W jaki sposób dyrektorzy i dyrektorzy NBA próbują budować zespoły i rywalizować w erze parytetu?

• Część III pięcioczęściowej serii poprzedzającej sezon NBA 2024–25, przedstawiająca kronikę osiągnięcia przez ligę ery parytetu oraz kluczowe pytania, które pozostają. Część I | Część II


Karl-Anthony Towns siedział niedawno w nowojorskiej restauracji, jedząc kolację ze swoją dziewczyną, kiedy zatrzymała się na chwilę i poklepała Townsa po ramieniu.

„Czy naprawdę wierzysz, że to jest teraz nasze życie?” – zapytała go Jordyn Woods dwa tygodnie po tym, jak dziewięcioletnia kariera Townsa w Minnesocie dobiegła zaskakującego końca transakcją do Knicks. „Oboje nadal jesteśmy w szoku”.

Umowa, na mocy której Towns przeniósł się do Nowego Jorku w zamian za Juliusa Randle’a, Donte DiVincenzo, Keitę Bates-Diop i wybór w pierwszej rundzie draftu, nastąpiła trzy dni przed rozpoczęciem obozu przygotowawczego. Nastąpiło to również po pierwszym od 20 lat awansie Timberwolves do finału Konferencji Zachodniej, co według trenera Chrisa Fincha nie miałoby miejsca, gdyby Towns nie wystąpił w pierwszych dwóch rundach play-offów z Phoenix i Denver. .

Dlaczego więc Minnesota miałaby wymieniać gracza All-Star, który grał tam od czasu, gdy został wybrany w drafcie nr 1 w 2015 roku i był tak kluczową częścią obiecującego zespołu na kilka dni przed jednym z najbardziej oczekiwanych sezonów w historii franczyzy?

Timberwolves wierzą, że dodanie Randle’a i DiVincenzo da im szansę na osiągnięcie poziomu równie dobrego lub lepszego niż w wersji z poprzedniego sezonu: mocniejszego, głębszego i bardziej wszechstronnego w pogoni za pierwszym występem zespołu w finałach NBA.

Ale innym ważnym czynnikiem wpływającym na tę decyzję była szansa, że ​​w końcu uda się dostać pod budzący strach drugi fartuch, czyli poziom wydatków, który zgodnie z nowym układem zbiorowym ligi przewiduje kary tak surowe z punktu widzenia finansowego i budowania zespołu, że jest to niewiarygodne trudno zbudować zwycięski skład.

Firma Trading Towns, która w tym sezonie rozpoczyna przedłużenie kontraktu o cztery lata za 220 milionów dolarów, zapewniła Timberwolves możliwość wejścia pod fartuch w przyszłym sezonie, co zapewniłoby im większą elastyczność w dalszym budowaniu wokół wschodzącej młodej gwiazdy Anthony’ego Edwardsa.

Menedżerowie całej ligi zmagają się z nowymi zasadami finansowymi, które zmuszają ich do podejmowania trudnych decyzji w przypadku graczy kalibru All-Star wcześniej, niż prawdopodobnie by tego chcieli, a jednocześnie znacznie utrudniają zawieranie transakcji. Miało to wpływ na sytuację Golden State Warriors, która w przeszłości była drużyną, która nigdy nie mrugnęła okiem w obliczu ogromnych podatków od luksusu, gdy zdecydowała, że ​​nie stać jej na zatrzymanie Klaya Thompsona, jednego z najbardziej ukochanych graczy w historii franczyzy. Thompson podpisał kontrakt z Dallas Mavericks w ramach bezpłatnej agencji.

To dlatego LA Clippers, nawet mając bezdenne kieszenie właściciela Steve’a Ballmera, nie dali All-Star Paulowi George’owi długoterminowego kontraktu, którego chciał i nie pozwolili mu udać się do Filadelfii.

„Konkluzja jest taka, że ​​zmusza cię to do odejścia od graczy, od których nie chcesz się rozstać” – powiedział jeden z decydentów Konferencji Zachodniej Sportowiec.

Jeśli zespół zdecyduje, że musi zawrzeć umowę ze względów konkurencyjnych lub finansowych, jej realizacja staje się znacznie trudniejsza. Zespoły przekroczyły drugi próg – ustalony w tym sezonie na 188,9 mln dolarów – nie mogą łączyć graczy w celu wysłania zawodników i muszą wypłacać pensje obu stronom w ramach porozumienia, w przeciwieństwie do drużyn bez fartucha, które mogą mieć pensje w ciągu 25 procent siebie. Nie mogą używać gotówki, aby ułatwić transakcję i nie mogą wymieniać wyborów w pierwszej rundzie za siedem lat.

