Byki realizują „najgorszy scenariusz” w związku z porażką na otwarcie sezonu z Pelicans

NOWY ORLEAN — Ayo Dosunmu nie ośmieszył otwierającej sezon porażki Chicago Bulls 123:111 w środowy wieczór z New Orleans Pelicans.

Nie mógł. Nikt w szatni gości nie mógł tego zrobić.

„To najgorszy scenariusz” – powiedział Dosunmu.

Nie jest to dokładnie taka reakcja, jaką kibice Bulls chcieliby usłyszeć po pierwszym meczu, ale przeciwko ubogiej drużynie Pelicans grającej bez Ziona Williamsona i Treya Murphy’ego III zespół Bulls zaprezentował niechlujny ofensywny występ, zepsuty 21 stratami, które dały Pelicans 30 punktów.

„Naprawdę trudno jest wygrać taki mecz” – powiedział trener Bulls Billy Donovan.

Marża obrotów wypaczyła praktycznie wszystko inne, co Bulls zrobili w środę, uniemożliwiając im ukradzenie zwycięstwa, które zapewniłoby im dobre samopoczucie na wyjeździe.

„Kiedy wchodzisz i czujesz, że przegrałeś mecz i nie zostałeś pokonany… to brzmi dziwnie, ale tak właśnie się czułeś” – powiedział obrońca Bulls Josh Giddey. „Oczywiście dużym problemem były obroty. Musimy sprowadzić je z powrotem na dół. … Miałem wrażenie, że zbyt wiele razy strzeliliśmy sobie w stopę, a mimo to daliśmy sobie szansę na zwycięstwo.

Oto pięć pierwszych wrażeń po pierwszym meczu Bulls, począwszy od strat.


Problem obrotów

Ponieważ Bulls są zdeterminowani, aby grać w tym sezonie w szybkim tempie w ofensywie, strata będzie statystyką, którą warto obserwować przez cały sezon. Kiedy Bulls są w najlepszej formie, podkręcają tempo, widzą, jak piłka leci do wszystkich pięciu zawodników, wypełniają ją zza linii trzech punktów i generują rzuty wolne.

Z drugiej strony alternatywa będzie wyglądać tak, jak Bulls w środę.

Chicago w pierwszym kwartale popełniło pięć strat, a do przerwy dziewięć. Mając do przerwy zaledwie jeden punkt deficytu, Bulls odnotowali 11-punktową różnicę w stratach. Gorsza była trzecia kwarta. Wtedy właśnie Pelicans wyszli na dwucyfrową przewagę, zamieniając błędy Bulls w wygrane. Chicago zanotowało w tej kwarcie siedem strat, co dało Pelicans 10 punktów. W pierwszej kwarcie Nowy Orlean pokonał Bulls 36:25.

Ostatecznie Pelicans cieszyli się 22-punktową różnicą punktów do strat.

„Odwracanie piłki to absolutnie najgorsza rzecz, jaką możemy połączyć, ponieważ gramy bardzo szybko” – powiedział Dosunmu. „Biegamy w górę i w dół, więc teraz odwracamy piłkę i wszystko się tylko kumuluje. … Nie możemy tego zrobić. Musimy po prostu dbać o piłkę.

Donovan zwrócił uwagę na podejmowanie decyzji przez swój zespół na dyskach.

„Mieliśmy o wiele za dużo jednonogich, którzy próbowali skakać w powietrzu i zdawali sobie sprawę, że nie mają nic na krawędzi, i próbowali kogoś znaleźć późno” – powiedział Donovan. „A (Pelikany) są szybkie i bardzo aktywne rękami”.

Natychmiast pojawiają się problemy w obronie

Już po pierwszym posiadaniu piłki Pelicans znaleźli byłego rezerwowego rezerwowego Bulls, Daniela Theisa, który zagrał w otwartej akcji. W Bulls doszło do załamania zasięgu, przez co Theis został sam z polem karnym. Zegar czasu gry odmierzył zaledwie 16 sekund, a największe zmartwienie Bulls było widoczne.

Straty Chicago znacznie utrudniły grę w obronie, gdy Pelicans w szybkim tempie zdobyli 29 punktów i oddali 11 kolejnych strzałów. Były jednak inne problemy w defensywie, których Bulls nie potrafili rozwiązać.


