RB Lipsk ma błyskotliwe młode talenty, wzorowy model i kryzys egzystencjalny

Co sądzić o porażce RB Lipsk z Liverpoolem 0:1? W skrócie, to porażka określiła ich miejsce w piłkarskim świecie.

Lipsk zagrał dobrze. Ich styl jest teraz dobrze ugruntowany i pozostali mu wierni, szybko przechodząc z obrony do ataku, często z czarującą zawiłością. Xavi Simons był bystry i ambitny. Lois Openda była zagrożeniem. Niezwykle niedoceniany Amadou Haidara wyróżniał się zarówno z piłką, jak i bez niej. Było wiele pozytywów.

A jednak cel, na który zdawali się zasługiwać, nigdy nie został osiągnięty. Zresztą nie po raz pierwszy w tym sezonie. Liverpool tracił trzy bramki w Premier League przez cały sezon, więc nie jest żadną hańbą to, że nie potrafi znaleźć sposobu na pokonanie tej sytuacji. Jednak Lipsk nie zdobył także bramki w meczach z Unionem Berlin i St. Pauli, a w obu przypadkach brakowało mu dynamiki. Tak więc, chociaż są niepokonani w Bundeslidze – to zespół, który ostatecznie zakończył długą passę Bayeru Leverkusen bez porażki, wygrywając w sierpniu 2:3 – wciąż nie osiągnęli swojego potencjału i nadal trudno im w pełni zaufać.

Ich forma w Lidze Mistrzów jest równie kłopotliwa. Lipsk rywalizował z Atletico Madryt i jeszcze lepiej z Juventusem, a mimo to przegrał oba mecze. Popełnili błędy, które ostatecznie pozbawiły ich punktów, na które zasłużyli. To samo wydarzyło się w środowy wieczór.

Jest to odwieczna zagadka Lipska, która stawia pewnego rodzaju pytanie egzystencjalne. Ich model opiera się na rekrutacji młodych talentów, rozwijaniu ich, a następnie sprzedawaniu na sam szczyt. Ten mecz w Lidze Mistrzów był dowodem ich dobrej pracy. Dominik Szoboszlai i Ibrahima Konate dołączyli do Liverpoolu z Lipska, umacniając swoją reputację punktu startowego dla przyszłych gwiazd.

W całej Europie jest wiele innych przykładów, w tym Josko Gvardiol (Manchester City), Christopher Nkunku (Chelsea) i Dani Olmo (Barcelona). Klub, będący ostatnim przystankiem dla zawodników w drodze do stratosfery, stał się niezwykle dobry w tym, co robi, a wielu członków obecnego zespołu zmierza w tym samym kierunku.

Jednak kosztem tej tożsamości jest to, że zespoły z Lipska nigdy nie grają razem wystarczająco długo, aby dojrzeć i zdobyć niezbędną mądrość, aby przetrwać sezon. Lipsk zaprojektował się tak, aby ulepszać zawodników, co oznacza, że ​​– z definicji – muszą stawić czoła rosnącym bólom, które pojawiają się podczas tego procesu, oraz błędom, które nieuchronnie popełniają niedoświadczeni gracze.

Środa wydawała się takim wieczorem. Castello Lukeba, który jest niewątpliwie utalentowany, słono zapłacił za dwa błędy przy stracie jedynego gola w meczu, mimo że był w dużej mierze bardzo dobry. Arthur Vermeeren spisał się w dużej mierze znakomicie, ale kilka wybaczalnych błędów w ustawieniu pozwoliło okazjonalnym podaniu Liverpoolu przebić się przez jego strefę. Błędy są częścią edukacji gracza. Ale na szczycie gry zawsze są karani.


