"Najlepszy De la Fuente w najgorszym RFEF"

Pomimo swojej nienagannej kariery Trener ma poczucie, że u niego w domu od miesięcy ignoruje się kwestię przedłużenia kontraktu. Teraz krytykują go także za „śmiałość” w żądaniu, aby dotrzymali obietnicy aż czterokrotnie, najpierw Rubialesa, a potem Rochy.

W City of Football publiczne żądania podwyżki wynagrodzeń nie spotkały się z pozytywnym przyjęciem ponieważ po raz kolejny wpadli w pułapkę. Dlatego, Po usłyszeniu jego pierwszego twierdzenia w zeszłym tygodniu w „El Larguero” ujawniono, że De la Fuente „jest powiększony”. Teraz Wykorzystują chaotyczną sytuację niestabilności, w której Federacja pogrążyła się od 14 miesięcy. uzasadnić, że obecnie odnoszący największe sukcesy trener nadal utrzymuje tę samą pensję, co dwa lata temu, kiedy kierował drużyną sub’21, co czyni go jednym z najniżej opłacanych trenerów krajowych na kontynencie, mimo że jest mistrzem Europy. Paraliż ten wyjaśniono na podstawie: narzuconą sobie przez siebie ostrożność, aby uniknąć nowych odwołań Miguela Galána przed Sądem Administracyjnym ds. Sportu, które jeszcze bardziej utrudniłyby proces wyborczy. Być może powinni zadać sobie pytanie, co robią źle w swoich usługach prawnych, aby Galán wygrał wszystkie zebrane przez siebie środki.

W każdym razie ta niemożność odnowienia kontraktu De la Fuente nie jest do końca prawdziwa. Mogli to zrobić, a nie chcieli. Po wielomiesięcznym opóźnianiu procesu wyborczego według własnego uznania, aby zapewnić sobie poparcie dla wyboru na przewodniczącego Komisji Zarządzającej, Pedro Rocha przewodniczył Hiszpańskiej Federacji przez trzy miesiące, po czym TAD dyskwalifikował go na dwa lata. W tym czasie zatrudniono menadżerów w kilku działach (marketing), innych zwolniono (kadry, prawny), zawarto umowy sponsorskie z różnymi firmami, a w lipcu podpisano nawet Porozumienie Koordynacyjne Ligi F-RFEF, na mocy którego Federacja zobowiązała się do do płacenia 2,5 mln euro rocznie na rzecz League F. Źle przygotowane porozumienie, które wywołało wiele krytyki wewnętrznej w samej Federacji.

Wiedząc to wszystko, zrozumiałe jest, że Luis De la Fuente nie czuje się doceniany. Prowadzono już rozmowy na temat poprawy kontraktu, który wciąż stanowi jedną czwartą kontraktu jego poprzednika, ale ani on, ani jego nowi przedstawiciele nie uważają się za dobrze traktowanych.. Zarówno ze swoim kontraktem, jak i kontraktem jego sztabu szkoleniowego. Trener przeżywa swój najlepszy moment i chce go wykorzystać. Logiczny. Jego problem polega na tym, że pracuje w dryfującej Federacji, która przeżywa najgorsze chwile.

Ta treść jest dostępna wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników



Zrodlo