Obrońca New Orleans Pelicans Jose Alvarado trafia do kosza w środowym meczu z Bulls. (Stephen Lew/Imagn Images)

„Dla każdego zespołu istnieje przepis, który należy zastosować, aby wygrać” – powiedział Donovan. „Nie możemy odwrócić piłki. Nie możemy dać się zdominować w taki sposób, w jaki robiliśmy to przy luźnych piłkach. Nie sądziłem, że wymyśliliśmy wystarczająco dużo. Czy możemy zdobyć je wszystkie? Prawdopodobnie nie. Musimy jednak zbliżyć się przynajmniej do poziomu 50/50. Będziemy musieli zagrać z większą siłą fizyczną, ponieważ w pewnym sensie jesteśmy niewymiarowi.

Kolejna kwestia: walka przez ekrany.

„Mieliśmy pewne załamanie planu działania dotyczące działań kontrolnych” – powiedział Donovan. „Były pewne rzeczy, które chcieliśmy zmienić, a których nie udało nam się zmienić poprawnie, i pewne rzeczy, których nie chcieliśmy zmieniać. … Część tego polegała na tym, że Pelicans po prostu spuszczali głowę przeciwko komukolwiek i zmierzali do krawędzi. W pewnym momencie trzeba utrzymać się na nogach.

„Myślę, że widziałeś końcowy efekt obrony w zagraniach, w których piłka wpada do kosza. Problem leży w punkcie ekranu. Musimy być lepsi w punkcie ekranu”.

Debiut Josha Giddeya w Bulls

Kiedy przedstawiono go jako startera Bulls, Giddey otrzymał serdeczne wygwizdania. Kibice Pelicans nadal wygwizdywali Giddeya za każdym razem, gdy dotknął piłki.

Część reakcji z pewnością wynikała z tego, że Giddey i Oklahoma City Thunder dręczyli drużynę Pelicans przez ostatnie dwa sezony. Giddey notował średnio 12,5 punktu, pięć zbiórek i 3,3 asyst w czterech meczach Thunder z Pelicans w pierwszej rundzie ubiegłorocznych play-offów. Dwa sezony temu, w turnieju wstępnym pomiędzy Thunder i Pelicans, Giddey zdobył 31 punktów, dziewięć zbiórek i 10 asyst.

Jest jednak prawdopodobne, że kibice Pelicans również dali zabrać głos po zamieszaniach poza kortem Giddeya w zeszłym sezonie, które powiązały go z rzekomym związkiem z nieletnią dziewczyną. Po dochodzeniach organów ścigania i NBA Giddeyowi nie postawiono zarzutów.

Wielu kibiców przeciwnych drużyn starało się wyśmiewać Giddeya podczas meczów. Giddey powiedział, że był nieco zaskoczony reakcją.

„Tak i nie” – powiedział Giddey. „Jestem zaskoczony, że nadal jest tak, jak dawniej. Kilku kolegów z drużyny mnie o to pytało. Ze mną też o tym porozmawiają. Właśnie wyjaśniłem, że niektóre miasta są inne. Oczywiście ten był dość głośny. I przy każdym dotyku, zdecydowanie je słyszałem. Nie mogę wiele z tym zrobić. Przyzwyczaiłem się już do tego. Muszę po prostu dalej grać i robić wszystko, co w mojej mocy.

Giddey zakończył mecz z 14 punktami, trafiając 5 z 11 celnych strzałów. Nie trafił w swoją jedyną próbę zdobycia trzech punktów i trafił 4 z 7 z linii rzutów wolnych. Giddey dodał pięć zbiórek i cztery trzy asysty przy trzech stratach w ciągu 30 minut. Jego strzały z obwodu i linii rzutów wolnych nadal wymagają pracy, ale wykonał kilka imponujących zagrań, odzyskując siły w defensywie, co odstraszało, a także wykorzystując swoją wielkość na szybach defensywnych.

Jednak opanowanie wrogiej reakcji tłumu, powiedział Giddey, może być trudne.

„Kiedy jesteś wygwizdywany za każdym razem, gdy dotykasz piłki, za każdym razem po wstępie” – powiedział. „Jesteś w drodze, to nie jest łatwe i może zebrać swoje żniwo. Przykro mi to mówić, ale w tym momencie jestem trochę odrętwiały. Poradziłem sobie z tym przez cały poprzedni sezon, więc już przez to przeszedłem. …To już mnie nie dotyczy. Musisz po prostu wyjść na boisko, zagrać i poradzić sobie z tym.

Zapytany, czy kiedykolwiek przyjąłby rolę złoczyńcy, Giddey nie wydawał się zainteresowany.

