Giuliani nakazał przekazać mieszkanie w Nowym Jorku zniesławionym pracownikom wyborczym

Były burmistrz Nowego Jorku był jednym z wielu współpracowników Donalda Trumpa, którzy składali fałszywe oświadczenia w związku z wyborami w 2020 roku.

Były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani otrzymał od amerykańskiego sędziego nakaz przekazania swojego mieszkania, biżuterii i innych cennych rzeczy dwóm pracownikom wyborczym, których zniesławił.

We wtorek sędzia okręgowy USA Lewis Liman, siedzący na Manhattanie, wezwał do przeniesienia w ciągu najbliższych siedmiu dni w celu zapłacenia wielomilionowego odszkodowania należnego pracownikom wyborczym.

Giuliani, który przez wiele lat był osobistym prawnikiem Donalda Trumpa, pomógł szerzyć bezpodstawne pogłoski o oszustwach wyborczych po porażce byłego prezydenta w wyścigu prezydenckim w 2020 roku.

W zeszłym roku sąd uznał, że Giuliani zniesławił Ruby Freeman i jej córkę Wandreę „Shaye” Moss, fałszywie oskarżając je o fałszowanie głosów w kluczowym wahadłowym stanie Gruzji.

Federalne jury stwierdziło, że 80-latek powinien zapłacić obu kobietom łącznie 148 milionów dolarów. Giuliani, republikanin, który w 2008 r. przez krótki czas kandydował na urząd prezydenta, od tego czasu próbował złożyć wniosek o upadłość, ale jego sprawa została oddalona.

Umożliwiło to obu kobietom próbę odzyskania pieniędzy od Giulianiego. Odwołał się od wyroku w sprawie upadłości.

Wandrei „Shaye” Moss i jej matce Ruby Freeman grożono śmiercią po wyborach w 2020 r. [File/Michael Reynolds/Reuters]

Wśród przedmiotów wymienionych we wtorkowej decyzji znalazło się mieszkanie Giulianiego w Nowym Jorku, mercedes z 1980 r., niegdyś należący do aktorki Lauren Bacall, dziesiątki zegarków i część jego pamiątek sportowych.

Przedmioty te zostaną przekazane pod zarząd komisaryczny kontrolowany przez dwóch pracowników wyborczych.

Sędzia na razie nie nakazał Giulianiemu przekazać kilka pierścieni New York Yankees World Series, które rzekomo otrzymał w prezencie, ani swoje mieszkanie na Florydzie.

Jednak sędzia udzielił pracownikom komisji wyborczej pozwolenia na zażądanie prawie 2 milionów dolarów niezapłaconych opłat prawnych. Giuliani stwierdził, że jest mu należny z tytułu kampanii Trumpa.

„Jesteśmy dumni, że nasi klienci w końcu zaczną otrzymywać część odszkodowania, do którego są uprawnieni za działania Giulianiego” – stwierdził w oświadczeniu Aaron Nathan, prawnik kancelarii Freeman and Moss.

Decyzja sędziego zapada zaledwie dwa tygodnie przed wyborami prezydenckimi w 2024 roku.

Trump i jego współpracownicy w dalszym ciągu fałszywie twierdzili, że wybory w 2020 r. zostały sfałszowane, a Trump zasugerował, że może również nie zaakceptować wyników nadchodzących wyborów.

Moss i Freeman zeznali, że byli nękani i grożono im śmiercią po tym, jak Giuliani skierował pod ich adresem oskarżenia.

„Zbyt duży, aby go zamontować”

Giuliani stoi przed sądami w Arizonie i Gruzji w związku ze swoimi rzekomymi działaniami. Nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.

Nawet dziś wielu Republikanów uważa, że ​​konkurs w 2020 r. nie był sprawiedliwy, a wielu wyraziło wątpliwości co do tego, czy wybory w przyszłym miesiącu dobiegną końca.

Kandydaci Republikanów wraz z Trumpem wezwali do ogromnej frekwencji zwolenników, twierdząc, że mogą sprawić, że wyniki będą „zbyt duże, aby je sfałszować”.

Nie było natychmiastowej reakcji na decyzję sądu Giulianiego, który pełnił funkcję burmistrza Nowego Jorku w latach 1994–2001.

Wieloletni prawnik został pozbawiony prawa wykonywania zawodu w Nowym Jorku.

Zrodlo