Prezes Bears, George McCaskey, zastanawia się nad międzynarodowym zasięgiem franczyzy

WARE, Anglia — Prezes Chicago Bears, George McCaskey, dowiedział się czegoś nowego w tygodniu poprzedzającym trzeci mecz drużyny w sezonie zasadniczym za granicą.

W sierpniu 1960 roku Bears rozegrali w Toronto mecz przedsezonowy przeciwko New York Giants. McCaskey miał wtedy zaledwie 4 lata. Obie drużyny grały ze sobą na kanadyjskim boisku o długości 110 jardów i według historii New York Timesa dotyczącej zwycięstwa Bears 16-7 był to pierwszy mecz pomiędzy dwoma drużynami NFL w Kanadzie.

Dla McCaskeya symbolizowało to kolejny przykład tego, że Bears znajdują się na czele czegoś, co wkrótce stanie się normą w NFL – meczów w innych krajach. Dwadzieścia sześć lat później, w 1986 roku, Bears byli pierwszą drużyną NFL, która grała w Londynie.

McCaskey zażartował, że nie jest zły, że nie mógł pojechać na tę wycieczkę. Jego brat Brian, wówczas asystent trenera, wziął udział w meczu „American Bowl” przeciwko Dallas Cowboys.

„Właśnie zakończyliśmy Super Bowl, a ci goście byli jak gwiazdy rocka” – powiedział McCaskey. „Przyciągnęli uwagę ludzi, którzy nawet nie byli fanami futbolu amerykańskiego. To była nowość. Nawet teraz, bo dopiero w 2019 roku, ludzie na trybunach wydają się podekscytowani faktem, że odbędzie się jakieś wydarzenie”.

McCaskey rozmawiał z Sportowiec z Hanbury Manor w Ware, siedziby Bears na tydzień przed meczem na stadionie Tottenham Hotspur.

Będąc członkiem komisji międzynarodowej ligi, McCaskey z pewnością zajmował pierwsze miejsce w procesie rozszerzania przez NFL międzynarodowych rozgrywek z jednego meczu do czterech w roku, a wkrótce będzie ich osiem. Sezon składający się z 17 meczów, co oznaczało dziewięć meczów u siebie podczas jednej konferencji, stworzył sytuację, w której nawet Bears musieliby zrezygnować z meczu na Soldier Field i przyjechać do Londynu na „mecz u siebie”.

„Zaprezentowano argument, że meczu u siebie nie przegrywa się” – powiedział McCaskey. „Będziesz grał na arenie międzynarodowej, mając do rozegrania „dziewięć” meczów u siebie. Kibice Chicago nadal mają możliwość rozegrania ośmiu meczów w sezonie zasadniczym na stadionie Soldier Field. Udostępniamy się publiczności na całym świecie. To właśnie Michael Scott nazwałby sytuacją, w której wygrywają obie strony”.

ZEJDŹ GŁĘBEJ

Niedźwiedzie w Londynie: twierdzi Caleb Williams; Kompleksowa działalność Matta Eberflusa

Gra w Londynie jest niewygodna. To długa podróż dla zawodników i trenerów. Zespół musiał w marcu wysłać przedstawicieli, aby wyszukali lokalizacje, które mogłyby działać, a następnie zajęli się niezliczoną ilością logistyki, aby tydzień wyglądał jak najbardziej rutynowo. Chociaż wielu fanów Bears będzie obecnych w niedzielę w północnym Londynie, nie będzie to to samo, co przyjazd na Soldier Field.

McCaskey, podobnie jak reszta drużyny Bears, rozumie i szanuje wyjątkowość grania za granicą. Nie oznacza to jednak, że co roku skaczą z radości lub zgłaszają się na wolontariat. Do niedzieli tylko pięć drużyn rozegrało mniej meczów na arenie międzynarodowej niż dwie drużyny Bears.

Mimo to baza fanów Bears w Londynie jest silna. Jej początki sięgają jeszcze czasów poprzedzających American Bowl. Przetransportowanie całej operacji piłkarskiej przez ocean może wymagać wykładniczo więcej pracy, ale atmosfera w Tottenham powinna być ożywiona.

„Londontown to miasto Niedźwiedzi” – powiedział McCaskey. „Byliśmy pierwszymi (grającymi w Londynie) w czasach nowożytnych, mimo że był to tylko mecz przedsezonowy, ale byliśmy wtedy u szczytu popularności Super Bowl XX. Nie trzeba nawet być fanem futbolu amerykańskiego, żeby interesować się tymi chłopakami. To była świetna zabawa. Wspaniale było to zobaczyć. I myślę, że wiele z tego wciąż jest kontynuowanych.”

zejść głębiej

ZEJDŹ GŁĘBEJ

Niedźwiedzie prowadzą koncerny „D”? Potencjał Caleba Williamsa w grze podań? Mailbag, typy z 6. tygodnia

McCaskey często otrzymuje pytanie: „Co by o tym pomyślał George Halas?” Wraz z ewolucją ligi NFL, nawet w ciągu ostatniej dekady, wiele jej elementów byłoby dla dziadka McCaskeya dość surrealistycznych.

Ale nawet podczas meczów w Toronto i Montrealu, kiedy Halas był głównym trenerem, coś w nim było.

„Był niesamowitym wizjonerem” – powiedział McCaskey. „Myślę, że wiedział, że gra eksploduje, ale nie sądzę, aby ktokolwiek był w stanie zrozumieć, do jakiego stopnia stała się popularna, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale teraz w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Brazylii, Meksyku, Kanadzie – mówiąc o Irlandii, Hiszpanii, Francji, Australii. To szalone.”

(Zdjęcie: Kevin Fishbain / The Athletic)



Zrodlo