Dominik Szoboszlai jest absolwentem szkoły Red Bull Leipzig (Ronny Hartmann/AFP via Getty Images)

Po drugiej stronie boiska Openda i Simons – a także Antonio Nusa, norweska gwiazda, która dołączyła do zespołu latem – często byli urzekający. Benjamin Sesko miał spokojniejszą noc, ale czasami też stwarzał zagrożenie. Cała czwórka miała dobre momenty indywidualnie i przelotnie w kombinacjach, ale to nie wystarczyło, aby przełamać obronę Liverpoolu. Podopieczni Arne Slota bronili się dobrze, ale czyste konto pokazało chemię, której brakuje Lipskowi, a która wynika z ciągłości, której zespół nigdy nie będzie w stanie osiągnąć.

Jest jeszcze jeden problem, aczkolwiek subtelny. To naturalne, że młodzi gracze wyrażają siebie w tych ważnych meczach bardziej, niż robiliby to w innym przypadku. Niejednokrotnie w ataku piłkarze Lipska załamywali się z powodu entuzjazmu lub podjętych decyzji, które służyły jednostce. To kolejny koszt bycia szkołą kończącą naukę i chociaż nie jest on zauważalny przez większość tygodni spędzonych w Bundeslidze, jest kosztowny w porównaniu z drużynami klasy Liverpoolu. Powtórzę: wybaczalne wady w niewiarygodnie trudnym środowisku.

zejść głębiej

ZEJDŹ GŁĘBEJ

Klopp, Red Bull i początki nieprawdopodobnego romansu

Jak więc utrzymać tę tożsamość, jednocześnie zbliżając się do szczytu gry? Na przykład źródłem niepokonanego dubletu w lidze i pucharze Leverkusen w zeszłym sezonie było pozyskanie latem 2023 roku trzech doświadczonych zawodników: Granita Xhaki (30), Jonasa Hofmanna (31) i Alejandro Grimaldo (27).

Lipsk nie inwestuje jednak w zawodników powyżej 25. roku życia. Rzadko, jeśli w ogóle, korzystają z czyichś najlepszych lat. Prawie każdy klub na świecie chce kupować tanio i sprzedawać drogo. Trudno to nazwać oryginalną strategią. Tym, co czyni Lipsk szczególnie interesującym – a jego położenie trudnym – jest to, że wprowadzają je w życie, rywalizując na krawędzi elity. Oznacza to, że zamiast kupować zawodników za 500 000 euro i sprzedawać ich za 2 miliony euro, handlują dziesiątkami milionów. Zamiast próbować wyprzedzić kluby średniej klasy, próbują dogonić drużyny ze znacznie większymi budżetami. W kraju Bayern Monachium. Kontynentalnie: Manchester City, Paris Saint-Germain i reszta.


Xavi Simons bardzo chciał wrócić w tym sezonie do Lipska (Alexander Hassenstein/Getty Images)

Kolejną komplikacją jest to, że tym, co przyciąga do Lipska wielu młodych zawodników, jest możliwość gry z rówieśnikami. Na przykład Xavi Simons zdecydował się wrócić na drugi rok wypożyczenia, ponieważ cenił udogodnienia, ale także grupę społeczną, w której się znajdował. Porozmawiaj z innymi zawodnikami — takimi jak Lois Openda — a powiedzą prawie to samo. Z kulturowego punktu widzenia jest to bardzo ważne i szklarnia bez wątpienia pomaga przyspieszyć wzrost, ale są chwile w sezonie, kiedy taka koncentracja młodzieży wydaje się niewygodna. To siła i słabość.

Czy jest kompromis w sprawie przyszłości Lipska? Klub chciałby ostatecznie stać się miejscem docelowym dla graczy, a nie tylko ostatnim etapem ich podróży i – najprawdopodobniej – częścią tego przyszłego przejścia będzie wiązać się z dodaniem większej liczby umiejętności dobierania graczy wśród wszystkich przedwcześnie rozwiniętych talentów.

Ciekawe, kiedy to nastąpi. Jednak wyważenie tych proporcji bez wpływu na atuty klubu – jego zdolność do rozwijania potencjału i atrakcyjność dla najlepszych talentów – będzie jeszcze ważniejsze.

(Zdjęcie na górze: Ronny Hartmann/AFP za pośrednictwem Getty Images)

Zrodlo