Politycy skupili swoje słowa na izraelskich ofiarach, podczas gdy propalestyńscy protestujący zebrali się na planowanych demonstracjach.
W całych Stanach Zjednoczonych odbywają się wydarzenia z okazji pierwszej rocznicy ataku pod przywództwem Hamasu z 7 października i rozpoczęcia izraelskiej wojny w Gazie.
Przywódcy polityczni skupili swoje upamiętnienia na izraelskich ofiarach ataku z 7 października, w którym zginęło 1139 osób.
Prezydent USA Joe Biden potępił w poniedziałek „niewysłowioną brutalność” ataku i złożył hołd ofiarom, w tym zabitym i porwanym obywatelom amerykańskim, powtarzając, że nadal opowiada się za prawem Izraela do samoobrony.
Był jednak mniej dwuznaczny w swoich uwagach na temat Gazy, gdzie Izrael zabił co najmniej 41 909 Palestyńczyków i zniszczył znaczną część enklawy, zmuszając większość ludności Gazy do opuszczenia swoich domów.
Biden powiedział, że to „ciemny dzień dla narodu palestyńskiego z powodu konfliktu, który tego dnia rozpętał Hamas”.
Biden i Pierwsza Dama Jill Biden byli w poniedziałek gospodarzami ponurej ceremonii upamiętniającej w Białym Domu, aby uczcić rok od 7 października 2023 r., kiedy bojownicy palestyńscy przedarli się przez barierę między Gazą a Izraelem i przeprowadzili niespodziewane ataki na bazy wojskowe i kilka społeczności izraelskich .
Oczekuje się, że propalestyńskie protesty odbędą się w całych Stanach Zjednoczonych, ponieważ demonstranci będą wykrzykiwać – ich zdaniem – współudział Stanów Zjednoczonych w zbrodniach wojennych popełnionych w Gazie, a także na okupowanym Zachodnim Brzegu i w Libanie.
Wielki protest zaplanowany jest w Nowym Jorku, gdzie organizatorzy planują, że ludzie maszerujący rozejdą się po całym mieście, zaczynając od Wall Street.
Spotkania odbędą się także w innych miastach, w tym w Waszyngtonie i Los Angeles, a także na kampusach uniwersyteckich, gdzie na początku tego roku propalestyńskie protesty okupacyjne doprowadziły do ataków policji i proizraelskich demonstrantów.
Od tego czasu wiele uniwersytetów stłumiło propalestyńskie demonstracje, dając sobie więcej uprawnień do podejmowania bardziej zdecydowanych działań przeciwko wszelkim przyszłym okupacjom i protestom.
Harris „ze złamanym sercem”
Wiceprezydent USA Kamala Harris, która jest kandydatką Partii Demokratycznej na prezydenta w nadchodzących wyborach w USA, przedstawiła w poniedziałek własne uwagi, mówiąc: „Wszyscy musimy dopilnować, aby nic podobnego do horroru z 7 października nigdy więcej się nie powtórzyło”. Dodała, że zrobi „wszystko, co w mojej mocy, aby wyeliminować zagrożenie, jakie stwarza Hamas”.
Harris wyraziła także swoje współczucie ofiarom palestyńskim, ale nie zrzuciła bezpośredniej winy na Izrael za przeprowadzenie działań, które doprowadziły do masowych cierpień ludności cywilnej.
„Jestem załamany skalą śmierci i zniszczeń w Gazie w ciągu ostatniego roku” – powiedział Harris. „[T]tysiące ofiar śmiertelnych, dzieci nieustannie uciekające w poszukiwaniu bezpieczeństwa, matki i ojcowie walczący o żywność, wodę i lekarstwa”.
Harris i jej republikański przeciwnik w wyborach, były prezydent USA Donald Trump, świętują rocznicę, zbliżając się do ostatnich tygodni kampanii podczas pogłębiającego się konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Trump będzie przemawiał przed przywódcami społeczności żydowskiej w jednym ze swoich kurortów na Florydzie na przedmieściach Miami, Doral. Harris porozmawia krótko z dziennikarzami i posadzi wraz z mężem drzewo granatu na terenie rezydencji wiceprezydenta ku czci ofiar ataku z 7 października.
We fragmencie wywiadu dla programu CBS News 60 Minutes, który zostanie wyemitowany w poniedziałek wieczorem, Harris zdawał się unikać odpowiedzi na pytanie, czy izraelski premier Benjamin Netanjahu jest uważany za „prawdziwie bliskiego sojusznika” USA. Zamiast tego przeformułowała pytanie i zapytała: „Czy mamy ważny sojusz między narodem amerykańskim a narodem izraelskim? A odpowiedź na to pytanie brzmi „tak”.