Do zobaczenia na słupie majowym

Odpowiednio, w przypadku albumu, który konfrontuje się z nieadekwatnością języka w obliczu złożoności żałoby, wiele najbardziej sugestywnych fragmentów ma charakter raczej teksturalny niż liryczny. Rose często zniekształca swój wokal lub eksperymentuje z chórem, uzyskując zniewalający efekt. Modulacje wokalne sprawiają wrażenie ucieleśnienia jej prób zmiany, sięgnięcia po nowe ja, obnażając jednocześnie wszystkie sposoby, w jakie została trwale przekonfigurowana przez ból. „Violetlight”, w którym marzy o spokojnej przyszłości, to jeden z najpiękniejszych momentów na płycie. Błyski syntezatorów mienią się nad jej wibrującym wokalem niczym światło słoneczne przemierzające powierzchnię jeziora. I odwrotnie, w „I-90” Rose wspomina zapomnianą miłość, wywołując zapał i zamęt. Kiedy chór wtrąca się na koniec, jasność ich głosów podkreśla żywe obrazy jej opowieści, tworząc niepokojącą aurę, która unosi się w powietrzu nawet po zakończeniu nagrania.

Do zobaczenia na słupie majowym to album poświęcony samotnej żałobie, ale muzyka nawiązuje do twórczości innych autorów piosenek, którzy zmagali się z doświadczeniem utraty dziecka. Sposób, w jaki Rose dziękuje swojemu dziecku za uczynienie jej matką w „Fog Winter Balsam Jade”, przypomina mi oszałamiającą balladę Raveeny o dojrzewaniu „Czas leci”, w którym wspomina straconą ciążę i zachwyca się: „Nie mogę uwierzyć, że byłam matką/Nawet jeśli to było przez chwilę”. Macierzyństwo często postrzega się jako służbę innym: od dzieciństwa kobiety są uwarunkowane, aby opiekować się otaczającymi je osobami, przygotowując się do zostania głównymi opiekunami swoich dzieci. Jednak w obu piosenkach wokalistki rozumieją swoje doświadczenia macierzyństwa jako wewnętrzną i głęboko osobistą zmianę, która wykracza poza stratę, której doświadczają. Obrazy natury wykonane przez Rose przypominają mi również sposób, w jaki Joanna Newsom przywołuje kosmiczną energię gwiazd i udrękę ciemnej wody, aby opłakiwać nieskończony potencjał dziecka, które nigdy się nie narodzi w „Baby Birch”, jednej z najwspanialszych piosenek w jej karierze. dyskografia. Obaj pisarze dotykają czegoś większego niż oni sami, uzyskując dostęp do rozdzierającego serce poczucia boskości, aby wyrazić swoją stratę.

Docelowo płyta pełni funkcję ofiary, próby obcowania ze słuchaczką pomimo ograniczeń języka i specyfiki jej bólu. NA Do zobaczenia na słupie majowymRose marzy nie tylko o swoich bezpośrednich uczuciach, ale także o ogromnym potencjale tego, kim może się stać i jak może nawiązać kontakt z innymi. Przy okazji kultywuje własne powody do nadziei.


Zrodlo