Właściciele Chelsea Pitch: Wyjątkowa organizacja zdolna do blokowania ruchu na Stamford Bridge

Jest mało prawdopodobne, aby Chelsea była pierwszym klubem, który przychodzi na myśl, przeszukując angielską piłkę nożną w poszukiwaniu przykładów siły fanów.

Na poziomie własności pomogli w rozwoju Premier League w odwrotnym kierunku, począwszy od przejęcia władzy przez Romana Abramowicza w 2003 r., zwiastującego nabycie prawdziwego bogactwa miliardera, po kwotę 2,5 miliarda funtów (3,3 miliarda dolarów według obecnego kursu wymiany) zapłaconą przez obecnych właścicieli spółce przejąć władzę w 2022 roku, co jest najnowszym i najgłośniejszym przykładem rosnącego wpływu wielkich amerykańskich finansów na najwyższą ligę angielskiego futbolu.

Jednak oba reżimy były zmuszone liczyć się z rozwiązaniem wyjątkowym w tym sporcie: Chelsea Pitch Owners (CPO), grupa kibiców posiadająca prawo własności do gruntów, na których znajduje się Stamford Bridge, macierzysty stadion klubu od jego założenia w 1905 roku, siedzi.

Utworzenie CPO jest częścią szerszej historii o tym, jak Chelsea prawie straciła pozycję, opisaną szczegółowo przez: Sportowiec w 2020 roku. Dla niewtajemniczonych krótkie podsumowanie: w 1992 roku, pod koniec długiej, wyniszczającej batalii z deweloperami, którzy chcieli eksmitować klub z niezwykle cennej działki w południowo-zachodnim Londynie, prezes Chelsea pewnego czasu Ken Bates i jego prawnik Mark Taylor postanowili opracować nowatorski plan, który sprawi, że taka sytuacja nigdy się nie powtórzy.

Początkowy pomysł Batesa zakładał podzielenie prawa własności boiska na 70 000 kwadratów i sprzedaż ich kibicom po 100 funtów za sztukę, ale napotkało to problemy z podatkiem VAT (podatek od prawie wszystkich towarów kupowanych i sprzedawanych w Unii Europejskiej), gruntami podatek rejestracyjny i dochodowy od osób prawnych.

Bates i Taylor zdali sobie sprawę, że ten sam rezultat można osiągnąć, ustanawiając CPO jako firmę będącą właścicielem boiska i oferującą fanom możliwość zakupu akcji za 100 funtów; gdyby sprzedali wszystkie udziały, sfinansowałoby to aktywację opcji kupna o wartości 5 milionów funtów wynegocjowanej przez klub w celu nabycia prawa własności stadionu od West Register (Properties) Ltd, spółki zależnej Royal Bank of Scotland (RBS), w ramach umowy Umowa dzierżawy gruntu na 20 lat zawarta w grudniu 1992 r.

Problem polegał na tym, że bardzo niewielu kibiców Chelsea faktycznie kupiło akcje CPO. Do 1997 r. – czyli po upływie 20-letniej umowy najmu – sprzedano zaledwie około 7580 egzemplarzy, co znacznie odbiega od pierwotnej wyceny własności wynoszącej 5 milionów funtów. Wartość tej własności również wzrosła ponad dwukrotnie do 10,2 miliona funtów w związku ze znacznym powiększeniem powierzchni Stamford Bridge w świetle zmian na stadionach dokonanych pod rządami Batesa w połowie lat 90-tych.

„Właściwie to była całkowita porażka” – mówi Taylor Sportowiec. „Gdyby nie fakt, że Chelsea wyemitowała euroobligacje w 1997 r. (zebierając 75 milionów funtów, a następnie pożyczając CPO środki na zakup prawa własności na miękkich warunkach), CPO zostałaby zlikwidowana, a pieniądze zwrócone akcjonariuszom w 2012 roku (kiedy wygasła pierwotna 20-letnia umowa najmu).”

Zamiast tego zapewniono pozycję CPO jako strażnika przyszłości Stamford Bridge. Nabył prawo własności dzięki pożyczce od Chelsea, która może obowiązywać przez 199 lat, w zamian przyznał klubowi dzierżawę na 199 lat na użytkowanie terenu za opłatą za ziarno pieprzu.


Ken Bates w 2003 r. (Adrian Dennis/AFP/Getty Images)

CPO ma obowiązek spłaty pożyczki i przeznacza na ten cel 85 proc. wartości nominalnej każdej sprzedanej nowej akcji. W rachunkach złożonych w Companies House za rok kończący się 31 lipca 2023 r. CPO oświadczyło, że spłaciło 149 069 GBP, pozostawiając do spłaty saldo w wysokości 8 066 862 GBP.

