Sewilla ma szczególny kolor, podobnie jak gra Tolito i Gonzy. To był klasyk na autostradzie A1, z parą pierwszą i parą drugą na spotkaniu Master odbywającym się w stolicy Andaluzji. Turniej, który dostarczył nam wielkich emocji, który wchodzi na szczyt najlepszych w historii tego toru i to zamykane na złotą klamrę. Obie pary nie zawiodły, ale stanęły na wysokości zadania emocjonujący mecz, który rozstrzygnął się w trzecim secie.
Pierwsza z nich nadała ogólny ton spotkaniu, panowała równość i maksymalne napięcie w atmosferze. Czterej gracze zademonstrowali swój poziom, potwierdzając powód, dla którego znaleźli się w rankingu. W A1 rządzą, a gdy stają naprzeciw siebie, zwykle jest to starcie tytanów. Drobne szczegóły naznaczyły grę, z kilkoma błędami, które nie były istotne i które zostały popełnione Pierwsza runda padła po stronie Tolito i Gonzy 6:3.
Druga to zupełnie inna historia. Reakcja nadeszła i to mocno. Franco Dal Bianco i Maxi Arce włożyli w grę cały swój wysiłek, oddając swoje najlepsze strzały, próbując uspokoić wspaniałego padla, w którym grali Tolito i Gonza. Przerwa za przerwą prowadzili 6:1 i wysyłali wszystko do trzeciego.
W rundzie finałowej powróciła równość. Żaden z nich nie chciał przegrać i choć Arce i Dal Bianco wydawali się nieco bardziej skupieni, zaczęli zbyt często tracić piłki. W pewnym momencie Aguirre spojrzał na Franco zarozumiałym tonem, aby pokazać to całej publiczności To nie był byle jaki mecz. To nie był tylko kolejny finał.
Gdy równość panowała w świetle, para numer jeden zdecydowała się zadać ostateczny cios w kluczowym momencie. Przełamanie z wynikiem 5:4 na tablicy wyników pozwoliło im wznieść się pod przestworza andaluzyjskiego miasta. Tytuł należał do nich, kolejny w spektakularnym roku dla obu. Utwierdzają się w pozycji liderów rankingu i Rasy, odnosząc bardzo ważne zwycięstwo na poziomie moralnym. Sewilla nie zawodzi, podobnie jak „Los Mágicos”.