Czy Wrexham naprawdę może wygrać kolejny awans przy tak niewielkim posiadaniu piłki?

Jeśli Wrexham ma w tym sezonie napisać historię na nowo i w ciągu zaledwie trzech lat dokonać niesamowitego awansu z drużyny spoza ligi do mistrzostw, wydaje się, że będzie musiało przełamać niedawny trend posiadania piłki, będący kluczem do sukcesu.

Podobnie było w przypadku sobotniego dramatycznego remisu 2:2 z Charlton Athletic, Główną cechą powrotu walijskiego klubu do League One po 19 latach nieobecności jest to, jak dobrze sobie radzi, mimo że przeciwnik znacznie częściej utrzymuje się przy piłce.

Według Opta udział gospodarzy w posiadaniu piłki wyniósł 55,4%. Jednak w związku z kontrowersyjną karą dożywotnią przyznaną przez sędziego rezerwowego Alana Dale’a za zagranie ręką Maxowi Cleworthowi: „Czy on (Dale) stanął na wysokości zadania? Zdecydowanie nie dlatego, że była tylko jedna ważna decyzja do podjęcia, a on podjął ją źle” – mówi menadżer Wrexham, Phil Parkinson. Goście i tak wyszliby z zasłużonymi trzema punktami.

Podobnie jak we wcześniejszych zwycięstwach nad tak utytułowanymi przeciwnikami, jak Peterborough United, Rotherham United i Reading, walijski klub spędził przy piłce mniej niż jedną trzecią meczu, a mimo to w pełni wykorzystał zwycięstwo.

Podobnie było w przypadku bezbramkowego remisu z Bolton Wanderers w sierpniu, gdy gospodarze mieli 67,6% udziału w posiadaniu piłki.

W czasach, gdy tak duży nacisk kładzie się na konieczność utrzymania piłki za wszelką cenę, 25 punktów Wrexham z 13 meczów, które mimo rozpoczęcia weekendu z zaledwie 42,8% posiadania piłki, robi wrażenie, zwłaszcza że plasuje się znacznie poniżej większości swoich rówieśników goniących za awansem.

Utrzymanie piłki było kluczem do sukcesu w League One w zeszłym sezonie, gdzie cała szóstka najlepszych graczy w lidze mogła poszczycić się posiadaniem piłki na poziomie 51,4 procent lub wyższym. Prym wiodą Peterborough (61,8%) i Bolton Wanderers (58,9%), tuż przed mistrzem Portsmouth (58,4%).

Spójrz wstecz i zobacz, że w ciągu ostatniej dekady tylko cztery drużyny wywalczyły awans z trzeciej ligi, mając procent posiadania piłki poniżej 50 procent. Trzy z nich miały marginalny charakter – Hull (49 proc.) i Blackpool (49,7 proc.) w 2021 r. i Rotherham (49,9 proc.) w 2022 r. – pozostawiając jedynie Wycombe w sezonie 2019–2020 w stopniu zbliżonym do obecnej liczby Wrexham, gdy zespół Garetha Ainswortha spędził przy piłce zaledwie 41,2% meczów.

Wrexham jest jednak zadowoleni ze swojego podejścia, co jasno daje do zrozumienia George Dobson – znakomity po powrocie do The Valley na pozycji środkowego pomocnika.

„Istnieje więcej niż jeden sposób na wygranie meczu w piłkę nożną” – mówi Sportowiec. „W dzisiejszych czasach wszyscy mają obsesję na punkcie piłki nożnej opartej na posiadaniu piłki, ale my czujemy się komfortowo w tym, co robimy. Naprawdę dobrze rozumiemy, jak gramy, jesteśmy w tym dobrzy i skuteczni. Oby to trwało długo.”

Niski poziom posiadania piłki przez drużynę Wrexham można częściowo wytłumaczyć stosunkowo bezpośrednim stylem gry, jak pokazano poniżej.

Jak po raz kolejny było widać w The Valley, zespół Parkinsona rzeczywiście przejmuje piłkę, często starając się umieścić przy piłce Elliota Lee, a następnie rozprzestrzeniając grę na flanki skrzydłowych, Ryana Barnetta i Jamesa McCleana.

