Bez płodności nie ma życia

Centrum analityczne FUNCAS, będące częścią pracy socjalnej Hiszpańskiej Konfederacji Banków Oszczędnościowych, opublikowało właśnie swoją najnowszą „Notę dotyczącą sytuacji społecznej”. FUNCAS twierdzi, że Hiszpania odnotowała historyczne minimum współczynnika dzietności w 2023 r.: 1,12 dziecka na kobietę. I nie chodzi tu tylko o Hiszpanię, ale o Europę. Kraje takie jak Litwa czy Austria nie osiągają poziomu 1,25, podczas gdy Belgia i Holandia kształtują się w okolicach 1,45. W Raporcie cytowanym w sprawie Hiszpanii odnotowana jest historyczna linia załamania, która rozpoczyna się mniej więcej około 1977 r. Od 1981 r. współczynnik dzietności w Hiszpanii jest niższy niż niezbędny do zastępowalności pokoleń. Co dzieje się w Europie, że to, co demografowie nazywają stopą zastąpienia, nie zostało osiągnięte w żadnym z jej krajów? Nawet krajom stosującym politykę motywacyjną nie udaje się zwiększyć współczynnika dzietności.

Wielu uważa, że ​​problem niskiego wskaźnika urodzeń rozwiązuje się poprzez import siły roboczej i zakładanie rodzin z krajów mniej uprzywilejowanych, co umożliwiłoby zastępowalność pokoleń. Inni posuwają się nawet do uznania naturalnego poczęcia za egoizm. Dzieci postrzegane są raczej jako pragnienie niż podmioty wspólnoty rodzinnej podtrzymywanej przez zaangażowanie, tożsamość i solidarność międzypokoleniową. Względy ekonomiczne, tak wychwalane jako ostateczne wyjaśnienie, mogą nie być tak decydujące. Problem wydaje się mieć raczej charakter kulturowy i obiektywną wartość życia ludzkiego. Sprawa zasługuje na uwagę, ponieważ gatunek ludzki zdaje się tracić z pola widzenia fakt, że jego ochrona zależy, tak lub tak, od jego płodności.

Zrodlo