Bejrut, 11 października (AP) Libańscy urzędnicy ds. zdrowia twierdzą, że w czwartkowych izraelskich nalotach na dwie różne dzielnice w centrum Bejrutu zginęło co najmniej 18 osób, a 92 inne zostały ranne. Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że jeden budynek mieszkalny został poważnie uszkodzony, a drugi całkowicie się zawalił.
Izraelskie wojsko nie skomentowało ostatnich nalotów na stolicę Libanu. Dzieje się to jednak w momencie, gdy Izrael rozszerzył swoją kampanię przeciwko wspieranym przez Iran bojownikom Hezbollahu w Libanie, gdzie rozpoczął ofensywę lądową.
Przeczytaj także | Umiera Ethel Kennedy: Działaczka społeczna i wdowa po Robercie F. Kennedym umiera we śnie w wieku 96 lat na udar.
Izraelskie ataki były częstsze w zatłoczonych obszarach na południe od Bejrutu, gdzie Hezbollah opiera wiele swoich operacji, ale głębiej w stolicy Libanu.
Fotograf Associated Press, który przybył na miejsce zdarzenia, powiedział, że pierwszy incydent w rejonie Ras al-Nabaa uderzył w dolną połowę ośmiopiętrowego budynku, a wewnątrz budynku nadal miały miejsce eksplozje. Na miejsce przyjechała duża liczba karetek pogotowia.
Przeczytaj także | Laos: Premier Narendra Modi spotkał się ze swoim japońskim odpowiednikiem Shigeru Ishibą, premierem Nowej Zelandii Christopherem Luxonem na marginesie szczytu ASEAN-Indie; Omawia współpracę na różnych polach (patrz zdjęcia).
W wyniku drugiego uderzenia, w rejonie Burj Abi Haidar, cały budynek zawalił się, stając w płomieniach.
Palestyńskie władze medyczne podały, że co najmniej 27 osób zginęło w izraelskim ataku na szkołę, w której ukrywali się uchodźcy w Strefie Gazy. Armia izraelska stwierdziła, że jej celem są bojownicy, ale osoby udzielające schronienia twierdzą, że celem ataku było spotkanie pracowników organizacji humanitarnych.
Izrael w dalszym ciągu atakował cele bojowników w całej palestyńskiej enklawie, nawet gdy uwaga skupiła się na wojnie z Hezbollahem w Libanie i rosnących napięciach z Iranem. Na początku tego tygodnia wojsko rozpoczęło zakrojoną na szeroką skalę operację powietrzną i naziemną przeciwko Hamasowi w północnej Gazie.
W odrębnym oświadczeniu siły pokojowe ONZ w południowym Libanie podały, że izraelski czołg wystrzelił w stronę ich siedziby w mieście Nakura, uderzając w wieżę kontrolną i raniąc dwóch żołnierzy sił pokojowych. Atak wywołał powszechne potępienie i skłonił ministerstwo obrony Włoch do odwołania ambasadora Izraela w ramach protestu.
W czwartek izraelska armia przyznała się do otwarcia ognia do bazy ONZ w południowym Libanie i oświadczyła, że nakazała siłom pokojowym „pozostawanie na obszarach chronionych”.
Przed atakami w Bejrucie libańska jednostka reagowania kryzysowego podała, że w wyniku izraelskich ostrzałów i nalotów zginęło 28 osób, a 113 zostało rannych, co oznacza, że od początku wojny w Libanie w październiku ubiegłego roku zginęło 2169 osób, a 10 212 zostało rannych. Co najmniej cztery osoby zginęły w czwartek we wschodniej dolinie Bekaa – poinformowały libańskie służby zdrowia.
Od początku wojny w atakach Hezbollahu zginęło 28 cywilów w północnym Izraelu, a także 39 izraelskich żołnierzy, zarówno w północnym Izraelu od października ubiegłego roku, jak i w południowym Libanie od czasu izraelskiej ofensywy.
Grupa pomocowa twierdzi, że w wyniku strajku zginęli pracownicy tej szkoły
Według Szpitala Męczenników Al-Aksa, do którego przewieziono ciała, w izraelskim ataku na miasto Deir al-Balah w środkowej Gazie zginęło 27 osób, w tym dziecko i 7 kobiet.
Reporter Associated Press widział karetki wjeżdżające do szpitala i policzył ciała, wiele z nich było poćwiartowanych.
Izraelskie wojsko oświadczyło, że za cel obrało centrum dowodzenia i kontroli bojowników znajdujące się w szkole, nie przedstawiając jednak dowodów. Izrael wielokrotnie atakował szkoły zamienione w schroniska w Gazie, oskarżając bojowników o ich ukrywanie.
Według świadków do strajku doszło, gdy dyrektorzy szkół spotykali się z przedstawicielami grupy pomocowej w pomieszczeniu zwykle używanym przez policję pod przewodnictwem Hamasu, która zapewnia bezpieczeństwo. Powiedzieli, że w tym czasie w pokoju nie było policji.
Palestyński oddział szwajcarskiej organizacji pomocowej Terre des Hommes podał w oświadczeniu, że w ataku zginęli członkowie jednego z jej zespołów zajmujących się opieką nad dziećmi, nie podając liczby.
„Nie było bojowników. Hamas nie istniał” – powiedział Iftikhar Hamouda, który na początku wojny uciekł z północnej Gazy.
„Poszliśmy do namiotów. Zbombardowali namioty… Zbombardowali nas na ulicach. Bombardowali nas na rynkach. Bombardowano nas w szkołach” – powiedział. „Gdzie pójdziemy?”
Państwo kierowane przez Hamas posiadało cywilną policję liczącą dziesiątki tysięcy. Od początku wojny w dużej mierze zniknęli z ulic, gdy Izrael celował w nich nalotami, ale umundurowani po cywilnemu pracownicy ochrony Hamasu nadal kontrolują większość obszarów.
Hamas w dalszym ciągu atakuje siły izraelskie ponad rok po tym, jak palestyńscy bojownicy zaatakowali południowy Izrael, co wywołało wojnę.
W tym ataku bojownicy wkroczyli do Izraela i zabili około 1200 osób, głównie cywilów, a porwali około 250 innych osób. Nadal przetrzymuje około 100 więźniów, z czego jedna trzecia nie żyje.
Według lokalnych urzędników ds. zdrowia w izraelskiej ofensywie zginęło ponad 42 000 Palestyńczyków. Nie podano, ilu było bojownikami, ale podano, że ponad połowę zabitych stanowiły kobiety i dzieci. Wojna zdewastowała duże obszary Gazy, często wielokrotnie wysiedlając prawie 90 procent z 2,3 miliona mieszkańców. (AP)
(To jest nieedytowana i automatycznie wygenerowana historia z kanału Syndicated News, personel LatestLY mógł edytować tekst treści lub nie)