„Mechanizmy zawarcia umowy są po prostu niemożliwe” – powiedział inny dyrektor Konferencji Zachodniej.

Zespoły znajdujące się na drugiej płycie postojowej również nie mogą korzystać z wyjątku na średnim poziomie w trybie wolnej agencji. Jeśli w ciągu dwóch z czterech lat drużyna znajdzie się powyżej drugiego progu, jej wybór w pierwszej rundzie z siedmiu lat zostanie automatycznie przesunięty na dół planszy. Postanowienia te zmniejszają margines błędu dyrektorów generalnych, którzy zawsze jednym okiem patrzyli na aktualny skład, a drugim patrzyli w przyszłość.

„To nie jest tak, że przy każdej transakcji musisz zdobywać punkty” – powiedział jeden z dyrektorów. „Ale każda umowa przyspiesza teraz inną decyzję, gdy zbliżasz się coraz bardziej do fartuchów, ponieważ po prostu zaczynają zabierać ci rzeczy, abyś mógł to zrobić. Musisz więc dobrze wykonać początkowe ruchy.

Choć na poziomie podstawowym może to być frustrujące, pod wieloma względami właśnie tego chciała liga, negocjując nowy kontrakt ze związkiem zawodników. Komisarz NBA Adam Silver uczynił zaszczepienie pewnego poczucia parytetu prawdziwym priorytetem w miarę rozwoju ligi, próbując zwalczyć długo utrzymujące się wśród fanów na niektórych rynkach przekonanie, że cała talia jest przeciwko nim. Teraz nawet najbogatszym właścicielom na najbardziej prestiżowych rynkach znacznie trudniej jest ominąć bariery wprowadzone w celu redystrybucji talentów w całej lidze.

„Z tego, co słyszę od zespołów, nawet gdy drugi fartuch ma się rozpocząć, zespoły zdają sobie sprawę, że te postanowienia naprawdę mają zastosowanie” – powiedział Silver na posiedzeniu Rady Gubernatorów podczas Ligi Letniej w Las Vegas.

Timberwolves i Knicks przekonali się, jak trudne jest zawieranie transakcji podczas próby realizacji handlu Towns. Wilki są nad drugą przeszkodą, więc Knicks musieli przejść przez labirynt manewrów, aby wszystkie pieniądze zadziałały, włączając w to pozyskanie zawodnika z zagranicy i sprzedanie go do Charlotte Hornets.

Jest to transakcja, której nie można było zawrzeć w sezonie zasadniczym, ponieważ zawodników można podpisywać i wymieniać jedynie poza sezonem, co stanowi kolejny punkt nacisku, który sprawił, że dla Minnesoty ważne było, aby sfinalizować tę transakcję przed otwarciem obozu.

„Szczerze mówiąc, nowe zasady i niektóre konsekwencje są niezamierzone” – powiedział Tim Connelly, prezes ds. operacji koszykarskich Timberwolves, mówiąc ogólnie, a nie konkretnie na temat umowy Towns. „Nie wiem, czy ktokolwiek planował, że wykonywanie ruchów i zawieranie transakcji, gdy znajdziesz się powyżej pewnych granic, będzie tak trudne”.

Patrzenie na odejście Thompsona było dla Golden State bolesne. Zdobył cztery mistrzostwa ze Steph Curry i Draymondem Greenem, trio, które miało pozostać razem do końca. Jednak w ostatnich sezonach Warriors poświęcili więcej zasobów młodszym zawodnikom, gdy Thompson wracał po dwóch poważnych kontuzjach, przekazując duże pieniądze Andrew Wigginsowi i Jordanowi Poole oraz podpisując kontrakty z Currym i Greenem na przedłużenie. Nie spodobało się to Thompsonowi, który w ramach podpisania umowy handlowej z Mavericks podpisał trzyletni kontrakt wart 50 milionów dolarów.

Na mniejszą skalę Denver Nuggets musieli pożegnać się z kluczowymi graczami Bruce’em Brownem i Kentaviousem Caldwell-Pope’em w kolejnych latach po zdobyciu tytułu w 2023 roku. Timberwolves obserwowali także wyjazd Kyle’a Andersona, jednego z faworytów Fincha do Golden State bo był za drogi.

Obserwowanie, jak Clippers walczą z Georgem, było niemal tak samo oszałamiające, jak widok Thompsona trzymającego koszulkę Mavericks podczas swojej wprowadzającej konferencji prasowej. Ballmer jest jednym z najbardziej agresywnych graczy w lidze, odkąd przejął Clippers w 2014 roku. Jednak wszystkie te nowe zasady zmieniają go w bardziej pragmatycznego licznika fasoli.

