Po tym, jak Dejounte Murray złamał rękę, Pelicans ponownie stanął przed zadaniem pokonania przeciwności losu

NOWY ORLEAN — Gdy Dejounte Murray czuł, że jego zespół wprowadza ostatnie szlify w zwycięstwie 123-111 w swoim debiucie w New Orleans Pelicans w środowy wieczór, doświadczony rozgrywający odczuwał coraz silniejsze uczucie w lewej ręce.

Gdy zegar odliczał czas, wciąż zginał rękę, mając nadzieję, że ból minie. Po tym, jak jeden z kolegów z drużyny zapytał, czy wszystko w porządku, Murray w końcu zwerbalizował myśli, które krążyły mu po głowie:

„Myślę, że mogłem złamać rękę”.

Nawet gdy pozwolił tym słowom opuścić swoje usta, Murray nie zgodził się z nimi. Wydawało się, że doznał kontuzji na około pięć minut przed końcem czwartej kwarty, ale opuścił boisko dopiero po minucie.

„Spojrzał na mnie i powiedział, że nie czuje się dobrze z ręką” – powiedział obrońca Pelicans CJ McCollum. „Przeżył. Grał i grał dobrze, biorąc pod uwagę te okoliczności.

W tym momencie Murray zaliczył nawet asystę po przyjęciu Brandona Ingrama na boisku i kilka rzutów wolnych po faulu przy rzucie za trzy punkty. Swój pierwszy występ w barwach Pelicans zakończył wieczór, który miał być udany, zdobywając 14 punktów, osiem zbiórek i 10 asyst, a co najważniejsze, zwyciężył.

Jednak kiedy poszedł do szatni i rozmawiał z lekarzami zespołu, potwierdzili jego najgorsze obawy. Według źródła ligowego zdjęcia wykonane po meczu wykazały złamanie lewej ręki, które w dającej się przewidzieć przyszłości uniemożliwi początkowemu rozgrywającemu Pelicans i największe nabycie poza sezonem. Ciężkość urazu i harmonogram jego wystąpienia zostaną ustalone w późniejszym terminie.

Po spędzeniu całego okresu pozasezonowego na uczeniu się, jak działać z Murrayem na czele ataku, Pelicans będą musieli ponownie dostosować się tylko do jednego meczu w sezonie zasadniczym.

To bolesna wiadomość dla drużyny z Nowego Orleanu, która przystąpiła do sezonu z nadzieją na powrót do rozgrywek po sezonie i przekształcenie swoich fundamentów wokół nowego generała drużyny, który wnosi ogromną wartość na boisku i poza nim. Jednak dla Murraya jest to jeszcze trudniejsze, ponieważ przed środowym otwarciem grał już z ciężkim sercem.

Murray opuścił kilka dni treningów na początku tygodnia po opuszczeniu zespołu w związku z pilną sytuacją rodzinną. Wrócił do Nowego Orleanu we wtorek wieczorem, aby upewnić się, że będzie mógł towarzyszyć swojej drużynie podczas środowego meczu otwarcia. Po kilku dniach nieobecności na korcie wyglądało na to, że miał trudności z odnalezieniem rytmu w ataku, ale robił wszystkie drobne rzeczy na parkiecie, aby mieć pewność, że jego wpływ nadal był odczuwalny.

Między innymi z tego powodu Nowy Orlean tak wytrwale ścigał Murraya: jego stanowczość, bezinteresowność i chęć wniesienia wszystkiego, co konieczne, do zwycięstwa.

Pokonanie złamanego serca i niemożliwych szans nie jest niczym nowym dla Murraya. To coś, czym zajmował się przez całe życie. To powinna być kolejna przeszkoda, którą w końcu pokona.

„Mam nadzieję, że jego pauza nie będzie zbyt długa. Jednak dla nas chodzi po prostu o wymyślenie, jak produkować wszechstronnie, tak aby inni gracze stale otrzymywali minuty” – powiedział McCollum. „Chłopaki są gotowi na więcej okazji, gdy tylko się pojawią. … Szkoda, że ​​kontuzje są częścią gry, ale czasami się zdarzają. Właśnie dlatego potrzebujesz głębi w swoim składzie, aby rywalizować w sezonie składającym się z 82 meczów.

Ale do jakiej sytuacji powróci Murray, gdy już wróci?

Gwiazda Pelicans, Zion Williamson, była nieobecna na środowym meczu otwierającym mecz z powodu choroby, która przez ostatnie kilka dni trzymała go na ławce rezerwowych. Ponieważ Nowy Orlean przygotowuje się do wyjazdu w czwartkowe popołudnie na czteromeczowy wyjazd na Zachodnie Wybrzeże, nadal nie jest jasne, czy Williamson będzie na tyle zdrowy, aby dołączyć do zespołu na lot.

