Porównania są nienawistne?: LaLiga 24 vs LaLiga 25

Dziewięć dni może wydawać się kilkoma dniami. Rzeczywistość jest jednak taka, że ​​prawie 25% mistrzostw Hiszpanii zostało już rozegranych i przy takim procentowym podsumowaniu można już wyciągać wnioski porównując sytuację w tabeli z zeszłym sezonem.

Nigdy nie wiadomo, dokąd zmierza reszta ligi, ale spojrzenie wstecz i zobaczenie, gdzie wszyscy znajdowali się na tym etapie bitwy w zeszłym roku, jest wysoce zalecanym ćwiczeniem pozwalającym porównać z pierwszej ręki rzeczywistość każdego zespołu w LaLiga.

Wzloty

Radykalna zmiana ma zmienić życie (na lepsze) klubów, które w tym sezonie odegrały kluczową rolę. Villarreal to zespół, który osiągnął największe postępy w pierwszej lidze, mając dziewięć punktów więcej niż w zeszłym sezonie tego dnia. Marcelino wiedział, jak pokierować rewolucją żółtych, którzy zajmują pozycje mistrzowskie i zmierzyli się już z trzema hiszpańskimi „ogrami”.

W Vigo również świętują z zupełnie odmiennym obliczem niż stulecie z Rafą Benítezem. Radość w szatni udzieliła się na boisku i uczyniła z Galicjan jedną z najsilniejszych drużyn w Hiszpanii, co zostało zauważone w rankingach, gdzie mogą pochwalić się ponad dwukrotnie większą liczbą punktów niż w zeszłym sezonie (13 do 6).

Następuje Majorka z Arrasate o sześć więcej w porównaniu z rokiem ubiegłym. Te 14 punktów w zaledwie dziewięciu meczach to więcej niż przyzwoita podstawa, by marzyć o spokojnym sezonie dla Palmy.

W Pampelunie pożegnanie Jagoby również nie wydaje się zauważalne, ponieważ drużyna Navarrese kontynuuje intensywną, mocną i dynamiczną dynamikę zespołu. Budimir jest jeszcze bardziej zabójczy, a rojillos są blisko miejsc w Lidze Mistrzów z pięcioma punktami więcej niż rok temu (15 do 10).

Poprawa

W ciągu pierwszych dwóch miesięcy mistrzostw Barça stała się modną drużyną. Flick od początku pozostawił po sobie ślad, dając zespołowi ambicje, które wydawały się utracone. Wiele bramek, wiele zwycięstw, ale, co ciekawe, tylko o trzy punkty więcej niż przed rokiem. Co więcej, zespół Xaviego jeszcze na tym etapie nie zaznał porażki, jednak uczucia są antagonistyczne.

Barça również przypomina start Realu Madryt w tym momencie w zeszłym sezonie z ośmioma zwycięstwami i jedną porażką.

Niewiarygodne, że po ponurym początku Sevilla również odnotowała znaczną poprawę. Ich 12 punktów to o 4 więcej niż rok temu, pomimo wewnętrznego przewrotu w drużynie Nervión. Wygląda na to, że García Pimienta stopniowo znalazł sposób na przywrócenie klubu na ścieżkę rywalizacji.

Deportivo Alavés jako ostatnia drużyna pozytywnie zakończyła porównanie z drużyną z poprzedniego sezonu (10 do 8 punktów). Luisowi Garcíi udało się kontynuować idealną ścieżkę z ostatnich miesięcy sezonu 2023/24, co zapewniło mu spokojne ostatnie dni. Na razie nieobecność Samu, która była tak istotna dla babazorros w pierwszych miesiącach zawodów, jest nawet niezauważalna.

Czy jesteś gorszy?

Termin „gorszy” pojawił się w naszym życiu wraz z Formułą 1 i jej dobrze znanymi ewolucjami, które w wielu przypadkach pogarszały jakość danego samochodu.. Stosując to słowo do piłki nożnej, znajdziemy drużyny, które aspirowały do ​​zrobienia kroku naprzód, a obecnie są gorsze niż rok temu.

Real Madryt, lider z 24 punktami w 9. kolejce poprzedniego sezonu, traci trzy punkty niżej pomimo przybycia w ich szeregi supergwiazdy Kyliana Mbappé. Niepokonany, tak, ale z trzema bolesnymi remisami, grą, która nigdy się nie kończy, a imię Toni Kroos w umysłach wielu.

Athletic Clubowi niewiele brakuje do świetnego startu w zeszłym roku, choć ma w szafce trzy punkty. Dzieje się coś podobnego Betis mając tylko jeden punkt mniej po porażce w derbach miasta i Getafe który ma dwa punkty mniej i wydaje się, że stopniowo zaczyna na nowo odkrywać swoją istotę.

Tonący

Porównania są nienawistne, ale w przypadku Girony potrafią być nawet niesprawiedliwe. Historyczny ostatni sezon katalońskiej drużyny będzie niepowtarzalny, a pozostawione przez nią 10 punktów plasuje ją na pozycji środka tabeli, która może być jej prawdziwym miejscem po wypchnięciu z letniego rynku.

Las Palmas i jego -8 jest bardzo niepokojące dla drużyny, która zapomniała o zwycięstwie i która w zeszłym sezonie znajdowała się w bardziej niż komfortowej części tabeli.

Delikatny moment także dla Towarzystwa Królewskiego, które przeżywa najgorszy moment od pięciu lat. W drużynie Imanola, który traci sześć punktów, ale ma potencjał, aby ponownie walczyć o Europę, zaczynają widać zielone pędy.

Walencja jest jednak jednym z najbardziej niepokojących przypadków. W zeszłym sezonie Baraja dokonał magii, ale wygląda na to, że zaklęcie zniknęło, prowadząc drużynę Ché do trudnej rzeczywistości: spadek i o pięć punktów mniej niż rok temu.

Najdelikatniejsze wydaje się porównanie z Atlético de Madrid, które rozpoczęło sezon z ogromnymi oczekiwaniami po ambitnym i bardzo kosztownym rynku transferowym. Nagle odkryli, że mają pięć punktów mniej niż w zeszłym sezonie i mają wrażenie, że Cholo Simeone oddaje „rzuty w ciemno” w każdym meczu.

Dobra wiadomość dla biało-czerwonych nadchodzi, jeśli spojrzymy na kalendarz. Po przerażającym początku, który doprowadził ich do gry w San Mamés, La Cerámica, San Sebastián lub Vigo i zmierzenia się z Realem Madryt lub Gironą, a priori nadejdą dni, w których będzie taniej.

Pozostaję taki jaki jestem

Rayo Vallecano Jest to jedyna drużyna LaLiga EA Sports, która po dziewięciu meczach ma tyle samo punktów co w zeszłym sezonie. Trudno było im nabrać tempa, ale zawodnicy z Vallecas po raz kolejny są zespołem bardzo konkurencyjnym pod każdym względem. Kto wie, jak daleko mogą się posunąć, gdy pojawia się James…



Zrodlo