Wolves 1 Manchester City 2: Stones wygrywa, dramat VAR i uznanie dla Gvardiola

John Stone miał ostatnie słowo, gdy Manchester City odniósł dramatyczne zwycięstwo w ostatnim tchu nad Wolverhampton Wanderers.

City sapało i sapało na Molineux i aż do piątej minuty doliczonego czasu gry mieli trudności z odepchnięciem Wilków, ale wtedy Stones strzelił głową po rzucie rożnym, po czym Stones strzelił głową po rzucie rożnym.

Zespół Pepa Guardioli przeżył frustrujące popołudnie w West Midlands i wydawało się, że straci dwa punkty. Przegrali po wczesnym golu Jorgena Stranda Larsena i mieli chwilę genialnego podziękowania od Josko Gvardiola za wyrównanie, ale w dużej mierze mieli trudności z przekształceniem swojej dominacji w piłkę na trzy punkty.

Kiedy wszystko wydawało się stracone, City wygrało serię rzutów rożnych w końcówce, a Stones trafił do siatki, a radość City trwała po ocenie VAR.

Sam Lee przedstawia główne punkty dyskusji związane ze zwycięstwem City 2:1.


Stones ratuje sytuację, ale dlaczego jego gol początkowo nie został uznany?

„Problem” z grą City aż do gola z ostatniego tchnienia polegał na tym, że kontrolowali mecz, ale czasami do przerwy wyglądali słabo, a skrzydłowi nie stanowili żadnego realnego zagrożenia aż do wprowadzenia zmian w drugiej połowie. Stałe fragmenty gry również nie były dużo lepsze.

Zmieniło się to po 18. rzucie rożnym w meczu, po serii czterech rzutów rożnych w ostatnich sekundach, kiedy Stones wkroczyli do akcji i szaleńczo świętowali. Uroczystości te zostały – tymczasowo – przerwane, gdy gol nie został uznany na boisku, a Bernardo Silva miał przeszkodzić Jose Sa w wejściu na pozycję spaloną. Należy zwrócić uwagę na interwencję systemu VAR, po czym uznano, że Bernardo nie znajduje się w polu widzenia Sa.

Najwyraźniej Bernardo usunął się Sa w odpowiednim momencie (właściwie w momencie, gdy Stones główkował piłkę) i bramka została uznana.

Biorąc pod uwagę, jak kibice Wolves śpiewali o „korupcji” w lidze już od ponad roku, w tym kilka razy w niedzielę, nie jest zaskoczeniem, że wielu opuściło Molineux z poczuciem oszukania. Większość przyznałaby jednak, że była to słuszna decyzja.

Słowa uznania należą się także Jackowi Grealishowi, który po wejściu na boisko ożywił grę City na skrzydle. City potrzebowało więcej ze strony skrzydłowych – choć Savinho dużo spisał się w defensywie – i więcej ze stałych fragmentów gry. W końcu to zrozumieli.


John Stones strzela zwycięskiego gola dla Manchesteru City (Shaun Botterill/Getty Images)

Powolny start to niepokojąca tendencja

City straciło już pierwszego gola w czterech z siedmiu ostatnich meczów ligowych i z pewnością jest ku temu kilka zasadniczych powodów.

Na początek drużyny przeciwne mogą z większym prawdopodobieństwem spróbować szczęścia na początku, a następnie, jeśli odniosą sukces i rzeczywiście strzelą gola, będą mniej skłonne do ponownego ryzykowania ramienia i zamiast tego będą próbowały nieco bardziej utrzymać się na prowadzeniu (nawet jeśli nadal będą próbowały przełamać oczywiście ponownie).

Ale być może największym powodem jest po prostu to, że City jest w tej chwili nieco bezbronne.

Problem można podsumować w ten sposób: Mateo Kovacic, Ilkay Gundogan, Bernardo Silva i Rico Lewis, gdy są w posiadaniu piłki, mogą dyktować przebieg całego meczu, ale kiedy tracą piłkę, co ma się wydarzyć, nie są fizycznie ani atletyczni. wystarczająco, aby wyrównać teren, co oznacza, że ​​jeśli piłka zostanie zagrana za nimi lub wokół nich, drużyny mogą otworzyć grę i kontratakować.

Był to temat poruszany w tym sezonie i Wilki ponownie to podkreśliły, chociaż oczywiście City dominowało w grze, głównie dzięki pozytywnym cechom wspomnianych zawodników.


Jorgen Strand Larsen wyprowadził Wolves na prowadzenie na torze Molineux (Adrian Dennis/AFP za pośrednictwem Getty Images)

Chwila pochwały dla Gvardiola

To dobra robota, że ​​City może liczyć na strzeleckie wyczyny Gvardiola.

Chorwacki obrońca zdobył cztery bramki w zeszłym sezonie przed wyścigiem o tytuł, a także krzyczał przeciwko Realowi Madryt na Santiago Bernabeu, a po zdobyciu ładnego gola w Newcastle United we wrześniu odtworzył ten krzyk w meczu przeciwko Wolves w czasie, gdy wszystko inne, co robiło City, uderzało w bufory.

Można dokładnie zobaczyć, dlaczego City chciało pozyskać 22-latka z RB Lipsk, którego w ekipie Red Bulla opisywano jako „Haalanda środkowych obrońców”.

Jest opanowany w posiadaniu piłki i solidny w defensywie (z pewnymi obszarami do poprawy), a jego obecność w ostatniej tercji, jeśli chodzi o podania, biegi i zagrożenie bramkowe, wysunęła się na pierwszy plan w kluczowych momentach.


Co powiedział Pep Guardiola?

Przekażemy wam to po jego przemówieniu na konferencji prasowej po meczu.


Co dalej z Manchesterem City?

środa, 23 października: Sparta Praga (H), Liga Mistrzów, 20:00 w Wielkiej Brytanii, 15:00 ET


Zalecana lektura

(Zdjęcie na górze: Shaun Botterill/Getty Images)



Zrodlo