„Twardy kwartet”.

Momentami widać wyraźnie, który muzyk prowadzi atak. Przechylona melodia „Earth Hater” brzmi jak przedłużenie płyty Jicks z 2018 roku Błyszcz mocnoi „Heel Highway” podzielają swobodę i figlarny humor debiutanckiego albumu Malkmusa. Harmonie tonacji molowej w utworze „It Suits You” i grana palcami gitara w utworze „Jacked Existence” czują się jak w domu obok dzieła Sweeneya w Oldham z 2005 roku Superwilka „Killed by Death” przywołuje na myśl Chaveza z szeroko otwartymi oczami i zdumieniem.

Częściej nie da się stwierdzić, gdzie kończą się pomysły jednego autora, a przejmują je inni. „North of the Border” rozpoczyna się jedynie pozbawionym ozdób wokalem i gitarą Kelly’ego, ale zakorzenia się, gdy perkusja White’a uderza, nadając kształt jego spalonym słońcem riffom. „Nasz Hometown Boy” to czysty power-popowy pośpiech – dźwięczne gitary Big Star, krystaliczne harmonie Raspberries – ale wciąż znajduje czas na teksty o „rozszczepionej kochance” i wznoszącą się gitarową solówkę Sweeneya. „Rio’s Song” błyszczy jak klejnot folk-rocka wypolerowany przez czas, urzeczywistniając zapierającą dech w piersiach koleżeństwo sugerowaną przez jego Inspirowany Rolling Stonesami wideo poprzez wypełnienia perkusyjne White’a i rykoszetujące gry Malkmusa. To klasyczne, rockowe jedzenie, które zachowuje umyślną ekscentryczność i głupkowate impulsy swoich twórców.

Jak można się spodziewać po tym zespole, teksty są na przemian głębokie i ironiczne. Jest „Sister Sludge” z „zielonymi oczami” w „Chrome Mess” i „Debbie Downers nie mają wstępu na statek kosmiczny” w „Thug Dynasty” (kolejna słusznie odrzucona nazwa zespołu). W „Six Deaf Rats”, utworze najbardziej przypominającym album Pavement, Malkmus pyta: „Dlaczego śpisz w tych butach na wysokich obcasach? Gdzie w tym logika?” (Steve, zawsze śpij gotowy na czerwony dywan!) Innych czyta się jak świnską łacinę: żarty, które działają wyłącznie dzięki przekonaniu o ich przekazie. Spróbuj przeanalizować logikę łamigłówki ee Cummingsa z „Wykres kołowy, dzieciaku/Kiedy byłem duży/Better be a spory kawałek”, początkowej linijki „Earth Hater”, a przegapisz dumę gitary Sweeneya i brzęczenie Syntezator Kelly’ego. Bardziej szalone momenty opierają się na bardziej filozoficznych rozważaniach: „Nie możemy zatrzymać wszystkiego, co zyskamy” – zauważa Sweeney w „Rio’s Song”. W „Heel Highway” Malkmusowi udaje się zaśpiewać „Bring me Peace on Earth”, nie brzmiąc jak wredny hipis czy złośliwy cynik.

Czy Hard Quartet to supergrupa? Wyraźnie widać ich głęboki wzajemny podziw. Jednak nie ma w nim tej sztywności, sztuczności ani wyolbrzymionego poczucia celu, które mogą pojawić się, gdy połączy się tak bogate dziedzictwo. Hard Quartet jest pewny siebie, a nie zarozumiały; wygląda na to, że naprawdę lubią się śmiać, a ich wspaniałe melodie przypominają naturalny dorobek czterech weteranów rocka spędzających razem czas w Malibu. Może, jak powiedział Malkmus, oni naprawdę są tylko zespołem, stary. „Twardy kwartet”. wpuszcza nas do swojego kręgu na niecałą godzinę; trudno nie chcieć jeszcze dłużej rozkoszować się jego kamiennym blaskiem.

Wszystkie produkty prezentowane na Pitchfork są niezależnie wybierane przez naszych redaktorów. Jeśli jednak kupisz coś za pośrednictwem naszych łączy detalicznych, możemy otrzymać prowizję partnerską.

Twardy kwartet: Twardy kwartet

Zrodlo