Alex Verdugo z Yankees mści się i ucisza hejterów w zwycięskim meczu 1

NOWY JORK — Ostatnim zawodnikiem drużyny New York Yankees przedstawionym podczas ceremonii przed meczem pierwszego meczu posezonowego klubu był Alex Verdugo.

Verdugo uderzył jako ostatni i został wybrany przez menadżera Aarona Boone’a na start z lewego pola w pierwszym meczu American League Division Series.

To dobrze, że Verdugo był ostatnim zawodnikiem, który wbiegł na boisko, ponieważ często był postrzegany jako najmniej faworyzowana opcja wśród znacznej części kibiców, jeśli chodzi o rozpoczynającą pracę na lewym skrzydle. Wśród odrobiny bezmyślnych wiwatów dominującym dźwiękiem dobiegającym z górnego pokładu stadionu Yankee był chór buczenia, gdy Verdugo został przedstawiony obok starterów.

Na kilka godzin przed pierwszym rzutem Boone ogłosił, że wybrał Verdugo na początkowego lewego obrońcę zamiast czołowego kandydata Jassona Domíngueza, uznając to za „właściwą decyzję”. Boone wierzył, że Verdugo, mimo że zakończył sezon zasadniczy z wynikiem 83 wRC+, wciąż ma przed sobą wielkie sukcesy.

Naciskany, czy istnieją dane analityczne potwierdzające jego wiarę w potencjalne odrodzenie Verdugo, Boone szczerze przyznał: „Niezupełnie”. Jest głęboko przekonany, że Verdugo przez całą swoją karierę był dobrym pałkarzem, nawet mając wynik 101 wRC+, co oznacza, że ​​jest o 1 procent lepszy od średniej ligowej.

Intuicja menedżera potwierdziła się w sobotni wieczór. Verdugo wydał zdecydowany singiel RBI w siódmej rundzie, zapewniając Yankees zwycięstwo 6-5 nad Kansas City Royals. W meczu, w którym doszło do pięciu zmian prowadzenia – najwięcej w posezonowej historii MLB – uderzenie Verdugo w pole przeciwne zapewniło drużynie Yankees start w lidze ALDS 1:0.

„Dugo to pies, stary” – powiedział trzecibazowy drużyny Yankees, Jazz Chisholm Jr. „Grał już w dużych zespołach. Wydaje mi się, że rozmawiałem z kimś wcześniej, jakieś dwie sekundy temu. Wychowywał, że po to żyje. Grał już w dużych miastach. Grał w Bostonie. Grał w Los Angeles – i nie mówię o Aniołach.

Verdugo nie wiedziałby, jak wygląda październik, gdyby rozpoczynał karierę w Los Angeles Angels, a nie w Los Angeles Dodgers. W 12 meczach posezonowych w karierze Verdugo uzyskał OPS na poziomie 0,879, a w siedmiu z tych meczów wielokrotnie osiągał bazę. Swój pierwszy mecz play-off Yankees zakończył 2 na 3 spacerem, RBI i dwoma zdobytymi runami.

Ale wkład Verdugo wykraczał poza pole pałkarza. W czwartej rundzie wykonał kluczowy chwyt wślizgowy, który mógł zmienić dynamikę. Z biegaczami na pierwszym i drugim miejscu, czołowy pałkarz Royals, Michael Massey, wystrzelił potężną piłkę z lotu ptaka w dół linii lewego pola, która groziła wylądowaniem na ziemi niczyjej. Verdugo początkowo uwięził piłkę w klatce piersiowej, ale ta odskoczyła. Reagując szybko, chwycił go gołą ręką, uniemożliwiając ucieczkę i uniemożliwiając kandydatowi na MVP ligi amerykańskiej, Bobby’emu Wittowi Jr., odbijanie z dwoma zawodnikami na bazie, podczas gdy as Yankees Gerrit Cole walczył w trudnych chwilach.

Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się nieprawdopodobne, aby Verdugo wyłonił się jako bohater Yankees w ich pierwszym meczu posezonowym. Po powołaniu Domíngueza 9 września klub miał szansę na zatrudnienie w 15 z ostatnich 19 meczów, co być może sugerowało, że skłaniał się ku powołaniu go do składu posezonowego. Verdugo powiedział, że jest sfrustrowany skróconym czasem gry, ale przyznał, że jego problemy uzasadniają poszukiwanie przez zespół bardziej niezawodnej opcji. Był doskonale świadomy ciągłego nacisku zewnętrznego namawiającego Yankesów do wprowadzenia zmian.

„Czuję, że jestem ze sobą całkiem szczery, bo fani mnie wygwizdują i dokuczają mi” – powiedział Verdugo. „Rozumiem to. Na siebie też wygwizdywałem.

Lewy obrońca Yankees zrozumiał, że musi dokonać zmiany, aby uciszyć buczenie. Pod koniec sezonu zatrudnił osobistego szefa kuchni, mając nadzieję, że lepsze odżywianie doda mu energii i pomoże w powrocie do zdrowia. Niemal natychmiast zauważył różnicę, budząc się każdego dnia z nową energią. Otworzył swój umysł na dania, których kiedyś unikał, takie jak sałatki z jarmużu, i zauważył zmianę.

„Jem rzeczy, o których nawet nie wiedziałem, że można wrzucić na talerz” – powiedział Verdugo. „To mnie przerasta. Pokażę ci niektóre z menu, które mam.”

Ulepszona dieta dodała mu energii, ale Verdugo wiedział, że musi także naprawić huśtawkę, która od początku sezonu wydawała się niezsynchronizowana. Zauważył, że nie angażował w pełni biodra i nie przebijał piłki. Przez cały sezon miał wrażenie, że walczy pod górę z miotaczami przeciwnika.

Wchodząc do stanowiska pałkarza, często czułem się, jakbym rzucił monetą, aby sprawdzić, czy jego mechanika będzie się zgadzać. Częściej tego nie robili. W swoim ostatnim sezonie przed darmową agencją Verdugo odnotował najgorsze wyniki w swojej karierze: najniższą średnią, procent bazowy, procent uderzeń, wOBA, OPS i wRC+.

Jednak gdy nadszedł sezon posezonowy, Verdugo powiedział, że czuje się lepiej niż przez cały rok.

„Po prostu czuję, że jestem w lepszym miejscu do uderzenia” – powiedział. „Kiedy uderzam piłki, tak jak w przypadku Michaela (Lorenzena), na lewe boisko z pewną siłą i takim uderzeniem po linii, wtedy wiem, że mój zamach jest skuteczny. To mój chleb i masło. Mój chleb powszedni to uderzanie szybkimi piłkami na linii, przeciwnik, a potem uderzamy z wolnej prędkości od środka do prawego środka i stajemy się trochę bardziej górni.

Była jedna osoba, którą Verdugo chciał pozyskać w sobotę: jego menadżer. Przez cały tydzień Boone mówił reporterom, że nadal rozważa opcje między Verdugo a Domínguezem w sprawie objęcia początkowego lewego pola gry. Jednak po meczu Verdugo ujawnił sekret Boone’a: kilka dni wcześniej poinformowano go, że otrzyma skinienie głową. Zapewniło mu to tak potrzebny spokój ducha i pozwoliło mu się skupić, zamiast oglądać się przez ramię na 21-letniego debiutanta, który miał zająć jego miejsce.

Boone zaufał Verdugo, gdy zrobiło to niewielu poza klubem. W zamian występ Verdugo sprawił, że Boone wyglądał na geniusza.

„Chciałem mu to po prostu powiedzieć, mówiąc: «Hej, stary, mam cię»” – powiedział Verdugo. „Wiem, że sezon nie ułożył się tak, jak powinienem, ale ostatecznym celem na koniec dnia było dostanie się do play-offów i właśnie tam jesteśmy. A teraz naprawdę nadszedł czas, aby po prostu wyjść na boisko, zagrać i dać z siebie 100 procent.

Verdugo pokazał, że jedna bohaterska noc w październiku może zatrzeć cień rzucany przez 162 mecze sezonu zasadniczego.

(Fot.: Luke Hales / Getty Images)



Zrodlo