Wzory w powtórzeniach

Dramat życia domowego jest w większości przewidywalny. Są ludzie, którzy odgrywają role, do których mniej lub bardziej się nadają; istnieje ograniczone ustawienie; istnieją predefiniowane relacje; istnieją wysłużone działania. Można to nazwać scenariuszem. Laura Marling nazywa to „powtarzającymi się wzorami”.

Marling – która rozpoczęła karierę tak młodo, że kiedyś zakazano jej wstępu na własny koncert – przez lata pilnie strzegła swojej prywatności i życia osobistego, celowo robiąc z siebie coś w rodzaju tajemnicy. Jej siódma płyta —Piosenka dla naszej córkiwydany wiosną 2020 r., oznaczał zmianę. Odsunął się od wielkich dźwiękowych krajobrazów z poprzednich trzech albumów – mrocznej perkusji Kiedyś byłem orłem; wściekła mgła Krótki film; seksowny, postrzępiony blues Zawsze kobieta– i pozbyłem się części tej wczesnej ostrożności. Wzory w powtórzeniach jest jeszcze bardziej intymny. Są puchnące smyczki, to prawda, ale nie ma żadnej perkusji, a głos Marling nigdy nie osiąga pełni swoich tonów. Piosenki cechuje domowa cisza i coś, co brzmi jak utwierdzanie Marling w przekonaniu, że można w nich znaleźć piękno, a także mądrość i radość.

Dokument pojawia się tuż po narodzinach jej córki. Rzeczywiście, na pierwszy rzut oka Wzory wydaje się skupiać w całości na macierzyństwie, z tytułami takimi jak „Moje dziecko”, „Nikt nie będzie cię kochać tak, jak ja potrafię” i „Kołysanka”. Pierwszy z tych utworów otwiera album odgłosami domowych rozmów: rozmowy mężczyzny i kobiety, gruchania dziecka. Wybór ma jednak charakter strukturalny, a nie tematyczny: Marling nagrała płytę w swoim domowym studiu, gdy jej córka była jeszcze niemowlęciem, a zwodnicza prostota domowych dźwięków rozciąga się wokół piosenek niczym rama. To jest ich pojemnik; jest to miejsce, z którego zaczynają i miejsce, do którego powracają.

Czasami Marling brzmi otoczony przez ten pojemnik; w kilku piosenkach (szczególnie „Lullaby” i „Your Girl”) jej głos napina się do niemożliwej ciszy. Jednak częściej – jak w „Patterns in Repeat” i żałosnym „Looking Back”, napisanym pięć dekad temu przez ojca Marling – wydaje się, że czuje się dobrze z tymi nowymi ograniczeniami, a nawet ośmiela je.

Zrodlo