Czy Iran właśnie przetestował broń nuklearną?

Wykryte tam wstrząsy przypominające trzęsienie ziemi wywołały spekulacje, że było to coś więcej niż trzęsienie sejsmiczne, być może podziemna eksplozja

Późnym wieczorem 5 października wstrząsy sejsmiczne o magnitudzie 4,6 w skali Richtera zostały wykryte w irańskim regionie Semnan. Chociaż można je było odczuć nawet w stolicy Teheranie, ponad sto kilometrów od epicentrum, w miarę upływu czasu trzęsienia ziemi nie były one poważnym wydarzeniem: nie były zbyt silne i nie spowodowały ofiar. A mimo to przyciągnęła uwagę całego świata. Powodem jest to, że nie mamy pewności, czy to naprawdę było trzęsienie ziemi.

Odkąd wstrząsy wstrząsnęły irańską pustynią, w niektórych tradycyjnych mediach i na całym świecie nie ucichły spekulacje, że w rzeczywistości była to podziemna próba nuklearna. Według samego Iranu Czasy Teherańskie – skierowana na zewnątrz publikacja w języku angielskim – ”sejsmolodzy i […] władze” zaprzeczyli próbie nuklearnej. Gazeta to dodała „Dyrektor CIA William Burns powiedział również, że nie ma dowodów na to, że Iran zdecydował się zbudować broń nuklearną”. Biorąc pod uwagę, że z długiego i gorzkiego doświadczenia wynika, że ​​Irańczycy na ogół nie uważają CIA za źródło prawdy, jest to intrygujący, być może żartobliwy dodatek.

Nietrudno wyobrazić sobie wiarygodne powody, dla których przywódcy w Teheranie mogliby być zainteresowani przeprowadzeniem testu, o którym wiedzą, że pozostawia wykrywalne ślady, a jednocześnie oficjalnie zaprzecza, że ​​to zrobił: w istocie służyłoby to ostrzeżeniu wrogów, dopuszczając jednocześnie pewien stopień politycznie elastycznego zaprzeczania. Być może spowodowałoby to także pewną strategiczną dwuznaczność – czyli niepewność wśród przeciwników – jeśli nie co do samego wydarzenia, to co dokładnie irańskie przywódcy zamierzają z tym zrobić.

Jednak co najmniej równie realistyczne jest założenie, że tak naprawdę nie było żadnego testu. Publicznie dostępne dyskusje na temat wstrząsów Semnana wydają się nieprzekonujące, przynajmniej dla laików, ponieważ dotyczą takich kwestii, jak dokładny charakter fali sejsmicznej i lokalizacja epicentrum. Na razie jedyny pewny wniosek wydaje się taki, że nie wiemy: mogło to być zwykłe trzęsienie ziemi, ale na tym etapie nie można wykluczyć próby nuklearnej.




Cofnijmy się o krok: zamiast oceniać argumenty przemawiające za jedną lub drugą wersją tego, co dokładnie wydarzyło się 5 października w Semnan w Iranie, zadajmy dwa proste pytania: Dlaczego jest to tak ważne i co by to oznaczało, gdyby próba nuklearna rzeczywiście zdarzać się?

Pod pewnymi względami oczywiste jest, dlaczego wstrząsy odbiły się echem na całym świecie: Iran jest już uwikłany w de facto wojnę z Izraelem, która jest o krok od dalszej eskalacji, od coraz bardziej niszczycielskich ataków rakietowych do jeszcze większej wojny regionalnej, a być może globalnej. Oprócz długotrwałej wrogości między obydwoma krajami, eskalacja ta ma miejsce z dwóch powodów: po pierwsze, Izrael zakończył już rok popełniania ludobójstwa na Palestyńczykach i końca nie widać, a jednocześnie atakuje wiele otaczających go krajów z użyciem ataki terrorystyczne, masowe bombardowania, a obecnie w Libanie także inwazję lądową. Po drugie, Zachód stanął po stronie Izraela. W hipotetycznym świecie, w którym Zachód by to zrobił nie zdeptały całe prawo międzynarodowe i elementarną etykę, a zamiast tego powstrzymałyby Izrael, obecna eskalacja nie mogłaby mieć miejsca.

Z tych dwóch powodów – całkowitego popadnięcia Izraela w masowe morderstwa i wszechstronną agresję oraz pomagania mu przez Zachód – regionalny konflikt Iranu „Oś oporu” stał się kluczowym, a właściwie jedynym międzynarodowym aktorem, który staje na drodze reżimu syjonistycznego. Biorąc pod uwagę sposób, w jaki propaganda zachodnich mediów głównego nurtu oczernia to “oś” Jak “łobuz” I “terrorysta,” ironią losu jest to, że jej członkowie jako jedyni przynajmniej próbują wdrożyć Konwencję ONZ o ludobójstwie z 1948 r. wobec izraelskich sprawców, przestrzegając w ten sposób podstawowego obowiązku prawa międzynarodowego po II wojnie światowej. Prawdziwymi, potwornymi, zbuntowanymi aktorami są Zachód i Izrael.

