Reżyser Beck Williams opowiada o doświadczeniach osób transpłciowych poprzez osobistą narrację w krótkim filmie „Pace”.

Dostęp do bardziej kreatywnych możliwości dla twórców filmowych LGBTQ+ oznacza możliwość świetnego, progresywnego opowiadania historii. Tak przynajmniej jest w przypadku scenarzysty i reżysera Becka Williamsa, którego celem jest wciśnięcie igły w Hollywood w celu uzyskania bardziej zniuansowanej reprezentacji doświadczeń osób trans na ekranie. Niedawno miał swoją premierę na festiwalu filmów kwalifikacyjnych do Oscara Out on Film w Atlancie. Tempodramat bokserski LGBTQ+ napisany i wyreżyserowany przez Williamsa, przedstawia intymne spojrzenie na podejmowanie trudnego wyboru dotyczącego własnej tożsamości i seksualności. Krótka historia przedstawia Remy’ego (Williams), transmęskiego boksera zmagającego się z dysforią, który ukrywa nadchodzącą operację przed zaniepokojoną partnerką (Kelly Lou Dennis), oraz Joey’a (Bex Taylor-Klaus), niespokojnego boksera, który wraca na siłownię po… transformacji, który boi się oceny swojej byłej społeczności bokserskiej. Kiedy Remy zaprasza Joey’a na wspólny trening, tworzą przyjazną więź, mierząc się z wyjątkowymi wyzwaniami.

Tutaj Deadline rozmawia z Williamsem o sztukach walki, reprezentacji osób queer w Hollywood i tworzeniu doświadczenia transpłciowego.

TERMIN OSTATECZNY: Co zapoczątkowało Twój pomysł na film krótkometrażowy?

BECK WILLIAMS: Kilka rzeczy zbiegło się w tym samym czasie. Bex [Taylor-Klaus] i znaliśmy się, byliśmy już przyjaciółmi, więc razem trenowaliśmy. Uczyłem ich boksu i trenowałem, i staliśmy się bliskimi przyjaciółmi. Pamiętam, że w pewnym momencie pomyślałem: „Uwielbiam boks”. Jestem maniakiem sztuk walki. Pomyślałem więc, że wspaniale byłoby nakręcić film o boksie opowiadający o doświadczeniach osób trans, ponieważ jestem tym pasjonatem. Ale jednocześnie przechodziłam przez okres przejściowy w moim własnym małżeństwie i stwierdziłam, że jest to dość izolujące i wymagające doświadczenie, które ostatecznie przeszliśmy. Poczułam, że nie wiem, gdzie się zwrócić i czego szukać. Wiedziałem, że nie mogę być jedyną osobą, która przez to przechodzi, ale w tej chwili tak się czułem. Pomyślałem: „Nie widzę tego zbyt często lub nie wiem, z kim naprawdę o tym porozmawiać”. Napisanie tego miało zatem działanie terapeutyczne i chęć opowiedzenia tego typu historii w imieniu innych, nie mówiąc, że wyjaśniam doświadczenia wszystkich czy coś, ale po prostu po to, aby rzucić światło na moją społeczność. Mamy tak wiele barier w okresie przejściowym, a także w pokazywaniu partnera, który również musi przez to przejść. Obu osobom jest to trudne. Właśnie w to chciałem się zagłębić.

Becka Williamsa

Becka Williamsa

TERMIN OSTATECZNY: Porozmawiajmy trochę więcej o aspekcie bokserskim. Po co analizować historię w ten sposób?

WILLIAMS: Jestem po prostu maniakiem sztuk walki. Robię to od około 20 lat, ale boksuję tylko od sześciu lat. Zatem powodem, dla którego chciałem wykorzystać to jako tło, poza samą miłością do sportu, było dla mnie ujęcie czegoś, co znalazłem w kategoriach wszelkich życiowych zmagań lub wyzwań, przez które przeszedłem. Szczególnie w przypadku czegoś takiego jak dysforia, kiedy czujesz się nieswojo w poruszaniu się, dyskomfort we własnym ciele, a także sposób, w jaki poruszasz się po świecie lub jak ja poruszam się po świecie. Jest coś w przepływie sztuk walki i boksu, co wyrywa cię z umysłu i przenosi do twojego ciała, co pozwoliło mi docenić wszystko, co moje ciało było w stanie zrobić, mimo że zmagałem się ze swoją tożsamością. Spodobało mi się to jako tło, ponieważ jest to osobista pogoń. I bez względu na to, co dzieje się w Twoim życiu, zawsze możesz rzucić sobie wyzwanie. Poza tym był w boksie ten element, o którym rozmawialiśmy z Bex, który ma w sobie agresję. Podobał mi się pomysł tego bardzo męskiego sportu dla osób transmęskich i zamiast skupiać się na toksycznym aspekcie męskości, który [can sometimes be found in the sport]Chciałem przedstawić delikatniejszą, wrażliwą męskość.

