Recenzja „Oh, Canada”: najnowsze dzieło Paula Schradera jest jego najbardziej osobistym dziełem

Historia, która rozgrywa się u progu śmierci, Och, Kanada to przemyślane i refleksyjne dzieło Paula Schradera, choć czasami robione w pośpiechu. Niezależnie od tego, czy jego pośpieszne podejście jest wadą, czy nie – z pewnością gra podobnie, jak gdyby było tylko tyle czasu na zakończenie, zanim nadejdzie żniwiarz – skutkuje to również bardziej intymnym ucieleśnieniem wszystkiego, co myśli Schrader kiedy to powstało.

ZOBACZ TAKŻE:

Zapowiedź Festiwalu Filmowego w Nowym Jorku: 10 filmów, o których powinieneś wiedzieć

Opowieść o twórcy filmów dokumentalnych na łożu śmierci, który staje się bohaterem kamery, film powstał na podstawie powieści z 2021 roku Zapomniane przez Russella Banksa. (Schrader był wcześniej adaptacją powieści Banksa Cierpienie w 1997 r.) Autor niestety zmarł w styczniu 2023 r., kilka miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć, a wkrótce po tym, jak sam Schrader otarł się o śmierć z powodu Covid-19.

Ta bliskość smutku i grobu uświadamia Och, Kanadaopowieść, która przypomina wspomnienie żalu. Jego struktura i narracja zmieniają się w urzekający sposób, jak gdyby główny bohater filmu – grany przez dwóch aktorów w różnym wieku – spieszył się, by odpuścić sobie grzechy. Po drodze miesza i łączy liczne wyznania w jedną, pogmatwaną mitologię, która nieustannie podlega eliptycznemu montażowi, jakby chciała odzwierciedlić zdezorientowany stan umysłu bohatera. Szczegóły mogą być niewiarygodne, ale jego historia pulsuje fascynującymi prawdami emocjonalnymi, zrodzonymi z trwających całe życie wyrzutów sumienia.

Co jest Och, Kanada o?

Kanadyjski reżyser Leonard Fife (Richard Gere), przebywający obecnie w hospicjum, zgadza się na wywiad przeprowadzony w ostatnich tygodniach jego życia przez jego byłych studentów szkoły filmowej, Malcolma (Michael Imperioli) i Dianę (Victoria Hill). Rak spustoszył jego ciało, a leczenie go zmęczyło, ale jako artysta, który zawsze używał aparatu do odkrywania ludzkich prawd, ma nadzieję, że obiektyw Malcolma i Diany zrobi to samo dla niego i pomoże mu odciążyć siebie jako żonę , Emma (Uma Thurman) patrzy.


Wiele szczegółów z życia Leonarda jest publicznie znanych, zwłaszcza jego sumienne unikanie poboru do Wietnamu, po czym jako azylant polityczny opuścił Stany Zjednoczone i udał się na Wielką Białą Północ. Jednak tak samo duża część jego historii pozostaje owiana tajemnicą, którą teraz odkrywa jako ostatni namaszczenie. W retrospekcjach rozgrywających się w latach 60. i 70. Leonarda gra Jacob Elordi (z serialu Priscilla sława), choć czasami sam Gere przemyka przez sceny, w których powinien pojawić się Elordi, a zamiana następuje albo poprzez proste cięcia, albo od czasu do czasu Przełącznik Teksasu.

Płynność, z jaką starszy Leonard zastępuje młodszego siebie, wywołuje niesamowity efekt, jakby coś w jego historii było bardzo nie tak. Kiedy ujawnia pewne szczególnie haniebne i makabryczne sekrety rodzinne, Emma nadal zaprzecza jego rewelacjom i upiera się, że Leonard musi być zdezorientowany co do szczegółów. W pewnym sensie widzi nakładanie się wydarzeń i postaci, które pamięta, ale wszystkie te rewelacje pochodzą z miejsca głębokiego bólu i wyparcia. Niezależnie od tego, czy są one logistycznie prawdziwe, czy nie, Gere sprawia, że ​​ich emocjonalna prawda wydaje się niezaprzeczalna poprzez imponujący, decydujący o karierze występ jako człowiek, który boi się i jest zdeterminowany, by patrzeć w kamerę i być przez nią widzianym, próbując oczyścić się z demonów które od dawna pożerają jego duszę.