W Nowym Orleanie zabrakło już strzelca wyborowego Treya Murphy’ego, który w poniedziałek przedłużył kontrakt o cztery lata za 112 milionów dolarów – z powodu naderwania ścięgna podkolanowego, którego doznał na początku tego miesiąca. Rehabilitacja Murphy’ego robi duże postępy, ale oczekuje się, że jeszcze co najmniej kilka tygodni dzieli go od powrotu na kort.

„Nie wiem, czy wszyscy oglądacie nasz obóz przygotowawczy, ale przechodzimy przez to od tygodni” – zażartował McCollum. „Kontrolujesz tylko to, co możesz kontrolować. … Martwię się tylko dzisiejszym dniem. Jutro samo w sobie ma wystarczająco dużo problemów.

Nawet jeśli Williamson powróci stosunkowo szybko, brak Murraya i Murphy’ego przez dłuższy okres będzie trudną przeszkodą do pokonania dla grupy, która poza sezonem straciła kluczowe elementy ławki Naji Marshalla i Dysona Danielsa.

Kiedy w przeszłości zespół borykał się z kontuzjami, ta dwójka mogła swobodnie wkroczyć w mecz i wnieść swój wkład na wysokim poziomie. Teraz młodsi gracze, tacy jak Jordan Hawkins i Yves Missi, zostaną poproszeni o objęcie większych ról wraz z nowym nabytkiem-weteranem Javonte Green.

Biorąc pod uwagę obfitość talentów, jakie ten zespół ma na obwodzie, z takimi zawodnikami jak McCollum, Ingram, Herbert Jones i Jose Alvarado, mają wystarczająco dużo talentów, aby utrzymać konkurencyjność i utrzymać statek na powierzchni, dopóki Williamson, Murray i Murphy nie będą w pełni zdrowi, ale tak się nie stanie bądź łatwy.

Aby sprawę jeszcze bardziej skomplikować, wszelkie poślizgi wynikające z tych kontuzji mogą mieć znaczący wpływ na wyścig barażowy Konferencji Zachodniej, który będzie niezwykle konkurencyjny przez cały sezon. Nowy Orlean przekonał się na własnej skórze w zeszłym sezonie, że pozwolenie na jeden lub dwa zwycięskie mecze na wyjeździe może zadecydować o przewadze na własnym boisku a występie w turnieju wstępnym – lub całkowitym wypadnięciu z play-offów.

Pokonanie tych przeciwności losu i znalezienie sposobów na kumulowanie zwycięstw będzie miało kluczowe znaczenie dla osiągnięcia przez Pelicans ich ostatecznego celu.

Jednak bez Murraya zespół będzie kontynuował żmudną walkę o zgranie i spójność z grupą, która wciąż nie spędzała razem zbyt wiele czasu na korcie.

Murphy nie gra od początku października. Ingram opuścił pierwsze dwa mecze przedsezonowe, aby przygotować się fizycznie do sezonu zasadniczego. Williamson opuścił także ostatni mecz przedsezonowy.

Do tego momentu Williamson, Murray i Ingram nie stanęli jeszcze razem na korcie w trakcie meczu.

Po powrocie Williamsona nastąpi okres dostosowawczy. Potem jeszcze raz, kiedy Murphy wróci. I jeszcze raz, kiedy Murray w końcu powróci.

Podczas gdy inne drużyny na Zachodzie ustalają tożsamość i kładą podwaliny pod to, jak chcą zaprezentować się w marcu i kwietniu, Pelicans będą musieli w dalszym ciągu skupiać się na ruchomym celu.

Dla tej drużyny, która w ostatnich latach borykała się już z wieloma problemami związanymi z kontuzjami, taki wynik w dniu otwarcia musiał być irytujący. Kibice Pelicans często żartują, że ich zespół został przeklęty z powodu wszystkich trudności, z jakimi musiał się zmierzyć. Kiedy coś takiego zdarza się w wieczór premiery, potwierdza to wszystkie uczucia nieuchronności za każdym razem, gdy nadchodzą złe wieści.

Jednak podobnie jak Murray ciągłe zmaganie się z przeciwnościami losu i ogromnymi trudnościami zahartowało tę grupę. W przeszłości radzili sobie wyjątkowo dobrze po przygnębiających doniesieniach o kontuzjach lub gdy kluczowi zawodnicy nie byli w stanie wnieść swojego wkładu.

Nie jest to idealne rozwiązanie, ale ta grupa ma mnóstwo doświadczenia w reagowaniu, gdy jest oparta plecami o ścianę. Teraz czas pokazać, że obecna grupa jest w stanie zrobić to samo.

(Zdjęcie Dejounte Murraya, któremu koledzy z drużyny pomagają, gdy chroni kontuzjowaną lewą rękę: Gerald Herbert / Associated Press)



Zrodlo