TERMIN: W miarę kontynuacji festiwalu z TempoJakie są Twoje doświadczenia z pracy w towarzystwie twórców filmowych ze społeczności LGBTQ+?

WILLIAMS: Zawsze, gdy mogę znaleźć się w queerowej przestrzeni, jest to wyjątkowe. Istnieje taka więź ze społecznością, a zwłaszcza możliwość dzielenia się naszymi historiami i wzajemnego świadczenia o nich. Mam wrażenie, że to jeszcze bardziej buduje wspólne zrozumienie. I nie wszyscy przechodzimy przez to samo. Jest [commonality] pułapka, gdzie jest coś w stylu: „Och. Film queer jest pusty.” I to jest jak: „Nie. Kino queer może obejmować wiele rzeczy.” Istnieje wiele uniwersalnych historii, dlatego dzielenie się tymi chwilami było czymś wyjątkowym. Z Tempo konkretnie, miałem ludzi, którzy całkowicie się z tym utożsamiali i mówili: „O mój Boże. Czuję się, jakby mnie widziano po raz pierwszy.” Mam też w rodzinie takich ludzi, którzy nie są queer, nie przeszli przez doświadczenie trans, ale nadal mogą się z tym utożsamić lub czegoś się nauczyli. Miło było więc stworzyć taką mieszankę, a zrobić to w ramach społeczności, to coś naprawdę wyjątkowego.

DEADLINE: Jakie zabawne i kreatywne wyzwania wiązały się z Twoim debiutem reżyserskim w filmie krótkometrażowym?

WILLIAMS: Pierwszym wyzwaniem, przed jakim stanęliśmy, było zdobycie środków, z którymi spotyka się każdy niezależny filmowiec. Kiedy zdecydowaliśmy się na finansowanie społecznościowe, byłem zdenerwowany, ale okazało się to wspaniałe, ponieważ zjednoczyło naszą społeczność. Nie spodziewałem się, że ludzie będą tak podekscytowani jeszcze zanim film powstał i będą chcieli być jego częścią. Otworzyło to także drzwi do poznania innych ludzi i wydawało się, że stworzyliśmy społeczność dzięki temu filmowi, zanim jeszcze powstał. Kolejnym wyzwaniem było to, że mieliśmy tylko dwie lokalizacje, a jedną z nich była ogromna, niesamowita sala bokserska Forj Fitness. Kochamy tych gości. Wyzwanie polegało na tym, że była to tak ogromna przestrzeń, że trudno było ją oświetlić, a z trzech dni, które mieliśmy na kręcenie, mieliśmy tylko dwa dni. Tempo.

Miałem też szczęście pracować z naszym DP, Leo Behrensem. Jest fenomenalny. Sprowadzenie go i zaprzyjaźnienie się z nim zaczęło wydawać się bardzo realne. Rozwiązanie problemu prowadzące do [shooting] polegało na tym, żeby odpocząć, odwiedzić przestrzeń, porozmawiać, zobaczyć, co jest możliwe i wiedzieć, co ograniczyć. Zawsze jest ciężko, ale wszystko zależy od przygotowania.

Wywiad w tempie

Remy (Beck Williams) i Joey (Bex Taylor-Klaus) w Tempo

TERMIN: Postacie tutaj są bardzo interesujące. Remy w porównaniu do Joey’a wydaje się znacznie bardziej zrelaksowany i dojrzały, ponieważ wydaje się, że Remy jest na innym etapie akceptacji niż Joey. Jednak poza siłownią Remy nie jest zbyt kontaktowy i bardziej unika tego, co się naprawdę dzieje, podczas gdy Joey jest bardziej emocjonalny w ich zamieszaniu. Czy możesz opowiedzieć więcej o tworzeniu tych dwóch postaci i ich dynamice?

