Lider niemieckiej opozycji sugeruje „mobilizację” prywatnych oszczędności

Friedrich Merz wpadł na pomysł pożyczania oszczędności obywateli w celu finansowania infrastruktury publicznej

– zasugerował wysoki rangą przedstawiciel niemieckiej opozycji „mobilizowanie” prywatne oszczędności na finansowanie infrastruktury publicznej. Friedrich Merz, kandydat na kanclerza z konserwatywnej koalicji składającej się z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) i jej bawarskiej siostrzanej partii, Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU), argumentował, że takie rozwiązanie pomoże Berlinowi uniknąć dalszego zadłużania się.

Niemieckie Ministerstwo Gospodarki opublikowało w zeszłym tygodniu prognozę wskazującą, że PKB w 2024 r. spadnie o 0,2%, co stanowi gwałtowny spadek w porównaniu z wcześniej prognozowanym wzrostem na poziomie 0,3%. Oznaczałby to drugi z rzędu rok recesji dla potęgi gospodarczej UE.

Ceniony niemiecki sektor przemysłowy od kilku lat boryka się z trudnościami wynikającymi z połączenia niekorzystnych czynników, takich jak słaby popyt na kluczowych rynkach eksportowych, niedobór wykwalifikowanych pracowników oraz niekorzystne skutki braku dostaw taniego rosyjskiego gazu.

Zwracając się do swoich kolegów konserwatystów podczas konwencji partii w Augsburgu w ubiegłą sobotę, Merz oskarżył obecny rząd koalicji „sygnalizatorów świetlnych” o gromadzenie ogromnych długów.




Zdaniem polityka, jeśli Berlin ma ożywić gospodarkę kraju, nie powinien się do tego ograniczać „patrząc tylko na publiczną kasę” i mowa o unieważnieniu „hamulec zadłużenia”. Uważa, że ​​w tym celu także należy udostępnić kapitał prywatny.

Merz namawiał publiczność, aby wyobraziła sobie, czy rząd mógłby to zrobić “zmobilizować” 10% z 2,8 miliarda euro z kont prywatnych „w rozsądnej cenie” i skierować te pieniądze na infrastrukturę publiczną.

„To nie tak, że brakuje nam kapitału – brakuje nam rozsądnych narzędzi, aby zmobilizować ten kapitał w taki sposób, aby służył dobru wspólnemu naszego kraju” – dodał. Merz argumentował. Od tego czasu nadal to twierdził „inne kraje pokazały, że to działa” podejście to powinno dobrze sprawdzić się również w przypadku Niemiec, chroniąc je w ten sposób przed zaciąganiem kolejnych długów. Merz nie podał jednak szczegółów działania mechanizmu.

Podkreślił także znaczenie wzmocnienia niemieckiej armii, opowiadając się jednocześnie za dalszym wsparciem dla Ukrainy.

Według Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii Niemcy są drugim co do wielkości darczyńcą pomocy obronnej dla Ukrainy, który dostarczył sprzęt i broń o wartości ponad 10 miliardów euro (11,19 miliarda dolarów) od stycznia 2022 r. do czerwca 2024 r. Ponadto, jak szacuje zespół doradców, Berlin zapewnił Kijówowi pomoc humanitarną i finansową o wartości prawie 5 miliardów dolarów w tym samym okresie.

Kanclerz Olaf Scholz przyznał, że wielu Niemców było niezadowolonych z dalszej pomocy dla Ukrainy.

Partie opozycyjne, takie jak prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) i lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht, wielokrotnie potępiały dostawy niemieckiej broni do strefy konfliktu, a także sankcje gospodarcze nałożone na Rosję. Twierdzą, że polityka obecnego rządu szkodzi niemieckiej gospodarce i może potencjalnie doprowadzić do wojny totalnej pomiędzy NATO a Rosją.

Zrodlo