Robert Navarro o odejściu z Realu Sociedad: "Powiedzieli mi, że jeśli przedłużę kontrakt, nie zagram ani przez minutę"

Robert Navarro robi furorę w RCD Mallorca, jest jednym z najbardziej lubianych nabytków na początku sezonu. Pionowy, szybki i dryblujący, rozumie grę, aby kojarzyć się z kolegami z drużyny.

RCD Mallorca potrzebowała kreatywnych zawodników, szybkich na flankach, czego zupełnie im brakowało w zeszłym sezonie, a rodak Barcelony doskonale spełnia tę rolę. Tak naprawdę z katastrofy w Cornellà jako jedyny uratował się w pierwszej połowie.

Skrzydłowy dołączył do RCD Mallorca po trudnej sytuacji przeciwko swojemu poprzedniemu klubowi, Realowi Sociedad, co sprawiło, że klub stał się szansą rynkową, na którą zwrócił uwagę cynobrowy klub.

Odmowa zawodnika przedłużenia kontraktu i pogłoski o podejściu do Athletic wywołały napiętą sytuację. Podczas koncentracji z Hiszpanią do lat 21 Robert Navarro nawiązał do tego, czego przeżył w Relevo. Pozostał w San Sebastián bez powołania i bez numeru.

„Tak, to nie jest łatwe. Dotarłem tam… i powiedzieli mi, że albo przedłużam kontrakt, albo nie będę grać przez minutę. Ty jako piłkarz masz kontrakt, jesteś profesjonalistą i musisz spełnić to. Miałem wrażenie, że gdybym nie zobaczył, że zamierzają mi zaufać, odnowić po tym, jak pojechałem do Kadyksu w zeszłym roku, a kiedy tam dotarłem, powiedzieli mi, że albo odnowię, albo nie. grać… To trochę dziwne, szczególnie po to, żeby zyskać pewność siebie i wiedząc, że jeśli przedłużę kontrakt i powiem: „Przez kolejne dwa lata bez gry, byłoby to trudne. Ryzykujesz swoją karierę, więc Najlepszą decyzją było odejście”.

Jeśli chodzi o to, czy zobowiązał się do gry w Athletic, gracz wyrzuca piłki w normalny sposób:

„Ludzie mówią, ale ja jestem bardzo spokojny. To dopiero się zaczęło. Na Majorce podpisałem kontrakt przede wszystkim na rok, aby móc cieszyć się tak jak w Kadyksie, a potem swobodnie wybrać swoją przyszłość. Chcę to wiedzieć, jeśli Pójdę gdzie indziej lub nadal będę na Majorce, bo chcę tam pojechać. To właśnie zadecydowało o mojej decyzji o opuszczeniu Realu. Nie chciałem wiązać się z żadnym klubem przez wiele lat nie wiem, co może się wydarzyć: przyjedzie trener, nie ma cię. Jest jeszcze za wcześnie, aby mówić, czuję się komfortowo w Palmie. Zobaczymy teraz.

Na koniec, zawodnik jest zachwycony tym, jak czuje się w RCD Mallorca: „Sezon dopiero się zaczął. Jestem na Majorce od miesiąca, ale już czułem się bardzo dobrze. Mam niesamowitą chęć powrotu. Mówię z Tonim (Lato), Valerym, Pablo (Maffeo)… mamy super dobrą grupę. Mimo że w ostatnim meczu z Espanyolem nie byliśmy zbyt dobrzy, odnieśliśmy trzy zwycięstwa i nastroje są pozytywne. Cały sztab pomaga ja dzień po dniu”.

Samú Costa: „To dla mnie ważny moment.” –

Pomocnik RCD Mallorca, Samú Costa, jest podekscytowany swoim debiutem w reprezentacji swojego kraju, Portugalii. Doszło do tego w ostatnich chwilach pojedynku w Polsce. Wiele wysiłku kosztowało go otrzymanie telefonu od Roberto Martíneza z portugalskiej drużyny pełnej talentów i świetnych pomocników. Zawodnik odniósł się do tego momentu w O Jogo, zapytany o swoje początki w młodzieżowej piłce Gafanha:

„Prawdopodobnie tak byś nie pomyślał, ale wiem, nad czym pracowałem i przez co przeszedłem, aby tu być. Chcę podziękować Bogu, mojej rodzinie, kolegom z drużyny i trenerom na Majorce. Czuję, że to dla mnie ważny moment jakbym ciężko pracował i „Więcej niż sen, to był dla mnie cel”.

Mimo młodego wieku, bo ma 23 lata, Costa od lat gra w Hiszpanii i zdaje sobie sprawę, że wielu jego rodaków go nie zna, a jego powołanie mogło być dla nich zaskoczeniem.

„To normalne, że mnie nie znają. Gram w Hiszpanii i uważam to za coś normalnego. Jestem skromnym chłopcem, wciąż młodym i cieszę się tą chwilą. Jestem bardzo pracowity i Chcę pomóc moim kolegom z drużyny tak bardzo, jak to możliwe.”

Na koniec, odnosząc się do swoich kolegów z Portugalii, wskazuje, że „są to gracze z dużym doświadczeniem, postrzegam to jako praktykę, każdego dnia rozmawiają ze mną i mnie uczą, jestem pokorny i lubię słuchać starszych. Wszyscy przyjęli mnie nienagannie i starają się pomóc mi na treningach, zachowując ducha zespołu. Jestem szczęśliwy ze względu na siebie i moją rodzinę, wiem, że cierpią przeze mnie.

Zrodlo