Andrew Garfield wyjaśnia swój najbardziej niezręczny moment w intymnej scenie z Florence Pugh: "Poszliśmy trochę daleko"

Wszyscy dobrze wiedzą, że aby stworzyć intymną scenę w kinie, niezwykle ważne jest, aby obaj aktorzy byli ze sobą silnie powiązani, a zwłaszcza, aby przed rozpoczęciem kręcenia danej sceny rozmawiali o swoich preferencjach. Udało się to Andrew Garfieldowi i Florence Pugh, bo w „Living in the moment” mają kilka ujęć tego typu. Nie spodziewali się jednak, że wszystko pójdzie tak dobrze, że nawet operatorzy kamery czuli się niekomfortowo.

Kontynuuj czytanie

Zrodlo