Ten fan Bears jest na każdym meczu u siebie od 60 lat i mieszka w Kolorado

9 grudnia 1962 roku Chicago Bears pokonali Los Angeles Rams 30-14. Richie Petitbon oddał przechwyt 101 jardów i przyłożył.

Scott Wilseck został tego dnia w domu z powodu grypy. Od 1956 r. regularnie chodził na mecze, a mecz Bears z 1947 r. uważa za swój debiut „w łonie matki”. Ale jego matka, Evelyn, nie pozwoliła mu pojechać na Wrigley Field tego zimowego popołudnia.

„Przyrzekłem sobie, że po tym nie opuszczę żadnego meczu” – powiedział.

Przez 60 lat Wilseck był obecny na każdym domowym meczu Bears – z wyjątkiem sezonu 2020, kiedy kibice nie mieli oczywiście wstępu na Soldier Field ze względu na Covid-19. Do passy 467 meczów dołączy fakt, że przez ostatnie ponad dwie dekady mieszkał w Estes Park w Kolorado, skąd w sobotę leciał do Chicago i mieszkał ze swoim synem Tomem, a następnie udał się na Soldier Field.

W zeszłą niedzielę Scott i jego żona Lynn siedzieli w 75. rzędzie w końcowej strefie stadionu Tottenham Hotspur w Londynie. Scott i jego żona Lynn byli w trakcie swojej pierwszej podróży do Europy, która pozwoliła Scottowi podtrzymać passę.

„Powiedzmy tak” – powiedział Wilseck – „nie idę po to, żeby podtrzymać dobrą passę. Chodzę, bo naprawdę mi się to podoba”.


Wilseck powiedział, że ma 60 lat historii. Urodził się w Nowy Rok 1948 r., ale tak naprawdę historie zaczęły się, gdy miał 7 lat.

Pamięta, że ​​przed passą schował się pod bramką, aby wejść na mecz, bo nie miał biletu, i stał między nogami ojca. Pod koniec sezonu 1955 Evelyn założyła pod dżinsy flanelową piżamę, aby zapewnić sobie ciepło.

Zaczął regularnie chodzić po przejściu George’a Connora na emeryturę. Connor, czterokrotny zawodnik Pro Bowler, który grał w ataku i jako obrońca, był ulubionym graczem Evelyn. Kiedy Connor przestał grać, ona przestała grać i rozpoczęła się pierwsza passa Scotta.

Tom Wilseck pamięta, jak babcia powiedziała mu, że Scott nie odzywał się do niej przez cały tydzień, po tym jak zatrzymała go w domu po meczu przeciwko Rams w 1962 roku.

Pierwszym meczem z rzędu był finał sezonu 1962, w którym zwyciężyliśmy 3:0 z Lions.

„(Vince) Lombardi’s Packers byli praktycznie nie do zatrzymania” – napisał Wilseck w e-mailu. „Ale Detroit pokonało ich w Święto Dziękczynienia. Oglądając telewizję, wszyscy byliśmy zszokowani. … Kiedy więc pod koniec sezonu Lions grali z Bears, (asystent) trenera Luke Johnsos ogłosił: „Pokonaliśmy drużynę, która pokonała Green Bay”.

Roger LeClerc kopnął bramkę z gry z 9 jardów.

„Słupki bramkowe Bears były trochę dziwne; zostały wbite w ziemię jakieś dwie stopy w głąb strefy końcowej” – powiedział. „W meczach z dużą linią bramkową obrońcy liniowi używali tych słupków jako dźwigni, kładąc na nich stopy, aby uzyskać lepszą równowagę”.

Przysięga, że ​​nie przegapi żadnego meczu u siebie Bears, została nagrodzona mistrzostwem NFL w 1963 roku. Minęło dziesięć lat, zanim Wilseck po raz pierwszy omal nie spudłował.

Rankiem w pierwszy mecz sezonu 1973 Lynn odczuwała bóle porodowe, ale powiedziała Scottowi, żeby poszedł na mecz.

Dzwonił do niej pod koniec każdego kwartału. Jego ojciec miał kontakt z kimś z Chicago Park District, dzięki czemu mógł łatwo parkować wjazd i wyjazd.

„Myślałem, że za 30 minut będę w szpitalu w Hinsdale” – powiedział.

Evelyn urodziła swoje pierwsze dziecko, Anne, kilka godzin później o 3 nad ranem.

„Było blisko” – powiedział.

To pierwszy tydzień sezonu 1977, jego setny mecz z rzędu. Gdy Wilseck wchodzi na Soldier Field, George Halas staje mu na drodze.

„Podchodzę do niego i… nie zbieram autografów, ale on odruchowo złapał mój program i podpisał go. Cieszyłem się, że to zrobił” – powiedział. „Powiedziałem: «Hej, trenerze, to mój setny mecz, w którym nie spudłowałem. Ostatnim razem, gdy opuściłem mecz, ty trenowałeś, a Richie Petitbon miał szóstkę. Uścisnął mi rękę. Zawsze wyglądał jak pomarszczony starzec stojący na uboczu. Ten facet był jak skała.

