Saquon Barkley ujawnia szczere przemyślenia na temat walki z gigantami

(Zdjęcie: Elsa/Getty Images)

Po spędzeniu pierwszych sześciu sezonów w NFL w drużynie New York Giants rozgrywający Saquon Barkley zdecydował, że nadszedł czas na zmianę, ponieważ mógł przetestować wolną agencję i zbadać swoje możliwości na otwartym rynku.

Barkley zdecydował się podpisać kontrakt z zawziętym rywalem z dywizji Philadelphia Eagles, co było druzgocącym ciosem dla Giants, którzy stracili oblicze serii na rzecz drużyny, z którą muszą grać dwa razy w sezonie, walcząc o tytuł NFC East.

Jak dotąd wygląda na to, że to posunięcie wyszło na korzyść Barkleya, który twardo stąpa po ziemi w Filadelfii i stał się jedną z najpotężniejszych broni drużyny w ataku.

Być może Orły nie cieszą się obecnie zbyt dużym zainteresowaniem jako jedna z najlepszych drużyn w NFC, ale Filadelfia ma bilans 3-2 i nadal może zapewnić sobie awans do play-offów.

W 7. tygodniu Barkley po raz pierwszy od podpisania kontraktu z Eagles zmierzy się ze swoim byłym zespołem. Prawdopodobnie będzie to dla niego emocjonujący moment, choć stara się to nieco bagatelizować.

„Nie muszę im nic udowadniać. Niezależnie od tego, czy mam 300 jardów, czy 10 jardów, pod warunkiem, że wygramy. … Nie mam aż tak dużej dumy ani ego. Nie ma tam nienawiści” – powiedział Barkley za pośrednictwem Giants Video.

Niezależnie od tego, co Barkley mówi publicznie, nie ma wątpliwości, że jest to dla niego ważny mecz, zwłaszcza biorąc pod uwagę sposób, w jaki został potraktowany w Nowym Jorku, zanim ostatecznie zdecydował się odejść, ponieważ nie otrzymał kwoty, o której myślał, że jest wart.

Ciekawie będzie zobaczyć, czy Barkley okaże się decydujący w tym pojedynku na stadionie MetLife i czy Orły zdołają odnieść kolejne zwycięstwo, pokonując porażkę swoich rywali z dywizji.

NASTĘPNY:
Jason Kelce broni Nicka Sirianniego wśród krytyki



Zrodlo