"Winna jest piłka nożna… i rozwiązanie"

W ostatnich dniach byliśmy świadkami kilku dantejskich epizodów przemocy na stadionach piłkarskich, na nowo przeżywając wydarzenia, które niektórzy błędnie uważali za zakończone. Z wystrzelenie racy przez część kibiców Athletic przeciwko kibicom Romy w odpowiedzi na deszcz zapalniczek i innych „przedmiotów” – w tym pieluchę pełną gówna – podczas niedawnych derbów Madrytu, przechodząc przez inacept

rzetelne zachowanie kibiców Anderlechtu w Anoecie

. Incydenty, które ponownie otworzyły debatę, która, wybaczcie, nigdy nie została właściwie poruszona, ponieważ futbol jest zwykle zwalniany ze wszystkiego, co się wydarzyło, jakby był kolejną „ofiarą”, a nie częścią problemu. I wszyscy zgadzamy się, że winą winni są ostatecznie odpowiedzialni za te żenujące incydenty. Więcej by brakowało.

Idiota, który rzuca flarę w stoisko konkurencji, pociągając za sobą ryzyko, musi zostać aresztowany i ukarany papierem

podobnie jak jest wielu takich, którzy świętują pojawienie się swoich „towarzyszy broni”. To samo można powiedzieć o tych, którzy rzucają zapalniczki na trawę lub kawałki krzeseł na trybuny rywali. Do tego momentu nie ma sprzeciwu. Wszyscy zgadzamy się, że istnieją wyrzutki społeczne, które szukają schronienia w piłce nożnej, aby dać upust swoim pragnieniom przemocy i zniszczenia.

Problem pojawia się, jeśli chodzi o ocenę zachowań głównych aktorów

czyli kluby, piłkarze i trenerzy, nie zapominając o organizacjach, które decydują o losach pięknego sportu, czy to krajowego, czy międzynarodowego. Bo właśnie tam leży prawdziwy problem. Wszyscy bez wyjątku kibicujemy

zachowanie Iñakiego Williamsa, De Marcosa i Valverde

hańbiąc swoich najbardziej radykalnych fanów wystrzeliwując tę ​​cholerną flarę. To samo co

Po derbach skrytykowano postawę zawodników Atleti, oklaskując kibiców

który kilka minut wcześniej wypełnił zielenią Metropolitano przedmiotami.

Gracze Anderlechtu zrobili to samo wczoraj w Anoecie, zdobywając więcej niż słuszną krytykę ze strony swoich kolegów z drużyny Realu.

. Zasługuje na osobny rozdział

Przemówienie Cholo mówiącego o „prowokacjach” mających na celu usprawiedliwienie tego, co nieuzasadnione i żądającego nałożenia sankcji na ofiary

chociaż śmiech Courtois był niepotrzebny w tej żenującej farsie. Ponieważ klucz znajduje się w wiadomości Cholo.

W piłce nożnej od dziesięcioleci panuje normalność, że obelgi i rzucanie przedmiotami są częścią spektaklu, o ile nie dotykają wrażliwej struny rasizmu lub nie są pozbawione celu.

. Zawodnika można nazwać kimkolwiek, bo za to ma wielomilionowe kontrakty i w ramach „kary” euro ponoszą pokutę. Tak właśnie jest i tak zakładają wszyscy zaangażowani.

Każdemu z nas wydaje się „normalne”, że gracz podnosi butelkę, monetę lub zapalniczkę i odsuwa ją od pola gry, aby gra była kontynuowana

. Co więcej, jednoznacznie mu kibicujemy i stawiamy go za wzór, podczas gdy normalną rzeczą – bez cudzysłowu – powinno być to, że piłkarz nie musi grać bez narażania swojej integralności fizycznej.

W rezultacie nie ma niezawodnych i spójnych protokołów, gdy sprawy wymkną się spod kontroli.

. Nie wiadomo, czy klub zamknie trybunę, czy cały stadion na jeden mecz, czy na cztery, bo to zależy od oceny zaistniałych zdarzeń przez Komisję Zawodów.

To zawsze powoduje poczucie głupoty, które prawie nigdy nie zadowala żadnej z zaangażowanych osób.

. Pytanie brzmi, czy istnieje rozwiązanie i odpowiedź nie mogłaby być bardziej stanowcza: tak.

Wszystko wiąże się z brakiem elastyczności w stosunku do tych, którzy zakłócają wizerunek piłki nożnej. Poprzez ustalenie jasnych zasad, których należy przestrzegać przed rozpoczęciem sezonu

. Jeśli zapalniczka spadnie na trawę, zostanie to ogłoszone przez system nagłośnienia, a jeśli spadnie druga, gra zostanie zawieszona, a lokalny klub – logicznie rzecz biorąc, że to kibice są przyczyną incydentów – przegrywa mecz i trzy punkty . I

Jeśli zostaną wprowadzone flary, to trzy czwarte tej kwoty, bo po to właśnie są kontrole na kołowrotach.

dostęp do stadionów. W momencie, gdy mur zostanie postawiony na szali, a kluby stracą punkty z powodu niepożądanego zachowania części swoich kibiców, problem ten się skończy lub przynajmniej znacznie złagodzi.

Kary finansowe są mało przydatne lub nie przynoszą żadnego skutku, więc klucz do rozwiązania mają same kluby i organizacje je zrzeszające

.

Jeśli naprawdę chcesz położyć kres przemocy w piłce nożnej, przestań wspierać radykałów i surowo karaj ich działania

. Nigdy nie jest za późno, aby pamiętać, że piękna gra należy przede wszystkim do rozsądnych ludzi, którzy chcą po prostu dobrze się bawić.

Ta treść jest dostępna wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników



Zrodlo