Wyemitowano prawie 27 000 akcji dla około 15 000 unikalnych akcjonariuszy. Na liście tych, którzy zainwestowali własne pieniądze, znajdują się byli gracze i menedżerowie Chelsea, tacy jak John Terry, który jest także prezesem CPO, Frank Lampard, Dennis Wise, Jose Mourinho, Antonio Conte i Thomas Tuchel.

Jednak niezależnie od tego, kto kupił i ile akcji kupił, Taylor umieścił w statucie CPO kluczowe zabezpieczenie, które gwarantowało, że władza nad losami Stamford Bridge nie będzie mogła zostać przejęta przez niewielką liczbę zamożnych osób: każda akcja była warta jeden głos, ale nikt nie mógł mieć więcej niż 100 głosów, niezależnie od tego, ile akcji kupił.

Dodał także jeszcze większego ukłucia w ogon, aby odstraszyć każdego przyszłego właściciela Chelsea, który mógłby chcieć przenieść klub z dala od Stamford Bridge wbrew woli CPO. „Mają prawo wypowiedzieć umowę dzierżawy, jeśli klub przestanie tam grać, i zażądać przeniesienia nazwy „Chelsea Football Club Limited” na CPO” – mówi.

Chelsea nie może nazywać się Chelsea, jeśli ma siedzibę w innym miejscu niż Stamford Bridge, chyba że akcjonariusze CPO dadzą zielone światło – co stanowi niezwykłe prawo weta dla każdej grupy kibiców.

zejść głębiej

ZEJDŹ GŁĘBEJ

Gannon to jeden z najważniejszych pracowników Chelsea i decydująca postać w przyszłości Bridge’a


W 2011 roku, kiedy Abramowicz próbował odkupić prawo własności do Stamford Bridge od CPO, aby ułatwić przeprowadzkę na nowy stadion, Taylor był po drugiej stronie płotu, doradzając klubowi, jak najlepiej postępować z organizacją, którą pomógł stworzyć . „Od razu na początku powiedziałem (przewodniczącemu) Bruce’owi Buckowi: «Nigdy nie przekonasz ludzi, jeśli nie będą wiedzieli, co się wydarzy»” – wspomina.

Propozycja Abramowicza nie zawierała żadnych gwarancji, że ograniczy on swoje poszukiwania do alternatywnych lokalizacji stadionów w pobliżu Stamford Bridge. Dał także członkom CPO zaledwie 24 dni od formalnego ogłoszenia przez Chelsea chęci odkupienia prawa własności do formalnego głosowania w tej sprawie na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu. Te 24 dni zniweczyła nagła sprzedaż akcji o wartości 200 000 funtów 20 osobom, co jest powszechnie interpretowane jako próba przechylenia głosów na korzyść klubu.

Opozycja mobilizowała się pod hasłem „Powiedz nie CPO”. Abramowicz potrzebował ponad 75 procent oddanych głosów, aby zapewnić sobie prawo własności – niezwykle wysoka poprzeczka, którą pewnego dnia obecni właściciele Chelsea również będą musieli pokonać, aby ratyfikować wybrany przez siebie plan stadionu. W takim wypadku wystarczyłoby zaledwie 300 głosów kontrolowanych przez akcjonariuszy na zgromadzeniu w kolumnie „nie”, aby mieć pewność, że nie dotrzyma warunków. Rosyjski miliarder ostatecznie miał po swojej stronie zaledwie 61,6 proc.

zejść głębiej

ZEJDŹ GŁĘBEJ

Jak widok, który uwielbiał Henryk VIII, może pokrzyżować plany nowych właścicieli Chelsea dotyczące przebudowy Stamford Bridge

Ta rzadka porażka zmusiła Abramowicza do ponownej oceny dostępnych opcji i ostatecznie zdecydowała się na wielką przebudowę stadionu „katedry piłki nożnej”, którą wstrzymał na czas nieokreślony w 2018 r. To również zepsuło stosunki między Chelsea a CPO na kilka lat i zaostrzyło widok w oczach z niektórych, że stosunkowo niewielka liczba kibiców zablokowała najlepszą drogę klubu do nowego, lśniącego stadionu.

Od tego czasu wiele się zmieniło – zwłaszcza samo CPO, które ma obecnie udziałowców w ponad 80 krajach, w tym w Kazachstanie, Gwatemali, Korei Południowej i Wenezueli. Akcje można kupić za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej Chelsea.

