Brighton 3 Tottenham 2: Niesamowity upadek i błędy w obronie

Ta gra obiecywała bramki – i spełniła.

Prowadząc do przerwy 2:0, Tottenham Hotspur miał fatalny początek drugiej połowy, gdy w 66. minucie Brighton objęło prowadzenie 3:2.

Wykorzystanie przez obie drużyny wysokiej linii obrony zostało uwydatnione przed rozpoczęciem meczu, a same okazje pojawiły się na początku po obu stronach boiska, zanim Brennan Johnson kontynuował swoją niezwykłą formę, strzelając gola w szóstym meczu z rzędu we wszystkich rozgrywkach – był to pierwszy zawodnik Spurs, który tego dokonał od czasów Harry’ego Kane’a.

Następnie James Maddison podwoił prowadzenie Spurs po bardziej imponującej akcji Dominica Solanke, po czym Yankuba Minteh wykorzystał błąd Destiny Udogie i rozpoczął powrót. Kolejne gole Georginio Ruttera i Danny’ego Welbecka dopełniły zwrotu.

Tutaj Jack Pitt-Brooke i Anantaajith Raghuraman podsumowują akcję na stadionie Amex.


Jak Spurs stracili prowadzenie?

Do przerwy niektórzy mogli odnieść wrażenie, że mecz się skończył i Spurs byli na dobrej drodze do szóstego zwycięstwa z rzędu.

Problem w tym, że Tottenham grał w drugiej połowie tak, jakby praca została już wykonana, a ich umysły mogły już dryfować ku zbliżającym się obowiązkom międzynarodowym.

Ponieważ druga połowa była jedną z najgorszych porażek zwycięskiej drużyny, jaką kiedykolwiek zobaczysz. Spurs zostali ostrzeżeni przed Kaoru Mitomą w pierwszej połowie, ale w drugiej nie zrobili nic, aby go powstrzymać.

Niepowodzenie Micky’ego van de Vena i Destiny Udogie w przecięciu dośrodkowania doprowadziło do pierwszej bramki Minteha. Następnie Rutter mógł przyjąć podanie Mitomy i bez sprzeciwu wbiegł na bramkę. Najgorszy był trzeci, kiedy Udogie nie zatrzymał dośrodkowania Ruttera z prawej strony, po czym Welbeck przeskoczył w polu karnym Cristiana Romero.

To był całkowity brak odpowiedzialności defensywnej ze strony zawodników Spurs.

Jacka Pitta-Brooke’a


Gdzie została złapana obrona Spurs?

W naszej zapowiedzi tego meczu powiedzieliśmy, że obrońcy Spurs często depczą im po piętach, gdy proszeni są o obronę dobiegów na ślepą stronę, co sprawia, że ​​są podatni na cięcia, niedokładności i nałożenia. Spurs również stanęli w obliczu takich kłopotów w meczu z Brighton, ale tym razem ataki trafiły w sedno ich obrony.

Pedro Porro czasami miał problemy z obroną kombinacji Mitomy i Ferdiego Kadioglu przez większą część pierwszej połowy. W 32. minucie Brighton stworzyło najpewniejszą okazję w tej połowie, gdy Mitoma po nowatorskim dośrodkowaniu zza buta Welbecka wślizgnął się za Romero i wślizgnął się do siatki, ale piłka minęła dalszy słupek.

Osiem minut później Mitoma znalazł Kadioglu, który dośrodkował w pole karne. Po raz kolejny Welbeck pobiegł za Romero, po czym skoczył w stronę piłki, a główka minęła słupek po krótkim zmartwieniu nurkującego Vicario.

W połowie drugiej połowy Spurs zapłacili za niezastosowanie się do ostrzeżeń. Rutter wykazał się wielką wytrwałością, przebijając piłkę obok wielu obrońców Spurs, po czym rzucił się blisko linii bocznej i dośrodkował.

Co niewiarygodne, ani Van de Ven, ani Romero, których oczy były wpatrzone w piłkę, nie zauważyli, jak Welbeck wbiegł w przerwę między nimi i z łatwością skinął głową, kończąc powrót Brighton.

Anantajith Raghuraman


Czy to przekreśla niedawną poprawę formy?

Gdyby Tottenham utrzymał tutaj zwycięstwo – co wydawało się pewne do przerwy – byłoby to ich szóste zwycięstwo z rzędu we wszystkich rozgrywkach i pierwszy raz, kiedy udało im się to osiągnąć od 2018 roku. Gdyby tak się stało, ludzie argumentowałby, że Ange Postecoglou po niepewnym początku odmienił sezon Spurs.

Jednak taki upadek w drugiej połowie i odrzucenie gry zmieni teraz narrację. Zwłaszcza przed dwutygodniową przerwą międzynarodową.

Ludzie będą pytać, czy dotychczasowy postęp w tym sezonie jest prawdziwy, czy iluzoryczny, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że znaczną część widocznego postępu w tym sezonie stanowiła solidność defensywy Spurs.

W końcu wyglądali, jakby byli silni i trudni do grania. A potem zrobili to. To przywróci pytania o to, czy Angeball jest z natury słaby w defensywie. Być może dzisiaj było to spowodowane tym, że gracze wyłączyli się i podjęli złe decyzje, a nie działania taktyczne. Być może ulepszenia tego sezonu są nadal autentyczne. Ale to jest debata, która rozegra się przed przybyciem West Ham do Tottenhamu po przerwie.

Jacka Pitta-Brooke’a


Jak rozwija się rola Solanke?

Kiedy Dominic Solanke dołączył do Tottenhamu latem, musiał wziąć na siebie odpowiedzialność związaną z próbą zastąpienia Harry’ego Kane’a. Była to rola, z którą Richarlison nigdy nie czuł się w pełni komfortowo, ale w pozytywnej pierwszej połowie Spurs można było dostrzec aspekt jego gry przypominający grę Kane’a, czyli zdolność Solanke do wchodzenia w głębokie obszary (zobacz jego mapę przyłożenia w pierwszej połowie poniżej) i gry. podania do przodu, które ranią przeciwnika.

Obydwa gole Spurs w pierwszej połowie padły w tym miejscu od Solanke. Najpierw przyjął podanie od Jamesa Maddisona, a następnie podał idealną piłkę do Brennan Johnson, atakując przestrzeń za obroną Brighton (bardzo podobnie do gola, który Johnson strzelił przeciwko Qarabagowi).

A potem za drugim, kiedy Solanke wypuścił Timo Wernera, który podał do Maddisona, który podwyższył na 2:0. Kiedy masz szybkich, szerokich napastników wbiegających z tyłu, potrzebujesz głębokiego napastnika, który zagra te podania, a Solanke może być w tym równie biegły jak Kane.

Problem polegał na tym, że kiedy Spurs stracili kontrolę w drugiej połowie, Solanke miał trudności z narzuceniem się na grę, a nawet z przejęciem piłki, przez co cała ciężka praca w pierwszej połowie poszła na marne.

Jacka Pitta-Brooke’a


Co dalej z Tottenhamem?

Sobota, 19 października: West Ham United (dom), Premier League, 12:30 w Wielkiej Brytanii, 7:30 ET


Zalecana lektura

(Zdjęcie na górze: Bryn Lennon/Getty Images)

Zrodlo