Jego 200. mecz miał miejsce w 1989 roku, Bears vs. Houston Oilers. Miał zamiar wysłać program do Mike’a Ditki po meczu, ale „Niedźwiedzie popełnili ogromną schrzanić (w grze) i pomyślałem, że nie wyślę tego programu do końca sezonu”.

W czwartej kwarcie Oilers odrobili straty do dziewięciu punktów i wygrali 33-28.

Dwa lata później Wilseck miał kolejną bliską szansę. Niedźwiedzie gościły Delfiny na kilka dni przed Świętem Dziękczynienia i Wilseck obudził się o 3 nad ranem

„Wymiotuję” – powiedział. „Pierwszą myślą, która przyszła mi do głowy, była gra. Potem myślę, że ostatnim razem, gdy opuściłem mecz, zdobyliśmy mistrzostwo świata w przyszłym roku.

Lynn powiedziała mu, żeby nie szedł. Powiedział: „Pozwól mi zobaczyć, jak się czuję”.

„Wstałem” – powiedział. „Wszystko w porządku”.

Dobra passa trwała.


Lynn Wilseck zazwyczaj nie uczestniczy w meczach ze swoim mężem Scottem, ale zeszłotygodniowy mecz w Londynie był wyjątkiem. (Kevin Fishbain / Sportowiec)

Trener Dick Jauron wysłał Wilseckowi „bardzo miłą odpowiedź” po jego 300. meczu z rzędu. Miał okazję stanąć z boku przed meczem i spotkać się z niektórymi ze swoich bohaterów. Byli gracze są zaskoczeni dobrą passą.

Wilseck powiedział, że mistrzostwo z 1963 roku, zwycięstwo 14-10 nad Giants na Wrigley Field, to jego ulubiona gra wszechczasów. Na konwencji Bears w latach 80. poznał byłego rozgrywającego Billa Wade’a i powiedział mu: „Byłem na meczu o mistrzostwo w 1963 r. i Super Bowl w 1985 r. Mecz z 1963 roku był o wiele bardziej ekscytujący.

– Tak myślisz? Wade odpowiedział.

„Powiedziałem: «O mój Boże, wynik był niepewny aż do ostatniej sztuki». Jedynym niepewnością w roku 1985 było to, że mój magnetowid wyczerpie się, zanim cały mecz zostanie nagrany” – powiedział.

Wilseck był obecny na obu Bears Super Bowl. Widział mecze Bears w Chicago, Nowym Orleanie, Miami, a teraz w Londynie.

No i Champaign.

Zanim ukazał się harmonogram na rok 2002, Wilseck zarezerwował pokój w Super 8 obok centrum handlowego na każdy weekend sezonu, aby mieć pewność, że będzie miał miejsce na nocleg, gdy remonty Soldier Field wyślą Bears do stanu.

Rekord Wilsecka w tej passie to 261-201-5, włączając mecze u siebie na Wrigley Field, jeden na stadionie Dyche w Evanston, sezon w Champaign i zeszłotygodniowe zwycięstwo 35-16 w Londynie.

Kiedy Bears będą mieli nowy stadion, Wilseck planuje kontynuować passę.

„Będzie mnie to niestety kosztować znacznie więcej pieniędzy” – powiedział Wilseck, były nauczyciel matematyki w szkole średniej Lyons Township High School. „Ale ja tam będę. Mam nadzieję, że to będzie trwało wiecznie, naprawdę.


Wilseck wie, że pytanie się pojawi. Wszyscy go pytają.

Dlaczego?

Wilseck widział jedną drużynę play-offową w ciągu ostatnich 13 sezonów. Od sezonu 2006 nie brał udziału w zwycięstwie w fazie play-off.

Jego passa to 13. występ trenera i Bóg jeden wie, ilu rozgrywających. W latach 2014–2017 widział cztery kolejne drużyny zajmujące ostatnie miejsca. W latach 1997–2000 kolejny kwartet zajmował ostatnie miejsca. Prawdopodobnie może policzyć na palcach jednej ręki liczbę istotnych grudniowych meczów, w których brał udział w ciągu ostatniej dekady.

Kiedy Wilseck wybiera się na piesze wędrówki, spotyka innych mieszkańców Estes Park w strojach Bears. Zaczną rozmawiać. Pojawia się passa.

„Patrzą na mnie, jakbym wariat” – powiedział. „A potem mówię: «To naprawdę studium masochizmu.» I tak się stało.”

Wilseck przyznał, że czasami podczas meczu zadaje sobie pytanie: „Po co tu przyleciałem?”

„Jest fajnie” – stwierdził jego syn Tom. „Jednocześnie czasami trochę kręcę głową z tego powodu”.