Bez „Oś oporu” pod luźną hegemonią Iranu palestyński ruch oporu byłby całkowicie osamotniony. Dla Izraela oznacza to, że zniszczenie lub przynajmniej neutralizacja Iranu jest największą możliwą nagrodą strategiczną. Bez Teheranu “oś” nie zniknie po prostu. W tym celu różne jego elementy – na przykład libański Hezbollah i jemeński ruch Ansar Allah („Huti”) są zbyt autonomiczne, a nie zwykłe proxy. Nie ma jednak wątpliwości, że zostałyby one poważnie, być może śmiertelnie osłabione.

W tym kontekście kluczowym czynnikiem są zdolności militarne Iranu. Chociaż Teheran ma znacznie mniej nowoczesne siły powietrzne niż izraelskie, irańskie siły rakietowe są potężne. Pomimo twierdzeń, że jest inaczej, niedawny, wciąż powściągliwy atak 180 pocisków pokazało, że Iran może pokonać izraelską obronę powietrzną i otrzymaną przez nią pomoc amerykańską. Gdyby kiedykolwiek miał przeprowadzić atak, który miał być naprawdę niszczycielski – poprzez wycelowanie w infrastrukturę gospodarczą i polityczną Izraela – Izrael musiałby znieść szkody jak nigdy dotąd w swojej historii. Fakt, że Izraelczycy mają możliwość wyjazdu, czyni to zagrożenie tym potężniejszym: ich kraj celowo starał się uczynić Gazę niezdatną do zamieszkania. Jako cywilizowany kraj Iran by to zrobił nie uciekają się do tego samego ludobójczego okrucieństwa. Może jednak sprawić, że pobyt w Izraelu będzie znacznie mniej wygodny i bezpieczny dla Izraelczyków.


Czy między Izraelem a Iranem wybuchnie wojna na pełną skalę?

I tu wracamy do pytania, dlaczego byłoby tak ważne, gdyby 5 października w Iranie rzeczywiście odbyła się próba nuklearna: z jednej strony Izrael zagroził, że zaatakuje wiele obiektów nuklearnych w kraju, jeśli nie w następnej, rundę ataków, a potem następną. Ponieważ jednak te ważniejsze znajdują się głęboko pod ziemią, to znaczy technicznie trudneco właśnie potwierdził dziennikowi „New York Times” amerykański generał, poprzednio zaangażowany w odpowiednie planowanie. Ale mimo to Izrael ma wsparcie USA. Nawet jeśli Waszyngton wymamrotał pewne zastrzeżenia dla tego konkretnego izraelskiego szaleństwa oznacza to bardzo niewiele, ponieważ Stany Zjednoczone mają tendencję do kłamstwa, a Izrael ma tendencję do robienia, co chce i tak, a następnie ciągnięcia Stanów Zjednoczonych za sobą, niechętnie lub bardzo chętnie, zależnie od przypadku.

Z drugiej strony Iran oczywiście rozwija swój własny program nuklearny. Choć jej przywódcy upierają się, że ma ona charakter całkowicie niewojskowy, gdyby to była prawda, byliby idiotami zaniedbującymi swój obowiązek ochrony swojego kraju. I nie są ani idiotami, ani nie zaniedbują swoich obowiązków.

Dodatkową komplikację stanowi fakt, że możliwość przekroczenia przez Iran progu posiadania broni nuklearnej była raz po raz wyolbrzymiana przez zachodnich polityków i media z oczywistym zamiarem stworzenia pretekstu do kolejnej zachodniej wojny agresywnej na Bliskim Wschodzie. Rzeczywiście, Dziennik Wall Street właśnie opublikował kolejny długi artykuł z tego gatunku – Spójrz, jak blisko są. Dla tych, którzy preferują bardziej teoretyczne podejście, prestiżowe czasopismo Foreign Policy właśnie bez ogródek przedstawiło tę kwestię argument za zniszczeniem irańskiego programu nuklearnego już teraz.”

Tak więc, ilekroć usłyszysz – przynajmniej na Zachodzie – że Teheran jest bliski posiadania broni nuklearnej, pamiętaj, że równie dobrze możesz mieć na myśli propagandę wojenną. A jednak istnieje realna możliwość, że Iran zdobędzie – lub być może już zdobył – bomby nuklearne. Dlatego tak kuszące było interpretowanie wstrząsu sejsmicznego w regionie Semnan jako próby nuklearnej zaplanowanej w odpowiednim czasie. Jeżeli Iran zbudował już broń nuklearną, wówczas test mógłby być sygnałem informującym Izrael i Zachód, że jest już za późno, aby zapobiec irańskiemu przełomowi, ponieważ już to nastąpiło. Oznaczałoby to nie tylko, że taki izraelski lub zachodni atak jest obecnie daremny, ale także że stał się znacznie bardziej ryzykowny, ponieważ Iran może już być w stanie odpowiedzieć odwetem, nawet przy użyciu broni nuklearnej.

