Poniedziałkowy mecz COPE rozpoczął się od wiadomości, że Juanma Castaño opowiedziała o reakcji Atlético de Madrid na „Front Atlético” po incydentach, które zmusiły do zawieszenia derbów na prawie dwadzieścia minut z powodu rzucania przedmiotami w Courtois.
Według tych informacji Atlético de Madrid zlokalizowało sześćdziesiąt osób, które uważa za niebezpieczne na „Froncie” i nad którymi pracuje, aby zapewnić ich wydalenie.
POLICJA „WYGLĄDAŁA” STU CZŁONKÓW „FRONTU”
Następnie Ibon Domíngez, rzecznik związku zawodowego policji Jupolprzedstawił dane podobne do tych podanych przez El Partidazo z COPE na temat liczby członków „Frente Atlético” objętych kontrolą: „Tych, którymi powinniśmy się martwić, jest około setki. Jak wiemy, wielu fanów będzie kibicować w tym rejonie, a oni nawet nie są z Frontu„.
Policja twierdzi, że wie, kim jest ta setka inwigilowanych z imionami i nazwiskami:”Koledzy z Brygady Informacyjnej, którzy będą prowadzić dochodzenie„wydarzenia niedzielnego wieczoru w Metropolitano”,Oni doskonale wiedzą, kim jest ta setka. Wyobrażam sobie, że samo Atlético de Madrid również wie, kim są„ stwierdził.
Domínguez bezpośrednio oskarżył Atlético Madryt współudziału ze swoimi radykałami: „To kwestia woli, tak jak kiedyś robiły to Real Madryt czy Barcelona. Część z nich miała kaptury i neonazistowskie symbole.„Dlatego właśnie wyrzucenie tych ludzi ze stadionu”wymaga woli klubu i LaLigi„.
Rzecznik Jupola skorzystał z okazji i przestrzegł przed rozwojem grup ultra w hiszpańskiej piłce nożnej: „Nastąpił wzrost w pierwszej i drugiej lidze, a także w pierwszych zespołach RFEF”, i według jego oceny, przy „przymykaniu oka” samych klubów: „Istnieją grupy radykalne, które same kluby rozpieszczają: dają im pokoje na pozostawienie materiałów, dają tańsze bilety, wycieczki…„Z tego powodu uważa, że Atlético Madryt również «rozpieszcza» «Frente Atlético»:”To jasne, obrazy mówią same za siebie.„, podsumował.