Paul Schrader wnosi do filmu przemyślane spojrzenie Och, Kanada.

W rolach głównych występują Richard Gere i Uma Thurman "Och, Kanada."


Źródło: Festiwal Filmowy w Cannes

Na wskroś Och, Kanadażal Leonarda pogłębia pytająca twórczość Schradera, czerpiąca z licznych technik dokumentalnych. Film, w ramach którego składa osobiste świadectwo – dotyczące własnego życia i pracy działacza antywojennego po nielegalnym przekroczeniu granicy – ​​przybiera formę tradycyjnej mówiącej głowy podczas wywiadu, aczkolwiek z estetycznym akcentem, który daje kilka zapadających w pamięć bliskich -wzloty.

Aby oddać hołd Leonardowi, jego uczniowie filmują go za pomocą wymyślonej przez niego kamery. W rzeczywistości jest to Interrotron opracowany przez Cienka niebieska linia reżyser Errol Morris; to teleprompter, który pozwala osobie przeprowadzającej rozmowę spotkać się z okiem rozmówcy (a raczej jego odbiciem), patrząc bezpośrednio w obiektyw kamery. Przypisując narzędzie fikcyjnemu Leonardowi, Schrader tworzy miecz obosieczny. Technika ta od dawna zapewnia Leonardowi komfort siedzenia za monitorem wideo, zamiast bezpośrednio patrzeć w oczy fotografowanych osób. Ale teraz, jako obiekt jego własnej kamery, jego wyznanie ma miejsce w zaciemnionym, samotnym pokoju.

Najlepsze historie, które można mashować

W pobliżu znajdują się ludzie, na przykład filmowcy i żona Leonarda, Emma, ​​której odbicie teoretycznie pojawia się w teleprompterze, ale widzimy to tylko przez chwilę. W przeważającej części Schrader zamyka nas w trzech zbliżeniach Leonarda z trzech kątów (dwa profile i jedno bezpośrednio z przodu), które pojawiają się na sąsiadujących ekranach wideo Malcolma i Diany, a których kąty Schrader często pośredniczy. To tryptykowe kadrowanie sprawia, że ​​kamery wydają się niezwykle inwazyjne, a Schrader, prawie nigdy nie odcinając się od zbliżeń Leonarda, zmusza nas do spojrzenia na jego autorefleksje tak, jak widzi je starzejący się dokumentalista. Twarze jego rozmówców mogą być dla niego widoczne na ekranie, ale rozpoznaje swoją fasadę filmową i wie, jak samotny jest tutaj, u kresu swojego życia.

Ta samotność przybiera poruszającą formę także podczas retrospekcji Leonarda. W pojedynczych momentach uwaga Elordi i Gere od czasu do czasu odwraca się od postaci, z którymi rozmawiają, a ich wzrok nie skupia się na niczym szczególnym, jakby wiedzieli, że są uwięzieni w urządzeniu kadrującym. Ludzie z innych punktów historii czasami pojawiają się tam, gdzie nie powinni, a czasami białe światło pochłania kadr, jakby niedotlenienie (lub objęcie śmierci) groziło Leonardowi wytchnieniem od wyznań.

Pozostaje zatem pytanie: czy Leonard chce umrzeć, nie ujawniając najgorszych części siebie?

Zmieniająca się narracja Schradera sprawia Och, Kanada całościową autorefleksję.