W 2018 r. wyemitowano nowe akcje „B” po niższej cenie 25 funtów, próbując przyciągnąć młodszą grupę demograficzną, ale zostały wycofane w 2021 r., ponieważ nie wywołały one wzrostu sprzedaży. Akcje te uprawniają do jednego głosu, podczas gdy tradycyjne akcje serii A warte są obecnie cztery głosy każda, a limit głosów, jaki może zgromadzić pojedynczy akcjonariusz, został odpowiednio podwyższony ze 100 do 400.

Rany po zawziętym głosowaniu w 2011 roku znacznie się zagoiły w ostatnich latach ery Abramowicza i działając w imieniu nowych właścicieli Clearlake Capital i Todda Boehly’ego, prezes klubu i dyrektor operacyjny Jason Gannon podjął już wczesne wysiłki w celu zacieśnienia więzi z CPO.


Roman Abramowicz w 2011 r., kiedy objął stanowisko CPO i przegrał (Ian Kington/AFP/Getty Images)

„Uważamy, że dobrze współpracujemy z kadrą kierowniczą wyższego szczebla, uważamy, że jej podejście jest pozytywne i że mamy dobre relacje” – mówi Chris Isitt, przewodniczący CPO Sportowiec.

CPO koncentruje się obecnie na budowaniu swojego profilu w Internecie i podnoszeniu świadomości wśród fanów Chelsea na całym świecie, że mogą mieć bezpośredni wpływ na to, co stanie się ze Stamford Bridge. W marcu tego roku do zarządu dołączyło dwóch nowych dyrektorów ze znajomością mediów społecznościowych i marketingu cyfrowego.

Pomaga to ich sprawie, gdy ogół kibiców Chelsea nie jest pewien kierunku, w jakim zmierza klub. „Kiedy klub został wystawiony na sprzedaż, w ciągu sześciu miesięcy sprzedaliśmy równowartość pięcioletnich udziałów” – mówi Isitt.

Istnieje również świadomość, że ktokolwiek wyjdzie z walki o władzę w Chelsea, wkrótce będzie chciał kontynuować realizację własnego projektu stadionu. Każdy plan obejmujący tymczasowe lub stałe przeniesienie zespołu ze Stamford Bridge będzie wymagał zgody CPO – rzeczywistość ta niepokoi niektórych kibiców, którzy obawiają się, że klub zostanie pozostawiony w tyle przez krajowych i europejskich rywali, jeśli taka propozycja zostanie zablokowana.

Nikt w obecnej grupie właścicielskiej Chelsea nie cieszy się taką dobrą wolą, jaką Abramowicz obdarzyli kibice w 2011 roku, więc jak mogą mieć nadzieję na sukces z CPO tam, gdzie mu się nie udało? Dobrym początkiem będzie przedstawienie jasnego, konkretnego planu i zakomunikowanie go w sposób, który nie będzie odbierany jako lekceważący lub wrogi.

Poza tym oczekiwanie, że ponad 75 procent akcjonariuszy CPO faktycznie przegłosuje rozwiązanie ich organizacji, wydaje się fantazyjne; aby w ogóle mieć szansę na przyjęcie, jakakolwiek propozycja prawdopodobnie musiałaby obejmować przeniesienie ustaleń CPO na nowy stadion, niezależnie od tego, czy będzie to odnowiony lub przebudowany Stamford Bridge, czy nowy stadion na terenie dawnego centrum wystawowego Earls Court Exhibition Center niecałe milę stąd.

Pozwoliłoby to CPO na dalszą ochronę stadionu Chelsea przed interesami niezwiązanymi z piłką nożną. Był to także kolejny warunek, którego Abramowicz nie chciał zaakceptować 13 lat temu. „Celem jego działania była kontrola i gdyby się na to zgodził, po prostu przeniósłby jedno ograniczenie na drugie” – mówi Taylor. „W ogóle nie był gotowy przyznać się do tego.”

Ponad dwa lata po tym, jak Abramowicz został zmuszony do sprzedaży Chelsea po inwazji Rosji na Ukrainę, kibice wciąż czekają, aż Clearlake lub Boehly przedstawią plan stadionu.

Kiedy w końcu to zrobią, wyjątkowa obecność i charakter CPO oznacza, że ​​niektórzy z tych zwolenników będą mieli znaczący wpływ na to, czy ta propozycja kiedykolwiek wejdzie w życie.

zejść głębiej

ZEJDŹ GŁĘBEJ

Chelsea i Stamford Bridge: Czy Boehly-Clearlake powinno pozostać, czy skręcić?

(Zdjęcie na górze: Ryan Pierse za pośrednictwem Getty Images)

Zrodlo