5 rzeczy, których nie wiedziałem o bateriach domowych podczas naszych praktycznych testów laboratoryjnych

O domowych systemach akumulatorowych piszę już od ponad roku, ale te duże urządzenia trudno przetestować w praktyce. Po pierwsze, są znacznie większe i droższe niż, powiedzmy, telefon. Trzeba je także zainstalować w domowej instalacji elektrycznej – nie jest to łatwe, gdy mieszka się w mieszkaniu.

Na szczęście CNET posiada laboratorium testowe, które pozwala nam zdobyć więcej praktycznego doświadczenia z tymi dużymi akumulatorami. W naszym laboratorium w Louisville w stanie Kentucky mamy obecnie do testów dwa domowe systemy akumulatorowe: Bluetti EP900 (nasz obecny wybór najlepszej baterii słonecznej) i Savant Power Storage 20.

Kiedy w końcu przyjrzałem się tym systemom, wykraczającym poza specyfikacje i dokumenty, z którymi są dostarczane, zdałem sobie sprawę, że z tymi systemami dzieje się o wiele więcej, niż mogłoby się wydawać. Oto kilka rzeczy, które odkryłem podczas zabawy z tymi domowymi systemami akumulatorowymi.

Przełączenie na zasilanie rezerwowe następuje niemal natychmiast

Największą zaletą zakupu domowego systemu akumulatorowego jest możliwość utrzymania zasilania w domu podczas awarii. Ale zawsze zastanawiałem się, jak to dokładnie działa. Przerwy w dostawie prądu zdarzają się nieoczekiwanie i nie chcesz zbyt długo siedzieć w ciemności. Na szczęście przejście do trybu tworzenia kopii zapasowych następuje niemal natychmiast.

Działa tak szybko, że możesz nawet nie zauważyć, że zabrakło prądu, ponieważ cały proces następuje w ciągu kilku milisekund. Każda bateria powinna mieć podany w specyfikacji znamionowy czas przełączenia, zwykle mieszczący się w zakresie 20–25 milisekund. Aby przekonać się, jak szybko następuje zmiana, poddajemy dwie baterie, Savant Power Storage 20 i Bluetti EP900, symulowaną przerwę w dostawie prądu. Power Storage 20 ma znamionowy czas przełączania krótszy niż 70 ms, a EP900 może pochwalić się znamionowym czasem przełączania mniejszym niż 10 ms. Być może nie pomyślisz, że w ciągu zaledwie kilku milisekund jest tak duża różnica, ale ja czułem, że jest zauważalna różnica.

Bluetti EP900 zdecydowanie szybciej się przełączał, ale Power Storage 20 nie pozostawał daleko w tyle. Żadne z nich nie było jednak nieprzerwane. Podczas obu testów sprężarka w przenośnym urządzeniu klimatyzacyjnym była wyłączona. Technicznie rzecz biorąc, przez ułamek sekundy nie było zasilania. Jeśli grałeś w grę na wybranym komputerze lub konsoli, utraciłbyś cały niezapisany postęp.

Niektóre akumulatory potrafią same się rozgrzać w chłodniejszym klimacie

Większość funkcji akumulatorów domowych jest dość standardowa — dostępne są różne tryby pracy, dane dotyczące energii i śledzenie oszczędności, a także opcje pomagające zarządzać kosztownymi wskaźnikami czasu użytkowania z sieci energetycznej. Ale Bluettii EP900 ma fajną funkcję, która mnie zaskoczyła.

Biorąc pod uwagę panele słoneczne?

Nasz kurs e-mailowy przeprowadzi Cię przez proces wykorzystania energii słonecznej

W ustawieniach aplikacji ukryta jest opcja włączania i wyłączania „ogrzewania baterii”. Zasadniczo jest to funkcja samonagrzewania akumulatorów. Gdy ogrzewanie akumulatorów jest włączone, system pobierze energię z sieci, aby pomóc w podgrzaniu akumulatorów, jeśli bieżąca temperatura robocza spadnie poniżej określonej temperatury.

Zwykle akumulatory domowe mają odwrotny problem — nagrzewają się tak bardzo, że potrzebne są wewnętrzne wentylatory lub system chłodzenia, aby zapobiec przegrzaniu. Ale akumulatory również nie działają zbyt dobrze, gdy są bardzo zimne, więc funkcja samonagrzewania jest przydatna, jeśli mieszkasz w chłodniejszym klimacie i planujesz zainstalować akumulator domowy na zewnątrz. I chociaż jestem pewien, że inne akumulatory litowo-jonowe mają tę funkcję, nie jest to coś, co kiedykolwiek pojawia się w materiałach marketingowych tych systemów.