WILLIAMS: Trafiasz w sedno, mówiąc unikacz Remy’ego. Myślę, że to jest ich największa wada. Joey jest bardziej bezpośredni i ekspresyjny. Nawet jeśli jest nieśmiały, dość wcześnie otwiera się przed Remym. Remy na początku jest dla Joey’ego podporą, ale radzi, że powinni udać się do Joey’a, a on odpowiada: „W porządku, jeśli wymaga to czasu. Nie musisz znać odpowiedzi na wszystkie pytania.” Myślę, że największą zaletą tego filmu jest to, że nie musisz znać odpowiedzi na wszystkie pytania. To nieustanna podróż. A bycie w środku podróży jest trudne, ponieważ nie masz odpowiedzi. Więc Joey odwraca tę sytuację i później staje się tą osobą dla Remy’ego, gdy odzyska pewność siebie. Potem w końcu próbuje nakłonić Remy’ego do otwarcia się i Remy to robi. Więc zamieniają się. To ta równowaga między nimi, że oboje są przy sobie. To naprawdę nie jest tylko mentoring dla tej czy innej osoby. W równym stopniu pomagają sobie nawzajem w przetrwaniu przyjaźni.

TERMIN: W relacjach, które przedstawiasz w odniesieniu do osób trans i ich partnerów, jest wiele niuansów. Co chciałbyś, aby Hollywood wyniosło z takiego filmu krótkometrażowego?

WILLIAMS: W związku z tym filmem przypomniało mi się, że ludzie byli bardzo ciekawi rozmowy z Remym i ich partnerką Vanessą. [Kelly Lou Dennis] bo nie często możemy to zobaczyć. Nie mówiąc tego [the experience of LGBTQ+ people] zawsze jest podróżą samotną lub czymś w tym rodzaju, ale myślę, że to też jest ważne. Chciałem pokazać kilka rzeczy. Po pierwsze, mam nadzieję, że jasne jest, że w tej sytuacji nikt nie jest oczerniany, ponieważ nie jest niczym złym, jeśli ktoś chce być autentyczny w tym, kim jest, i dokonać zmiany. Jest również całkowicie zrozumiałe, że partner ma trudności.

I nie chodzi tu koniecznie o utraconą miłość. Każda sytuacja będzie inna, ale myślę, że ważne jest, aby nie żywić urazy. Vanessa nie jest urażona Remy’ego. Jeśli już, to całkowicie rozumie, ale oczywiście dla niej też będzie to trudne. Ale oboje się kochają. Myślę, że najważniejsze jest to, że można się tak bardzo kochać i mieć coś tak trudnego do przepracowania. I jest to trudne, ponieważ myślisz: „Och. Cóż, miłość może przezwyciężyć wszystko” i może i może, ale to nie znaczy, że wszystko będzie łatwe do pokonania. To po prostu bardzo trudna sytuacja. Tak bardzo, jak chcę, żeby ludzie rozumieli perspektywę trans, chcę też, żeby rozumieli perspektywę partnera. Myślę, że to ważne. Są częścią podróży. Nie zawsze możemy usłyszeć, co się z nimi dzieje. Pamiętam, że czytałem fora internetowe, kiedy przeglądałem różne rzeczy, i wielu partnerów mówiło: „Och. Chcę wspierać, ale nikt mnie nie wspiera”. I to jest sprawiedliwe. Uważam, że należy wspierać obie osoby.

Jest to również coś, co w moim związku nie czuliśmy się komfortowo, rozmawiając o tym z innymi ludźmi, ponieważ po prostu nie jest to temat, o którym mówi się dużo. Zwykle nie rozmawia się zbyt wiele o sprawach małżeńskich. Ale ta sytuacja była zupełnie innym tematem i nie znamy nikogo innego, kto przez to przechodził. Jeśli chodzi o Hollywood, chcę, aby ta utrzymująca się koncepcja związków trans i queer była znormalizowana, skomplikowana, wadliwa i piękna.

[This interview has been edited for length and clarity]

Zrodlo