Twórca PsiloSybil opisuje ją jako „najbardziej bezwzględną niezależną liniową platformówkę 3D, jaką kiedykolwiek stworzono” i po spędzeniu godziny na umieraniu prawie 100 razy w początkowych etapach składających się na wersję demonstracyjną gry, jestem przekonany, że prawdopodobnie ma rację.
PsiloSybil jest mocno zainspirowany Crashem Bandicootem – jeśli tunelowa scenografia i estetyka PS1 tego nie zdradzają, to nawiązania do „Aussie Rat” w początkowej przerywniku filmowym i zakodowanej w Crash skórce „torbacza” dla głównego bohatera prawdopodobnie to zrobią. Gra jest wspaniała na swój psychodeliczny sposób z lat 90., z dziwnymi teksturami i doskonałym odwzorowaniem analogowych sygnałów wideo – co jest oczywiście opcjonalne, jeśli nie lubisz zabawy.
Gra jest od jakiegoś czasu we wczesnym dostępie i przez ten czas zyskała solidną rzeszę fanów – ponad 100, 90% pozytywnych Recenzje Steama nie ma na co kichnąć w przypadku gry o takim zasięgu. Oprócz wersji 1.0, deweloper napisał bad_vertex na Twitterze że jest to „najbardziej bezwzględna niezależna, liniowa platformówka 3D, jaką kiedykolwiek stworzono” i choć mogłoby się wydawać, że to przesadna przesada, wydaje się, że branding jest zasłużony.
Gra – i darmowe demo, które możesz pobrać na Steamie – rozpoczyna się zwodniczo prostą sceną. Umarłem zaledwie kilka razy. Drugi poziom znacznie zwiększa trudność, z mnóstwem ruchomych platform, śmiercionośnymi dronami dostawczymi Amazon i małymi muchołówkami, które cię zabiją, jeśli złapią cię za kostkę. Na tej scenie umierałem może z tuzin razy.
Potem przyszedł poziom 3, ciemna rękawica wypełniona ruchomymi platformami, które łatwo stracić z oczu w przyćmionych cieniach, jasnymi pryzmatami, które cię zabiją, jeśli na nich staniesz, gdy świecą, i blokami lodu, które roztrzaskają się po jednym kroku, wysyłając cię w powietrze. Umarłem tutaj A działka. Gra skutecznie skusiła mnie do zejścia z utartej ścieżki w celu zdobycia przedmiotów kolekcjonerskich i zanim zdałem sobie sprawę, jak przebiegły będzie etap, byłem już zdecydowany złapać wszystko. W sumie na tym poziomie przeszedłem grę na ekranie 71 razy.
Oczywiście dopiero po skończeniu dema zobaczyłem tweet złego wierzchołka ostrzega takich kretynów jak ja, że „jeśli za pierwszym razem spróbujesz dać z siebie 100%, będziesz się nieźle bawić. To po prostu nie tego rodzaju gra”. Cóż, teraz wiem. I jestem od tego uzależniony. Jest kilka fragmentów PsiloSybil, które naprawdę frustrują – na przykład trochę zbyt trudno jest dostrzec swój cień podczas oceniania skoków na bardzo ciemnym etapie – ale wyzwania z pogranicza masocore są wciągające i na tyle małe, że chcę je zobaczyć wszystko, co gra ma do zaoferowania.
Na naszej liście znajduje się o wiele więcej niezależnych przysmaków najlepsze gry Metroidvania.