Podobnie jak najnowsze dzieła Schradera – zwłaszcza Pierwszy zreformowany, Licznik kartI Mistrz Ogrodnikpodobnie wyznaniowa trylogia — Och, Kanada często korzysta z głosu. Ale we wspomnianych filmach narracje te przybrały formę wpisów do pamiętników poszczególnych bohaterów, podczas gdy w najnowszym narzędziem kadrującym jest tym razem nie tylko kamera, ale taka, nad którą Leonard nie ma kontroli.

Czasami podkład głosowy w filmie składa się z fragmentów sfilmowanego zeznania Leonarda. Innym razem czerpie z żarliwego monologu wewnętrznego. W niektórych przypadkach głos lektora wypowiada zupełnie inna postać, okazuje się, że jest to osoba głęboko zdradzona przez Leonarda. W sensie dosłownym ta mozaika perspektyw pomaga odkryć historię Leonarda z wielu punktów widzenia, podczas gdy Schrader dekonstruuje zarówno człowieka, jak i otaczającą go mitologię.

Jednak ten zmieniający się punkt widzenia służy również celowi duchowemu. W istocie łączy to, co znane i wyobrażone, i gra tak, jakby Leonard był w desperackim uścisku absolutu, powoli wychodząc poza siebie i odnajdując nagłą empatię dla kogoś, kogo głęboko – być może świadomie – skrzywdził.

W roli głównej Uma Thurman "Och, Kanada."


Źródło: Festiwal Filmowy w Canne

Och, Kanada to dzieło głęboko zakorzenionego poczucia winy wypływającego na powierzchnię i choć jego historia jest w dużej mierze fikcyjna, prezentacja Schradera przybiera uderzająco osobistą formę. Z jednej strony starszy Leonard stylizowany jest na Banksa – wieloletniego przyjaciela Schradera, który poprosił reżysera o adaptację Zapomniane przed śmiercią – ale pod wieloma względami ten mężczyzna z krótkimi, siwiejącymi włosami i zaniedbaną brodą przypomina także samego Schradera, który nakręcił film, gdy wydawało się, że prawie 80-letni filmowiec może nie wygrać swojej długiej walki z Covid-19 zapalenie płuc. (Był hospitalizowany, po czym miał trudności z oddychaniem.)

Ale film ma też inny osobisty element, który jest znacznie mniej widoczny na ekranie. Mniej więcej w czasie śmierci Banksa i choroby Schradera także reżyser przeniósł się do w ośrodku opieki wraz z żoną Mary Beth Hurt, której choroba Alzheimera się pogarszała. Och, Kanada to w równym stopniu film o śmierci i nieuchwytnych prawdach, jak io pamięci i jej ulotności, i trudno nie czytać wizualnych przejawów zagubienia Leonarda, jak i przedstawienia stanu żony przez Schradera.

Co więcej, ukazuje filmowca, którego zwierzenia złożone żonie – kobiecie, która zna go lepiej niż ktokolwiek inny, ale wciąż nie zna jego najmroczniejszych momentów – wydają się nieaktualne, zarówno ze względu na chorobę, jak i niemożność ich odpowiedniego wyartykułowania . Choć w filmie awatar Schradera cierpi na zniekształcenia wspomnień i pomaga mu żona, w rzeczywistości jest odwrotnie. Myśl, że mężczyzna nie jest w stanie w pełni oddać się kobiecie, którą kocha, ze względu na nietrwałą naturę pamięci, jest mimo wszystko tragicznym skutkiem. Chwila Och, Kanada omawia (ale szybko pomija) wiele z tych głównych tematów – w drodze do wniosku, który kończy się zbyt szybko i zbyt starannie – jest jednym z najbardziej osobistych, najbardziej poruszających i wywierających największe wrażenie filmów Schradera.

Och, Kanada ma trafić do kin w grudniu tego roku.

AKTUALIZACJA: 25 września 2024 r., 16:44 EDT Och, Kanada został zrecenzowany 30 maja 2024 roku na Festiwalu Filmowym w Cannes. Ten post został zaktualizowany, aby wznieść toast za premierę na Festiwalu Filmowym w Nowym Jorku.



Zrodlo