Baskonia pozostaje o krok od zwycięstwa we Francji

Wizyta we Francji nie przebiegła tak dobrze, jak oczekiwano. Baskonia chciała zakończyć pierwszą podwójną kolejkę Euroligi dwoma zwycięstwami, po tym jak odniosła pierwsze zwycięstwo w tygodniu na Buesa Arena przeciwko Realowi Madryt.

Aby to zrobić, odwiedzili dzisiaj LDLC Arena w Asvel de Villeurbane w meczu, który pozwoliłby im na dodatni bilans 3 zwycięstw i 1 porażki. Wszystko jednak zakończyło się fiaskiem po fatalnej pierwszej kwarcie, która utrudniała drużynie grę w meczu, w którym na tablicy wyników wyprzedziła ją drużyna francuska o XX-XX.

Bardzo zła inscenizacja

Mecz rozpoczął się bardzo źle dla drużyny Basków, która już na początku czwartej tercji zobaczyła potrójną bramkę Davida Lighty’ego i kolejną Théo Maledona, które przeszkodziły Pablo Laso. różnica niekorzystna wynosząca osiem punktów (8-0).

Dopiero po półtorej minucie Baskonia zdołała otworzyć wynik po bramce Kamara Baldwina. Jednak potrójny sukces ASVEL-a dzięki znakomitemu Maledonowi i chaosowi w ofensywie drużyny Laso, która pomiędzy niedokładnościami a błędami w kilku czystych strzałach, wyszła z ośmiopunktowym deficytem (20-12).

VITORIA, 15.10.2024. – Nigeryjski napastnik Baskonii Chima Moneke (d) świętuje akcję podczas meczu trzeciego dnia meczu koszykówki Euroligi pomiędzy Baskonią a Realem Madryt we wtorek w Vitorii.EFE

Baldwin wyróżnia się w chaosie

Porażki w ataku i faule były głównymi bohaterami drugiej kwarty, w której Baskonia w pierwszych 10 minutach nieznacznie poprawiła swój wkład w ataku, przechodząc z 12 punktów zdobytych w pierwszej kwarcie do 14 w drugiej, gdzie gola zdobył Kamar Baldwin. Objął stery drużyny Vitorianów.

Francuzi utrzymali jednak dobrą formę w czwartej kwarcie, dzięki występowi Joffreya Lauvergne’a, a zwłaszcza świetnego Neala Sako, który był siłą w obronie, a dobry występ w drugim meczu zakończył dobrymi akcjami w ofensywie. co dało ASVELowi prowadzenie do przerwy różnicą 12 punktów (38-26).

Bardziej zaangażowany w grę

Czas spędzony w szatni był bardzo dobry dla drużyny Vitorianów, która wyszła na boisko z inną mentalnością. Demon drużyny baskijskiej, imieniem Markus i przydomek Howard, wyróżnił się w kilku ofensywnych akcjach, doprowadzając ludzi Laso do sześciu, co skończyło się tym, że ludzie Pierrica Poupeta po raz kolejny otworzyli niewielką przewagę na tablicy wyników w połowie trzeciej rundy.

Baskonia osiągnęła jednak kolejny punkt zwrotny, który pozwolił jej wrócić do gry, a świetne wspólne minuty sprawiły, że Vitorianie zdołali wejść na tabelę wyników z minimalną przewagą jednego punktu w ostatniej kwarcie (53-54) dzięki doskonałemu Monek.

I… znów byli o krok od siebie

Nikt nie przypuszczał, że mecz zakończy się w tak korzystnym dla siebie położeniu, jak Baskonia, która wykorzystała jednopunktową przewagę i początkową bezwładność, aby zdystansować się na tablicy wyników, uzyskując aż 11-punktową przewagę, co zakończyło się remisem. nic po świetnym występie Edwina Jacksona i Theo Maledona.

Do ofensywnego sukcesu francuskiej drużyny dołączył ofensywny ptak drużyny Vitorians, który ostatecznie uległ ASVELowi w nowym meczu, w którym drużyna Laso wiosłowała bez powodzenia, aż w końcu utonęła na brzegu, potwierdzając drugą porażkę drużyny w przedsezonie , obaj poza domem (76-69).



Zrodlo