Jednak istnieje również tendencja do zagrywania długich pozycji, szczególnie wśród trzech środkowych obrońców, próbując odwrócić losy przeciwnika. Taka sztuczka polega na wejściu na boisko i zagraniu na terytorium przeciwnika, aczkolwiek wiąże się to z ryzykiem od czasu do czasu taniego przejęcia piłki.

Innym czynnikiem jest względny brak ofensywnej gry drużyny Wrexham w porównaniu z rówieśnikami, co podkreśla wskaźnik liczby podań na akcję defensywną (PPDA). Im niższy PPDA, tym bardziej intensywna prasa – z Birmingham ponownie na czele.

Dla kontrastu, Wrexham miało przed weekendem najmniej intensywny mecz w League One, tuż za Northampton Town i Peterborough United.

Wskazuje to na drużynę, która chętnie pozwala przeciwnikowi grać, wiedząc, że jest w stanie uderzyć go mocno i szybko, gdy nadarzy się okazja.

Wrexham z pewnością udowodniło, że jest w tym w tym sezonie biegłe, dzięki temu, że może pochwalić się szeregiem dobrych podań, takich jak Dobson, a także mieć zespół tak dobrze wyszkolony, że wie, gdzie znajdzie się jego kolega z drużyny, nawet nie podnosząc wzroku.

Doskonałym przykładem drużyny Parkinsona w pełnej krasie był czas przerwy w pierwszej połowie na stadionie Charlton, kiedy Tom O’Connor wykonał 30-metrowe podanie z połowy odległości do stóp Paula Mullina. Szybka wymiana podań z Ollie Palmerem i piłka była już w drodze do Ryana Barnetta z prawej strony, gdzie McClean po raz pierwszy dośrodkował, ten jednak nie potrafił wykorzystać sytuacji.

Taka szybka gra wyjaśnia, dlaczego tylko Peterborough United, które zdobyło 16 strzałów z kontrataków, spisał się znacznie lepiej niż Wrexham w przerwie w sezonie przed weekendem.

Zdolność do szybkiego wybijania się pomimo niezbyt szybkiego tempa świadczy o umiejętności podań zespołu. To, w połączeniu z kontrolą Dobsona w środku pola i wyczuciem otwarcia, w którym Lee w pierwszej połowie oddał strzał w poprzeczkę Charlton, pomaga wyjaśnić, dlaczego Wrexham nie jest tak uzależnione od utrzymania posiadania piłki jak reszta drużyny.

Kolejnym czynnikiem jest duże zagrożenie, jakie stwarzają stałe fragmenty gry. Lee być może nie miał bezpośrednich asyst przy rzutach rożnych w meczu z Crawleyem i Wycombe, co doprowadziło do tego, że Cleworth trafił do siatki, ponieważ w międzyczasie inni dotknęli piłkę, ale jego dostawa była kluczowa.

Podobnie O’Connor ze swoimi niesamowicie dynamicznymi rzutami rożnymi, które już przed weekendem zapewniły Cleworthowi (Peterborough), Jackowi Marriottowi (Birmingham) i Lee (Crawleyowi) gole.

W The Valley był o jeden lepszy, a jego rzut wolny w 16. minucie trafił z taką jadem, że bramkarz gospodarzy Will Mannion mógł jedynie przerzucić piłkę przez linię bramkową.

Bycie zespołem reaktywnym – w przeciwieństwie do, powiedzmy, Birmingham, które w każdy weekend próbuje naciskać na opozycję i namawiać ją do poddania się – z pewnością nie powstrzymuje Wrexham.

Zespół Parkinsona nie tylko zajmuje trzecie miejsce w tabeli przed listopadem, ale może się także pochwalić czwartą najwyższą liczbą bramek w lidze (21) i zaledwie 10 straconymi, co jest drugim najniższym wynikiem w lidze.

Być może Wrexham naprawdę jest w stanie przeciwstawić się tym, którzy upierają się, że w piłce nożnej obowiązuje dziewięć dziesiątych prawa do posiadania piłki, przy czym jedynie fakt, że zwycięska drużyna Wycombe pod wodzą Ainswortha w barażach w ciągu ostatnich 10 lat wzrosła wraz z czasem spędzonym przy piłce niemal tak nisko, jak Obecnie zarządza nim walijski klub.

(Zdjęcie na górze: Andrew Redington/Getty Images)

Zrodlo