Załogi przetransportowały drogą lotniczą żywność i wodę do odległych miast Karoliny Północnej, które zostały odcięte i zniszczone przez burzę tropikalną Helene, która zamieniła zachodnią część stanu w „postapokaliptyczny” krajobraz.
Huragan, który w czwartek uderzył w wybrzeże Zatoki Florydzkiej, Helene przedarł niszczycielską ścieżkę przez południowo-wschodnie stany USA, niszcząc drogi, przewracając domy i zrywając linie komunikacyjne.
Burza zabiła ponad 100 osób w Karolinie Północnej, Południowej Karolinie, Georgii, Florydzie, Tennessee i Wirginii.
Oczekuje się, że liczba ofiar śmiertelnych wzrośnie, gdy zespoły ratownicze dotrą do odizolowanych miast i uruchomią awaryjne zasoby telekomunikacyjne.
W całej Karolinie Północnej zamknięto około 300 dróg, ponad 7 000 osób zarejestrowało się w ramach pomocy Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego Stanów Zjednoczonych, a Gwardia Narodowa przewiozła samolotem i helikopterem 1000 ton żywności i wody do odległych obszarów – poinformowali urzędnicy na konferencji prasowej .
Wśród zburzonych miast znalazła się maleńka wioska Bat Cave, około 160 km na zachód od Charlotte, gdzie rzeka Broad – co klimatolodzy nazwali wydarzeniem trwającym 1000 lat – podniosła się do bezprecedensowego poziomu, zmyła domy i przedarła się przez most miejski.
Rząd USA, stany i miejscowości angażują się w masowe działania naprawcze na całym południowym wschodzie.
Według strony internetowej Poweroutage.us ludzie zostali w poniedziałek pozbawieni bieżącej wody, a 1,8 miliona domów i firm pozostało bez prądu.
Gubernator Gruzji Brian Kemp powiedział, że w jego stanie zginęło co najmniej 25 osób, w tym strażak reagujący na wezwania służb ratunkowych podczas burzy oraz matka i jej miesięczne bliźniaki, które zginęły w wyniku upadku drzewa. Karolina Południowa zgłosiła śmierć co najmniej 29 osób.
W górzystym hrabstwie Buncombe w Karolinie Północnej, do którego należy miejscowość turystyczna Asheville, zginęło 40 osób – powiedział menadżer hrabstwa.
Gubernator Karoliny Północnej Roy Cooper odbył lot samolotem po zniszczeniach i powiedział, że w perspektywie krótko- i długoterminowej potrzebne będą „znaczne zasoby”.
„Zniszczenia były nie do uwierzenia i nawet jeśli przygotujesz się na coś takiego, jest to coś, co nigdy wcześniej nie miało miejsca w zachodniej Karolinie Północnej. Zespoły poszukiwawczo-ratownicze kontynuują pracę” – powiedział Cooper na konferencji prasowej.
Oprócz ratowników stanowych i lokalnych na miejscu znajduje się około 1200 pracowników federalnych. Korpus Inżynieryjny Armii Stanów Zjednoczonych planuje poważne usunięcie gruzu.