„Myślę, że będziemy bardzo dobrzy w krótkiej perspektywie” – powiedział tego lata Lawrence Frank, prezes ds. operacji koszykarskich Clippers, Lawrence Frank, „a także w dłuższej perspektywie będziemy wykazywać się elastycznością, która sprawi, że będzie to zrównoważony organizacją, która zawsze dąży do wygrywania mistrzostw.”

Celtics przywracają wszystkich do gry po zdobyciu tytułu mistrza w zeszłym sezonie, ale nawet szansa na bycie potencjalnie jedną z ostatnich dynastii ligi wywołuje u Bostonu mdłości w żołądku. Celtics będą w końcu musieli podjąć pewne trudne decyzje dotyczące podstawowego składu, w skład którego wchodzą Jayson Tatum, Jaylen Brown, Jrue Holiday i Kristaps Porziņģis i wygląda na to, że właściciel Wyc Grousbeck pozostawi te decyzje komuś innemu po wystawieniu na sprzedaż swojego większościowego pakietu udziałów we franczyzie.

„Kiedy jesteś na moim miejscu i powiedziano ci, że jeśli masz 75 milionów dolarów podatku, lepiej byłoby urządzić paradę, bo musisz podejmować trudne decyzje” – powiedział jeden z dyrektorów generalnych. „Zespoły, które dołączają do powtarzającej się grupy, stworzenie składu o mistrzowskiej jakości jest znacznie trudniejszym wyzwaniem”.

Nawet zespoły, które nie zbliżają się do fartuchów podatkowych, muszą się dostosować. Był czas, gdy te drużyny były podatnym gruntem do zawierania transakcji i często wykorzystywały swoją przestrzeń w czapce, aby przyjmować typy w drafcie od kandydatów do play-offów, którzy chcieli powiększyć swój skład. Jednak dodatkowe ograniczenia w transakcjach, w tym wymóg, aby transakcje odpowiadały niemal dolara za dolara, mogą niezwykle utrudnić zespołom odbudowującym się znalezienie miejsc do lądowania z rywalami dla graczy, których nie ma w ich długoterminowych planach.

Wybory stają się coraz trudniejsze.

„Zobaczycie wspólnie z właścicielami, ile bólu mogą znieść” – powiedział jeden z dyrektorów.

Niezależnie od tego, czy ból ten wynika z płacenia za gwiazdorską drużynę, czy z konieczności radzenia sobie z utratą wielu możliwości, jakie zespół może wybrać, aby dostosować swój skład w przyszłości, te następne kilka lat może być nieco trudne, podczas gdy wszyscy dostosowuje się.

Nie wszyscy jeszcze mrugają. Phoenix Suns będą mieli w tym sezonie skład, który będzie kosztował znacznie ponad 400 milionów dolarów, jeśli uwzględni się podatek od luksusu, a nowy właściciel Mat Ishbia zrobi wszystko, aby zdobyć tytuł. Filadelfia była w stanie dodać George’a do swojego rdzenia, składającego się z Joela Embiida i Tyrese’a Maxeya, aby w końcu przebić się w Konferencji Wschodniej.

Choć nowy krajobraz może być zniechęcający, niektórzy menedżerowie postrzegają go jako kolejną zagadkę do rozwiązania.

„Poznajesz zasady, a potem zastanawiasz się, jak je zoptymalizować” – powiedział jeden z dyrektorów. „Zobaczysz pewne rzeczy i znajdziesz różne luki, które zostaną wykorzystane”.

The Knicks mogli to zrobić dzięki umowie z Towns, pozyskując trzech zawodników, z którymi nigdy nie mieli zamiaru grać, na kontrakty o wartości 1 dolara powyżej minimum ligowego, aby pomóc im ominąć niektóre ograniczenia. Istnieją inne metody, które zespoły posiadające wiedzę na temat limitów odkryją po drodze. W międzyczasie normalne sprawy w NBA będą wyglądać zupełnie inaczej.

Wszystko stało się jasne dla Townsa w niedzielę, kiedy zmierzył się ze swoją byłą drużyną w przedsezonowym meczu na stadionie Madison Square Garden. Po spędzeniu całej kariery w Minnesocie był to dla niego pełen emocji wieczór. Ale życie i drugi fartuch toczą się dalej.

„Biznes koszykówki będzie się nadal rozwijał” – powiedział. „Nie ma znaczenia, jak się czujesz. Nie ma znaczenia, jak życie cię traktuje. Codziennie musisz tu przychodzić gotowy. Umieść swoje miasto na mapie i zrób wszystko, co w Twojej mocy, dla swoich kolegów z drużyny i swojej organizacji.

(Ilustracja: Meech Robinson: Sportowiec; Zdjęcia Klaya Thompsona, Karla-Anthony’ego Townsa, Paula George’a, Juliusa Randle’a / Getty Images)

Zrodlo