„Dziwnie jest być złoczyńcą” – powiedział Giddey. „To nie tak, że gadam bzdury i dlatego mnie wygwizdują. Zaczynam być wygwizdywany za zupełnie inną sytuację. Nie mam zamiaru się z tym pogodzić i być złoczyńcą. Jest tak, jak jest. Niewiele mogę z tym zrobić. Muszę po prostu wyjść na boisko, zagrać i pozwolić, aby wszystko działo się tak, jak się dzieje.

Kiedy wrócił po 33-miesięcznej nieobecności w dwóch ostatnich meczach pokazowych drużyny, Lonzo Ball zbagatelizował swój powrót, mówiąc: „To dopiero okres przedsezonowy”.

Ale jak powiedział Ball po porannej strzelaninie drużyny: „To liczy się dla rekordu”.

W swoim pierwszym meczu w sezonie zasadniczym od 14 stycznia 2022 roku Ball rozegrał 14 minut i zdobył pięć punktów, dwie zbiórki i cztery asysty. Po swoim jedynym rzucie z gry w polu karnym Ball dostrzegł otwarcie, zaatakował kosz i wyglądał, jakby miał zamiar wykonać wsad. Jednak w ostatniej sekundzie wydawało się, że uspokoił się i delikatnie ułożył piłkę.

„Właśnie sprawdzałem, gdzie jest Theis” – wyjaśnił Ball. „Był z tyłu (Nikola Vučević), więc nie musiałem robić zbyt wiele. Gdyby podszedł, prawdopodobnie próbowałbym go wrzucić.

Podczas swojego najlepszego podania Ball nawiązał kontakt wzrokowy z Zachem LaVine’em na skrzydle i wykonał celny lob, który LaVine zakończył mocnym wsadem.

„Szczerze mówiąc, wyglądało to podobnie do meczów przedsezonowych” – powiedział Ball. „Były te same strzały. Były te same minuty. Chodzi po prostu o wykorzystanie czasu, który tam spędzę.”

Ball robi, co może, aby jego powrót był prosty. Gra wewnątrz siebie, oddaje otwarte strzały, gdy jest to możliwe, i przesuwa piłkę, aby zapewnić kolegom z drużyny zdobywanie punktów.

„Cieszę się, że jestem na korcie, stary” – powiedział Ball. „Kiedy trener woła moje imię, staram się po prostu dawać dobre minuty. To wszystko.”

Zegarek Zacha LaVine’a

Mimo całej uwagi wokół powrotu Balla, LaVine cieszy się swoim własnym.

W środę LaVine zagrał pierwszy mecz od 18 stycznia. W zeszłym sezonie wystąpił tylko w 25 konkursach, po czym przeszedł kończącą sezon operację prawej stopy. Znowu jest zdrowy, a w drugiej kwarcie LaVine wydawał się zdeterminowany, aby to udowodnić.

LaVine zdobył 16 ze swoich 27 punktów w drugiej kwarcie, wykonując swoje pierwsze pięć prób za trzy punkty. Trafił 10 z 17 celnych rzutów i 5 z 8 za trzy punkty. W zestawieniu statystyk LaVine’a najbardziej rzucały się w oczy jego siedem strat w meczu, wiele z nich padło po pasach lub po prostu stracił piłkę.

„Czasami się to zdarza” – powiedział LaVine. „Musisz być agresywny. Oczywiście nie staramy się odwracać piłki, ale muszę lepiej się nią zająć.

Jednak punktacja LaVine’a wyraźnie się nie zmienia. Jego 16-punktowa eksplozja? Nic wielkiego.

„Rozgrzałem się” – powiedział LaVine. „Robiłem to wiele razy”.

Dla Bulls gol LaVine’a będzie niezbędnym źródłem ataku. A w niektóre wieczory będzie wystarczająco dobry, aby poprowadzić Bulls do zwycięstwa.

„Zdobywa gole u najlepszych z nich” – powiedział Giddey. „Kiedy robi mu się gorąco, jest to zaraźliwe dla naszego zespołu. Chłopaki dostają energię, a my potrzebowaliśmy tej iskry. Na początku tej sekundy (kwarty) trochę osłabliśmy, a on wszedł, podniósł piłkę i był dla nas prawdziwą iskrą. Kiedy gra w ten sposób, przyciąga tak wiele uwagi, że pozwala innym chłopakom również dobrze się bawić.

(Górne zdjęcie Zacha LaVine’a: ​​Stephen Lew / Imagn Images)



Zrodlo