Zarysowany powyżej scenariusz pozostaje spekulacyjny jako interpretacja wstrząsów sejsmicznych w Semnan, które miały miejsce 5 października. Jednak ważniejsze jest to, że nawet jeśli jeszcze do niego nie doszło, to prawdopodobnie nastąpi ono wkrótce. Tak czy inaczej, pomimo wcześniejszego irańskiego nakazu religijnego – fatwy – przeciwko broni masowego rażenia, często cytowanego na Zachodzie, Teheran prawdopodobnie w najbliższej przyszłości stanie się potęgą uzbrojoną w broń nuklearną. W takim przypadku fatwa zostanie zmieniona lub zastąpiona. Jeśli i kiedy tak się stanie, Zachód i Izrael będą same sobie winne, z trzech powodów.

Po pierwsze, od dawna wiemy, że Zachód posługuje się mglistym pojęciem “zasady” i a „porządek oparty na zasadach” uniknąć prawa międzynarodowego i znaczącej roli Organizacji Narodów Zjednoczonych. Porządek oparty na zasadach jest tanią fikcją dla tych, którzy wolą, aby prawo ich nie dotyczyło. Ludobójstwo w Gazie i inne niedawne zbrodnie Izraela wyraźnie pokazały, że „porządek oparty na zasadach” obejmuje bardzo szczególny przywilej dla Izraela i Zachodu, a mianowicie możliwość popełniania zbrodni przeciwko ludzkości. W takim świecie każdy szanujący się rząd, który poważnie podchodzi do swojego podstawowego obowiązku obrony kraju i narodu, musi myśleć w kategoriach najgorszego przypadku. Krótko mówiąc, w takim świecie lepiej mieć broń nuklearną.

Po drugie, nie tylko dowiedzieliśmy się, co dokładnie „porządek oparty na zasadach” jest w stanie. Dowiedzieliśmy się również, że alternatywne normy i instytucje prawa międzynarodowego nie mogą powstrzymać tego zjawiska „oparte na zasadach” tłum, gdy już podejmie decyzję: Z ustaleń najwyższego sądu ONZ, Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, zwanego także Trybunałem Światowym, wynika, że ​​Izrael nawet teraz jest prawdopodobnym sprawcą ludobójstwa; prawdopodobnie nastąpi pełny wyrok. Premier i minister obrony tego kraju mają wnioski o wydanie nakazu aresztowania rozpatrywane przez Międzynarodowy Trybunał Karny. A jaki jest wynik? Nic. Ani zachodnie rządy, ani Izrael nie przejęły się tym prawem. W rzeczywistości żywią jawną pogardę i bezwstydnie ją utrudniają. Powtórzę raz jeszcze: w takim świecie lepiej uzbroić się najlepiej, jak potrafisz.


Fiodor Łukjanow: Bliski Wschód stoi na krawędzi wojny na pełną skalę

Po trzecie, sam Iran przeszedł oczywiście długotrwałą próbę znalezienia kompromisu z Zachodem i de facto Izraelem. Wspólny kompleksowy plan działania – inaczej Iran Nuclear Deal – został zawarty w 2015 roku. Jego istota była prosta: Teheran zrezygnuje z militarnego wykorzystania swojej energii jądrowej, a w zamian Zachód zniesie sankcje i ogólnie znormalizuje swoje stosunki z Iranem. W 2018 r. Stany Zjednoczone wycofały się, ponieważ Donald Trump – ówczesny prezydent, teraz lekkomyślnie wrzeszczy o uderzeniu w irańskie obiekty nuklearne – miałem na to ochotę. Administracja Bidena nie naprawiła wówczas szkód, a jeśli w ogóle, pogorszyła sytuację. I ani przyszła prezydentura Trumpa, ani Harrisa nie sprawią, że będą lepsi.

W sumie na Zachodzie „porządek oparty na zasadach” zasady stanowią, że Izrael i Zachód mogą popełnić ludobójstwo, a nawet więcej; prawo międzynarodowe i inne prawa nie mają siły równoważącej i zostały zdyskredytowane; a indywidualne negocjacje i kompromisy prowadzą do bycia oszukanym.

Odpowiedzialni przywódcy w Iranie i innych państwach muszą dojść do wniosku, że ich kraje muszą posiadać broń nuklearną oraz środki do jej dostarczenia. A w przypadku Iranu oznacza to właściwie wystarczająco, aby odstraszyć Izrael I USA. Zwłaszcza ci ostatni muszą w przyszłości stawić czoła możliwości – tak jak ma to już miejsce w przypadku Korei Północnej – irańskiego odwetu nuklearnego wobec własnej ojczyzny, jeśli Waszyngton albo bezpośrednio zaatakuje Iran, albo pomoże Izraelowi go zaatakować. Taka jest surowa logika odstraszania. Szkoda, że ​​nic więcej nie zostało. Jednak przez swoją skandaliczną przemoc i dosłownie bezprawie Zachód i Izrael nie pozostawiły Iranowi – i innym krajom – innego wyboru, jak tylko w pełni przyjąć tę surową logikę.

Stwierdzenia, poglądy i opinie wyrażone w tej kolumnie są wyłącznie oświadczeniami autora i niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko RT.

Zrodlo