Boksowi grozi poważne ryzyko, że przestanie być sportem olimpijskim. Tak naprawdę w chwili obecnej MKOl nie planuje, aby boks (amatorski) stał się dyscypliną olimpijską podczas następnych Letnich Igrzysk w 2028 r. w Los Angeles (Stany Zjednoczone).
Problem nie istnieje teraz. Początki konfliktu sięgają lat temu, w 2016 roku, przy okazji Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro w Brazylii, kiedy MKOl podjął decyzję o wykluczeniu AIBA (Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu) z powodu braku porozumienia w kwestiach arbitrażowych lub, najlepiej zadzwoń do Jero Garcíi, byłego boksera i współpracownika El Partidazo de COPE, „mamoneo arbitrażowe„.
“To mamoneo sędziowskie, które istnieją nie tylko na igrzyskach olimpijskich, ale wszędzie: od igrzysk olimpijskich po wieczory sąsiedzkie.„Jero potępił w długiej refleksji, którą podzielił się w tę niedzielę w transmisji wideo na swoich portalach społecznościowych.
Jero uważa, że boks czasami cierpi z powodu nieodpowiedniego sędziowania ”z zainteresowań, z niewiedzy albo dlatego, że niestety często wybierają sędziów, którzy nie mają o tym kurwa zielonego pojęcia. Czynnikiem obciążającym jest to, że igrają z uczciwością tych sportowców„.
A w konsekwencji tego, że nie zawsze trafiają się najwłaściwsi sędziowie, powstają sytuacje takie jak ta potępiona przez byłego boksera: „To, czego nie lubię w żadnym sporcie, to to, że sprawca określonego czynu, który może sprowadzić zagrożenie także na rywala, jest na tym wszystkim beneficjentem.„.
I daje na przykład walkę amatorską, taką jak ta rozgrywana na igrzyskach olimpijskich, gdzie pięciu sędziów przyznaje bokserom noty 10 i 9 (zwycięzca i przegrany) przez trzy rundy: „Dajesz 10 zwycięzcy, 9 przegranemu, ale pojawiają się punkty ujemne, zwykle z powodu powtarzających się wykroczeń jednego z zawodników. Tak więc, jeśli w rundzie zwrócisz uwagę boksera, ponieważ popełnia on wykroczenia, które przynoszą mu korzyść w zadawaniu ciosów, i w pewnym momencie z powodu odpowiedniej kumulacji tych wykroczeń, zgodnie z logiką i zdrowym rozsądkiem, odbierzesz pewien fakt, że sprawca nigdy nie może zwyciężyć w ataku„.
Jednak rzeczywistość jest inna. Jero García potępia fakt, że bokser może wygrać walkę pomimo popełnienia wykroczeń, na co nigdy nie powinno się pozwolić, ponieważ „gramy z uczciwością ludzi” i potępia, że taki sposób oceniania zdrowia sportowców stwarza ryzyko.
“W sporcie takim jak boks, jeśli złamiesz zasady, zranisz rywala. Wierzę zatem, że establishment sędziowski jest „winowajcą” tego, że prawdopodobnie podczas przyszłych igrzysk olimpijskich możemy zostać bez boksu olimpijskiego.„, potępił.
“Bawimy się uczciwością ludzi!„, upierał się przy tym samym pomyśle: „Jeśli znajdzie się sprawca, który dopuści się nieprawidłowości i może skrzywdzić swojego rywala, nigdy, przenigdy, kierując się zdrowym rozsądkiem i logiką, nie będzie w stanie wygrać tej rundy. Ja tego nie mówię, zdrowy rozsądek tak podpowiada„.
A może być tak, że bokser przegrał dwie rundy i w trzeciej odbierze rywalowi punkt za powtarzające się nieprawidłowości: „Nawet jeśli odbiorą punkt, sprawisz, że będą zwycięzcami. To nie ma sensu! To spór, który zupełnie nie ma sensu.„.
Z tego powodu boks jest w poważnym niebezpieczeństwie: ”Tym nonsensem niszczymy boks. Proszę, w boksie czy jakimkolwiek innym sporcie, nigdy nie możesz przynieść korzyści sprawcy– podsumował.