Stojąc przed twierdzą pełną bandytów Skyrimaprzesuwam aparat w górę i widzę duży księżyc w pełni wiszący na nocnym niebie nade mną. Jego świetlisty blask zdobiący ciemność przypomina niemal kismet. Z punktu widzenia odgrywania ról nie ma nic lepszego. Po prostu wiem, co dalej robić. Po naciśnięciu przycisku na ramieniu na kontrolerze PS5 moje Smocze Dziecię zaczyna się zmieniać. Mój widok z pierwszej osoby zmienia się na trzeci, gdy patrzę, jak ich wyciągnięte kończyny formują się w kształt wilkołaka. Teraz w formie bestii dopełniam przemianę, wydając zastraszające wycie, aby każdy wróg w pobliżu wiedział, że tu jestem.
Scena jest idealnie przygotowana, abym mógł dobrze wykorzystać swoje likantropiczne moce, więc właśnie to robię. Z lekkomyślnością szarżuję na zrujnowaną twierdzę, masując wszystkich w zasięgu wzroku i żerując na ich ciałach, aby odblokować więcej umiejętności. Wkrótce tylko ja stoję. Nie pozostaje mi nic innego jak poczekać, aż minie moja żądza krwi i będę mógł powrócić do zwykłej, skromnej wersji imperialnego wojownika.
Pierwotnie wróciłem do Tamriel po Rozbita przestrzeń Starfield rozpaliłem chęć ponownego odwiedzenia mojego ulubionego rozszerzenia Skyrim: Dawnguard. Jednak, jak zawsze, rozległa gra RPG fantasy firmy Bethesda odciągnęła mnie od zamierzonej ścieżki i nagle rozpocząłem nową przygodę, w wyniku której związałem się ze zwyczajami Towarzyszy i zmieniłem się w wilkołaka. Jak szybko odkryłem, ta likantropiczna odskocznia faktycznie działała na moją korzyść, ponieważ kiedy w końcu ponownie zacząłem grę, moja skłonność do odgrywania ról zachęciła mnie do innego podejścia do zadań Dawnguarda.
Nie jestem wampirem!
Starfield Shattered Space skłoniło mnie do refleksji nad niektórymi z najlepszych DLC, jakie widzieliśmy od Bethesdy na przestrzeni lat, a dla mnie Dawnguard zawsze był zdecydowanym faworytem. Nie tylko wprowadziło nas w moce wampirzego władcy, ale także dało nam drzewko umiejętności bestii, niezapomnianą historię i jednego z najlepszych towarzyszy w RPG w starożytnej wampirze, Seranie. Chociaż Starfield mogło być początkowym impulsem do kolejnej rozgrywki w Skyrim, miałem też ochotę utknąć w czymś pasującym do sezonu; w końcu nic tak nie kojarzy się z Halloween jak wampiry, gargulce i duże gotyckie zamki.
Październik wydał mi się idealnym momentem na ponowne przeżycie serii zadań Dawnguard, do których nie wracałem od kilku lat. Ponieważ ogarnęło mnie pragnienie powrotu do Tamriel, zdecydowałem się zacząć od nowa jako nowe Smocze Dziecię. W poprzednich seriach zagłębiałem się w magię, włożyłem wiele w umiejętności skradania się, aby stworzyć idealnego przywódcę Gildii Złodziei i opanowałem łuk, ale nigdy nie podążałem ścieżką wojownika. Tak więc, chcąc jak najbardziej zmienić wszystko i wypróbować nowe możliwości, których wcześniej nie robiłem, zdecydowałem się na ścieżkę wojownika, poświęcając punkty umiejętności broni dwuręcznej, ciężkiej zbroi i kowalstwu.
Biorąc pod uwagę wybrane przeze mnie talenty, wykonywanie zadań Towarzyszy miało dla mnie doskonały sens. Odblokowałbym unikalną zbroję w Skyforge i miałbym dostęp do zwolenników, którzy pomogliby mi łatwo ulepszyć moje umiejętności. Fakt, że możesz także zostać wilkołakiem, dodał do kotła kolejny składnik związany z Halloween. W końcu Dawnguard to łowcy wampirów i jeśli mam do nich dołączyć, nie ma na to lepszego sposobu, niż zostać kultowym popkulturowym rywalem krwiopijców. Historycznie rzecz biorąc, grałem w to rozszerzenie tylko w jeden sposób: po znalezieniu Serany i sprowadzeniu jej do domu, do jej ojca, Lorda Harkona, zawsze decydowałem się skorzystać z jego oferty w zamian za trochę jego krwi, stając się w ten sposób samemu lordem wampirów .
Ale jako mój nowy wojownik-wilkołak, stanie się władcą z kłami zanegowałoby moją formę bestii i zakłóciłoby odgrywanie ról, w którym się zanurzyłem – no wiesz, tę, w której wyłem do księżyca i żerowałem na bandytach. Poza tym poślubiłam także Farkasa, członka Towarzyszy, który również podążał drogami likantropii. Nie mogłem się teraz odwrócić plecami do mojej bestii, prawda? Tak więc po raz pierwszy odrzuciłem Harkona i szybko zostałem wyrzucony z gotyckiego założenia, które on, Serana i wielu innych kłowych przyjaciół nazywali domem.
„Słyszałem, że reformują Dawnguard”
Zanim się zorientowałem, po raz pierwszy podążałem inną ścieżką, całkowicie napędzany odgrywaniem roli wilkołaka, co nagle sprawiło, że dodatek wydał mi się świeży. Nie tylko odkryłem na nowo wampiryczne DLC, z którym zawsze tak miło wspominam, ale robiłem to w nowy sposób. Szczerze mówiąc, nie mogę uwierzyć, że zajęło mi tak dużo czasu, zanim faktycznie zaangażowałem się w walkę z wampirami z Dawnguardem, zamiast sam w pewnym momencie zostać wampirzym lordem, ale już z przyjemnością powracam do tego doświadczenia z nową perspektywę odgrywania ról.
Po ukończeniu Shattered Space, które nie zapewniło mi takiego doświadczenia, na jakie liczyłem w Starfield, mocne strony Dawnguarda wyróżniają się jeszcze bardziej. Choć wciąż nad tym pracuję, ciągle przypomina mi się, dlaczego jest to jedno z moich ulubionych DLC. Nawet bez wykorzystania wprowadzonych przez nią nowych mocy władcy wampirów, wciąga cię w niezapomnianą przygodę, której sercem jest prawdziwy Elder Scroll. Twierdzę również, że samo towarzystwo Serany – która jest tak interesującą postacią z dużą historią – czyni go jednym z najlepszych rozszerzeń.,
Jestem ciekaw, jak moje wilkołacze zwyczaje ukształtują moje podejście nie tylko do Dawnguarda, ale do Skyrim jako całości. Jeśli nic więcej, dodatek i noc przy świetle księżyca przeciwko bandytom dały mi taki sezonowy klimat, za jakim tęskniłem.
Recenzja Starfield Shattered Space: „zapewnia intrygujący początek i mocne zakończenie, które zakrywa nijaki środek”.