Wilseck rezerwuje loty po opublikowaniu rozkładu. Znalazł bilety na linię United za 79 dolarów, „jeśli kupisz je wystarczająco wcześnie” i jest dumny, że kiedyś udało mu się dostać miejsce w Spirit Airlines za 39 dolarów. A dzięki Tomowi nigdy nie musi płacić za zakwaterowanie.


Tom Wilseck (po lewej) chodzi na mecze ze swoim tatą Scottem od 1985 roku, chociaż nie jest tak zagorzałym graczem jak jego ojciec. (Dzięki uprzejmości Scotta Wilsecka)

Pierwszym meczem Toma było zwycięstwo Bears 36:0 nad Falcons w 1985 roku. Zwykle opuszcza jeden lub dwa mecze u siebie w roku. Jeśli będzie koniec sezonu i pogoda będzie mroźna, odpuści. Ale jego tata tam będzie.

„Wchodzę na stadion, mam 10 lat” – powiedział Scott. „Mówię ludziom, talentowi na boisku, nie obchodzi mnie, czy mają 3-13 lat. Talent na boisku jest ogromny. Kiedy to byli konie – w latach 70., facet obok mnie, przez kwadrans oglądaliśmy (Dicka) Butkusa. Nie oglądaj nic innego i uwierz mi, było warto zapłacić za wstęp”.

Tom z radością obserwuje, jak jego tata doceniał Devina Hestera. Fotele Wilsecka znajdują się w drugim rzędzie swojej sekcji. Ludzie przed nimi rzadko wstają, więc nie muszą, ale kiedy Hester chciała oddać kopnięcie, Scott wstał.

„Ja też często mnie o to pytają. Nie jest strasznie głośny na meczach” – powiedział Tom. „Wiwatuje i tak dalej, ale nie przesadza. To miłe, gdy widzę coś, co naprawdę go przykuwa”.

Caleb Williams również przykuł uwagę Wilsecka.

„Nie jest to jeszcze pewne, ale on tam jest” – powiedział. „Ma wszystkie znaki”.


W jednym meczu kibic zajmujący miejsce w pierwszym rzędzie poprosił o zamianę miejsc. Nie chciał patrzeć ponad krawędzią przez cały mecz.

Wilseck podjął się tego zadania. Potem usiadł i patrzył, jak stali bywalcy swojej sekcji szli do miejsc z wyrazami przerażenia.

Czy passa się skończyła? Gdzie był Wilsek?

„Myślą: «O mój Boże, czy on zginął w katastrofie lotniczej?»” – zaśmiał się. „Wtedy stałem tam i machałem”.

Czy zwycięstwo Bears Super Bowl byłoby osiągnięciem, znakiem, że Wilseck może przerwać passę?

„Myślałem o tym, ale nie” – powiedział. „Będę kontynuował.”

Całkowita liczba meczów u siebie Bears wynosi około 500 lat, odkąd zaczął grać prawie dziesięć lat przed rozpoczęciem „serii”. Wilseck otrzymał podziękowanie od prezesa Bears, George’a McCaskeya, oraz certyfikat uznania podpisany przez właścicielkę Virginię McCaskey. Z pewnością mógłby konkurować z Patem McCaskeyem, jeśli chodzi o ciekawostki o Bears — coś, co faktycznie zrobił.

Po zwycięstwie Bears nad Jaguarami Wilsecksowie spędzili jeszcze kilka dni w Londynie. „Maniak pociągów” znalazł się w idealnym miejscu dla pociągów. W przyszłym miesiącu poleci swoim zwykłym samolotem do Chicago i spędzi kilka tygodni w mieszkaniu Toma. Oprócz trzech meczów Bears na Soldier Field mają w programie przemalowanie.

„Wiem, że to dla niego ważne” – powiedział Tom. „Nie jest to coś, o czym dużo mówi. Wiem, że to dla niego ważne. Fajnie jest być tego częścią.”

„Lubię przebywać z synem na weekend, jeść prawdziwą pizzę, włoską wołowinę, a potem latać” – powiedział Scott.

Nie ma żadnego specjalnego wyposażenia Bears, które nosi. Nie nosi już regaliów od stóp do głów. Nie jest głośny. Zawsze ma lornetkę na szyi.

„Idę na mecz, żeby zobaczyć” – powiedział – „aby nie być widzianym”.

Za każdym razem, gdy Wilseck wchodzi na Soldier Field, pojawia się wyraz uznania, niezależnie od rekordu Bears i tego, co znajduje się na tablicy wyników. To miłość do swojego zespołu i sportu podtrzymała tę passę, trwającą już siódmą dekadę.

„Gdzie widzisz, jak ktoś idzie do pracy, wychodzi z tunelu i zachowuje się jak małe dzieci? Skaczą. Oni naprawdę się tym interesują” – powiedział. „Myślę, że to fantastyczne.”

(Górne zdjęcie Scotta Wilsecka na stadionie Tottenham Hotspur: Kevin Fishbain / Sportowiec)

Zrodlo