Baterie modułowe są monitorowane nieco inaczej

Zawsze wspaniale jest widzieć, jak coraz więcej producentów wdraża modułowe konstrukcje akumulatorów do swoich domowych systemów akumulatorowych. Zamiast jednego dużego akumulatora litowo-jonowego systemy modułowe składają się z kilku mniejszych modułów akumulatorowych, które są ze sobą połączone. Są trochę jak klocki Lego – możesz zacząć od małych rzeczy i w razie potrzeby dodawać więcej klocków. Dużo taniej jest też zacząć od małego modułu lub dwóch, niż kupować od razu gigantyczną baterię.

Baterie modułowe są również monitorowane nieco inaczej, przy czym stan każdego modułu jest monitorowany osobno. Może to znacznie ułatwić diagnozowanie wszelkich problemów. Jeśli coś pójdzie nie tak z pojedynczym modułem, będziesz dokładnie wiedział, który to jest. A najlepsze jest to, że reszta systemu akumulatorowego będzie nadal działać normalnie. Ponadto wymiana małego modułu jest o wiele łatwiejsza niż wymiana całego układu akumulatorowego. Systemy niemodułowe mają tendencję do całkowitego wyłączania się po wykryciu problemów z akumulatorem.

Jednak indywidualny status każdego modułu nie zawsze jest odzwierciedlony w aplikacji. Obydwa testowane przez nas systemy były systemami modułowymi i obie aplikacje wyświetlały jedynie pełny stan naładowania całego systemu. Nie jest to wielka sprawa, ale jeśli naprawdę ciekawi Cię, jak radzą sobie Twoje moduły, zazwyczaj po bokach systemu znajdziesz diody LED. Zarówno systemy Power Storage 20, jak i EP900 wykorzystują diody LED do informowania o stanie modułów akumulatorowych. Każdy moduł powinien mieć własne oświetlenie. Kolor zielony oznacza, że ​​wszystko jest w porządku. Każdy inny kolor prawdopodobnie oznacza, że ​​moduł wymaga naładowania lub coś jest nie tak. Wyobrażam sobie, że aplikacja powiadomi Cię również, jeśli Twój system wykryje jakiekolwiek problemy.

Na białym urządzeniu świeci się pięć małych zielonych światełek z czarną ramką wokół świateł. Na białym urządzeniu świeci się pięć małych zielonych światełek z czarną ramką wokół świateł.

Małe zielone światełka wskazują stan każdego pojedynczego modułu.

Sarah Drolet/CNET

Twój falownik akumulatorowy jest w tajemnicy wampirem energetycznym

To, że Twoje urządzenia i sprzęt elektroniczny są wyłączone, nie oznacza, że ​​nadal nie korzystają z prądu. Są to tak zwane wampiry energetyczne, które są w całym domu i czają się niemal w każdym gniazdku. I podobnie jak reszta elektroniki w Twoim domu, Twój domowy system akumulatorowy również pobiera energię elektryczną, nawet jeśli nic nie robi.

Właściwie to wszystko wina falownika. Falownik Twojego systemu jest prawie odpowiednikiem ludzkiego mózgu. Jego najważniejszym zadaniem jest konwersja prądu stałego zmagazynowanego w akumulatorze na prąd przemienny, z którego może korzystać Twój dom. Zwykle mieści także funkcje komunikacyjne systemu, gromadzi dane i odpowiada za wykrywanie przerw w sieci. Więc tak, to duże pudełko wiszące na ścianie robi wiele. Podobnie jak ludzie nie mogą funkcjonować bez mózgu, tak domowy system akumulatorowy nie może działać bez falownika.

A ponieważ falownik robi tak dużo, potrzebuje nieco więcej soku, aby spłynąć. Falownik zawsze pobiera energię, nawet w trybie gotowości. Im większy falownik, tym więcej mocy potrzebuje.

Tył Savant Power Storage 20, z różnymi portami widocznymi z tyłu urządzenia. Tył Savant Power Storage 20, z różnymi portami widocznymi z tyłu urządzenia.

Savant Power Storage 20 jest wyposażony w gigantyczny falownik o mocy 12,5 kW.

Sarah Drolet/CNET

Baterie domowe są wyjątkowo ciche

Jeśli martwisz się poziomem hałasu baterii domowych, nie martw się. Systemy te nie są głośne (ani śmierdzące) jak wiele generatorów zasilanych gazem. Twoja domowa bateria jest tak cicha, że ​​prawdopodobnie zapomnisz, że w ogóle istnieje. Obydwa testowane przez nas systemy były wyjątkowo ciche. Tak naprawdę dźwięki słychać było tylko wtedy, gdy korzystaliśmy z większych obciążeń lub gdy systemy pobierały dużą ilość energii z sieci podczas ładowania.

Jeśli falownik doświadcza większego zapotrzebowania, jego wewnętrzne wentylatory włączą się, aby pomóc ochłodzić urządzenie. Wentylatory są jedynym hałaśliwym elementem tych systemów i nawet nie nazwałbym tego „hałaśliwym”. Przypomina to raczej lekki, warczący dźwięk. Naprawdę nie powinieneś być w stanie tego usłyszeć w swoim domu. Jest dużo, dużo cichszy niż generator.



Zrodlo