowych, w tym wymagającą sekwencją meczów Newcastle United–Inter Mediolan–Chelsea w ciągu dziewięciu dni.

Co może pomóc w nadaniu pozytywnego impetu? Cóż, kondycja kluczowych zawodników jest oczywiście kluczowa i muszą poczekać na wieści na temat Gabriela i Timbera, a także mieć oko na długoterminowych nieobecności, w tym, co najważniejsze, Odegaarda. Saliba na szczęście natychmiast powróci po zakazie.

Jedną z rzeczy, która była dobrodziejstwem dla Arsenalu, był powrót Saki. Momentami w pierwszej połowie imponował. Bramka otwierająca była jak zastrzyk dobroci dla zespołu. Ben White nie spieszył się z wykonaniem doskonałego podania w powietrzu. Główny bohater Arsenalu na dźwięk wystrzału rzucił się jak sprinter. Galopował, a następnie gwałtownie ciął, tracąc znacznik i otwierając najważniejszy widok na bramkę. Jego chrapliwego wykończenia nie dało się uratować. Saka stał przed Armią Ashburton na froncie Clock End, ciesząc się uznaniem. Jak dobrze być z powrotem.

Mikel Merino, strzelec drugiego gola Arsenalu, wygląda na to, że zaczyna czuć się bardziej jak u siebie. Występy Mylesa Lewisa-Skelly’ego (18 l.) i Ethana Nwaneri (17 l.) również pokazały, że potrafią brać udział w emocjonujących meczach. Chociaż Lewis-Skelly odegrał rolę w zdobyciu bramki przez Liverpool swoim podaniem w przód i biegiem, pod ręką byli inni, których mógł kryć, a częścią jego pracy było dołączenie do ataku. On się uczy. Obaj powinni otrzymać sporo czasu na grę w środku tygodnia przeciwko Preston North End w Pucharze Carabao.


Merino w akcji przeciwko Liverpoolowi (Robbie Jay Barratt – AMA/Getty Images)

Było kilku zawodników, którzy wyraźnie nie byli w odpowiedniej formie, aby ukończyć 90 minut. Merino nie widział ukończonego meczu od miesięcy. Żaden z Timbera, Saki i Martinelli nie był w stanie przetrwać kursu. Thomas Partey mógłby zostać zmieniony po dużej zmianie, gdyby istniała alternatywa, ale biorąc pod uwagę zasoby, nie wchodziło to w grę.

Być może istnieje efekt domina w liczbie meczów, w których zawodnicy Arsenalu musieli rywalizować w 10-osobowym składzie. Fala zmęczenia w drugiej połowie była trudna do pokonania.

Nic tak nie dodaje energii i adrenaliny, jak zwycięstwa. Arsenal doskonale zdaje sobie sprawę, że nie może wszystkiego kontrolować, ale jedynym punktem skupienia jest zmuszanie meczów do toczenia się tak, jak potrafi najlepiej, jak potrafi.

(Zdjęcie na górze: Marc Atkins/Getty Images)

Zrodlo